Pies nie gryzie bez powodu

Co jakiś czas pojawia się w naszych mediach nagonka na określoną rasę psów. Nie mogę przejść obok tego obojętnie, tym bardziej, że dotyka to ras bardzo mi bliskich, a informacje podane przez media są najczęściej wyssane z palca.

Hoduję psy od prawie 20 lat. Obcuję z nimi jeszcze dłużej. Psy są treścią mojego życia, towarzyszą mi w dzień i w nocy, w domu i w podróży, poznaje ich zwyczaje, relacje, charaktery, zachowania w różnych warunkach i w różnych sytuacjach. Wiem o nich na pewno nie wszystko, ale na pewno sporo. Od dziecka towarzyszył mi pies i nigdy nie był zagrożeniem, ale najlepszym przyjacielem i obrońcą.

Rasopodobne psy

Zaczęło się od wypadku (śmiertelnego niestety) z udziałem rottweilera w Krakowie kilkanaście lat temu. I to był jedyny wypadek z udziałem rottweilera jaki znam, sprawcami pozostałych wypadków były kundle, ale za sprawą mediów , wszystkie czarne podpalane psy okazały się nagle rottweilerami! Nieważne, że koło rottweilera nie stał nawet ich dziadek - dziennikarze wiedzieli lepiej i w nagłówkach gazet można było czytać, że to właśnie rottweiler znowu pogryzł.

Reklama

Zrobiono z tej cudownej rasy potwory, niezrównoważone psy gryzące bez powodu, media stworzyły bzdurne mity, wyolbrzymiane i powielane, a nie mające nic wspólnego z rzeczywistością. Te wszystkie sensacyjne artykuły i programy spowodowały, że jak grzyby po deszczu zaczęły mnożyć się fabryki rasopodobnych psów.

Rasowe też mają zęby

Działo się to bez żadnej kontroli i nadzoru, a że każdy chciał mieć na podwórku "killera", interes bezpapierowych psów kwitł. Im więcej pojawiało się "rasopodobnych" psów, tym częściej można było przeczytać o "morderczych rottweilerach" - i tak nakręcało się błędne koło. Ten sam los spotkał później amstafy, bullteriery i wiele innych ras. Obawiam się, że wkrótce przyjdzie kolej także na rasę CAO. Przykro się słucha o wypadkach pogryzień, ale zdaję sobie sprawę, że jeszcze nie raz takie informacje pojawią się w mediach.

Nie wolno zapominać o najistotniejszym: to nie psy kreują wypadki a ludzie. To ludzie hodują psy, a nie odwrotnie i to ludzie odpowiadają za ich wychowanie, socjalizację, to ludzie decydują, w jakich warunkach żyje ich pies, to ludzie kształtują jego psychikę zgodnie ze swoja wiedzą lub jej brakiem. I nie ma znaczenia, czy pies jest rasowy, czy jest mieszańcem, rasowe psy też mają zęby i też gryzą.

Źle prowadzony pies

Ludzie kupują psy w różnych celach i z różnych powodów. Często kupujemy psa zanim dobrze zastanowimy się, czy taki pies w ogóle nam jest potrzebny i czy rzeczywiście nadajemy się na właściciela psa określonej rasy stróżującej, czy obronnej. Jest przecież tyle innych ras, że bez trudu można wybrać sobie odpowiedniego do swoich możliwości, i bynajmniej nie mam tu na myśli możliwości finansowych.

Nie każdy się nadaje do prowadzenia psa obdarzonego tak dużą samodzielnością i takim potencjałem jak np. CAO.

Trzeba mieć świadomość, że taki pies pozostawiony sam sobie, sam decyduje o wszystkim, o tym kiedy zaatakować też, a psia ocena sytuacji nie zawsze jest zgodna z naszymi oczekiwaniami i potrzebami. Źle prowadzony, taki pies może stać się "odbezpieczonym granatem".

Szczenięcy towar

Na pewno mniej byłoby wypadków z udziałem psów, gdyby ludzie podchodzili do nich poważnie i okazywali należny im szacunek. Dotyczy to zarówno hodowców jaki właścicieli. Szacunek hodowcy w stosunku do psa to stworzenie w hodowli odpowiednich warunków do prawidłowego rozwoju i odchowu szczeniąt, zarówno fizycznego jak i psychicznego.

Nie można zamknąć suki ze szczeniętami w kojcu czy piwnicy, gdzie dorastają pozbawione kontaktu z ludźmi, innymi psami i ze światem zewnętrznym. Hodowców dbających o szczenięta jest na szczęście wielu, ale istnieje też pokaźna grupa producentów szczeniąt. Tym najczęściej nie zależy ani na jakości szczeniąt, ani w jakie ręce trafi ich "towar".

Szacunek dla psa ze strony właściciela polega na liczeniu się z jego potrzebami, zarówno psychicznymi jak i fizycznymi. Nie można psa trzymać byle gdzie, karmić byle czym i skazywać na samotność, tłumacząc sobie, że to przecież takie samodzielne psy. Z psem trzeba być, rozmawiać, uczyć i pokazywać, spełniać jego potrzeby, co nie znaczy pozwalać na wszystko.

Psa trzeba mądrze wychowywać według określonych reguł i zasad. Jeśli ktoś nie ma na to czasu i myśli, że pies sam z siebie będzie wiedział wszystko, bo tak głoszą legendy , niech lepiej kupi sobie pluszaka na kanapę lub gipsowego do ogródka. A te prawdziwe niech trafią do odpowiedzialnych domów, gdzie będą szczęśliwe i gdzie z winy ludzi, którzy podnoszą swoje ego posiadaniem agresywnego psa, nie będą sprawcami niczyjej tragedii.

Nie wiedzą dorośli, ani dzieci

Nie oznacza to jednak, że psy gryzą tylko dlatego, ze mają nieodpowiedzialnych właścicieli. Najczęściej ludzie są sami sobie winni. Fakt, trudno mówić o winie np.: 4-letniego pogryzionego dziecka, ale za małe dziecko odpowiada przecież osoba dorosła, a przynajmniej powinna. Kultura kynologiczna w naszym kraju prawie nie istnieje, i nie mówię tu o środowisku "psiarzy", ale o zwykłych ludziach, którzy zapytani o rasy potrafią wymienić zaledwie "buldoga" (w odniesieniu do boksera oczywiście), wilczura, jamnika i może labradora czy yorka. To przerażające, jak mało zwykli obywatele wiedzą o zwierzętach z którymi mieszkają pod jednym dachem. A skoro dorośli nie wiedzą, jak mogę wiedzieć dzieci?

Ma do tego prawo

Od 2000 roku prowadzę zajęcia w szkołach i przedszkolach z udziałem psów, wcześniej rottweilerów, od paru lat CAO. Jeśli nie zaczniemy uczyć dzieci i młodzieży, że nie każdy pies jest miły, że nie każdy lubi dzieci, że nie wolno głaskać i podchodzić do obcych psów, nie wolno wchodzić na cudze podwórka itp., wypadki będą się zdarzały.

Pies żadnej rasy nie powinien być zagrożeniem dla naszych dzieci, dla tych cudzych też, żadne dziecko nie powinno byś postrzegane jako zagrożenie przez naszego psa. Jeśli pies nie lubi lub nie toleruje obcych dzieci - ma do tego prawo - zabezpieczmy posesje tak, aby nie mogło się tam dostać żadne dziecko i aby nasz pies nie mógł się wydostać, bo o wypadek naprawdę nie jest trudno.

Aby powstał klub rasy

Nagonka na psy obronne i stróżujące zaczyna zataczać coraz szersze kręgi, w końcu zbliżają się wybory. Psy same się nie obronią - bo jak? To my, hodowcy, musimy zadbać o to, aby nie zrobiono z naszych ras "morderców" ale też i "przyjaznych labradorów". Komu, jak nie nam, powinno zależeć na tym, aby nasza rasa przetrwała następne dziesiątki lat z takim, a nie innym wyglądem i z takim, a nie innym charakterem? Niestety, w pojedynkę niewiele można zrobić, dlatego czas najwyższy, aby powstał mocny i prężny klub rasy. Wystarczy zobaczyć, ile ogłoszeń sprzedaży kundli podszywających się pod CAO jest na allegro. Tych rasowych też jest sporo. Te psy trafią do różnych domów i jest tylko kwestią czasu, kiedy pojawi się następny reportaż o gryzących CAO. I nie ma tu znaczenia, czy pies jest rasowy, czy jest mieszańcem, rasowe psy gryzą, jak wszystkie inne.

Aldona Fedan

Asystent Kynologiczny, Instruktor Szkolenia Psów ZKWP

Hodowla Tumar Poland (FCI)

CAO i kuzyni
Dowiedz się więcej na temat: powody | dziecko | pies | PSY (Park Jae-Sang)
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy