Ostatnie przymiarki...

...przed finałem konkursu Queen of Poland 2011. Już w niedzielny wieczór dowiemy się, która z dwudziestu ślicznych dziewczyn została uznana przez jurorów za najpiękniejszą.

Do ogłoszenia wyników pozostało już tylko kilkanaście godzin. Finalistki konkursu powtarzają układy i ćwiczą wyjścia. Na głównym dziedzińcu czterogwiazdkowego hotelu R2 Rio Calma na hiszpańskiej Fuerteventurze, gdzie odbędzie się finał konkursu, trwają natomiast prace przygotowawcze przed galą. Ostatnie godziny przed wielkim finałem, to dobry moment, by porozmawiać z Aleksandrą Żemantowską, asystentką i opiekunką projektu Queen of Poland 2011 - osobą, która o dwudziestu pięknych dziewczynach wie (prawie) wszystko.

Marcin Wójcik, INTERIA.PL: Jak współpracuje się Pani z tegorocznymi finalistkami?

Reklama

Aleksandra Żemantowska, asystentka i opiekunka projektu Queen of Poland 2011: - Dziewczyny są fantastyczne, więc naprawdę bardzo dobrze mi się z nimi współpracuje. Trochę dyscypliny trzeba trzymać, to zawsze działa. Oczywiście nie wymierzam kar, bardziej biorę je na wyrzuty sumienia.

- Nie jest to pierwszy konkurs, przy którym pracuję i powiem, że ta dwudziestka jest naprawdę bardzo mocna. Którakolwiek wygra, to będzie zasłużony tytuł. Nie tylko zewnętrznie, ale także w środku są to bardzo fajne dziewczyny. Uczę je, że piękno idzie od środka, więc starają się jak mogą i dobrze im to wychodzi.

Jakie cechy, oprócz urody, musi posiadać dziewczyna, by zostać Queen of Poland?

- Pamiętajmy, że jest to tytuł "Queen of...", nie ważne, czy to jest Queen of Poland czy innego kraju. Królowa to nie tylko wysokie obcasy, piękne nogi i piękna fryzura. Ważne jest także to, jak się zachowuje, jak traktuje personel hotelu. Ja zwracam uwagę, jak dziewczyny podchodzą do ludzi, ekipy telewizyjnej, fotografów, sponsorów. Oraz to czy są pomocne wobec mnie.

I jak tegoroczne finalistki wypadają w takiej ocenie?

- Trochę nad niektórymi trzeba było popracować, ale dziewczyny chłoną wiedzę, czy to z savoir-vivre'u czy innych dyscyplin. Jakikolwiek werdykt zostanie podany w niedzielę, to się z nim zgodzę.

Jakie jest pani zadanie w konkursie?

- Przede wszystkim jestem tutaj dla dziewczyn i dla ekipy telewizyjnej oraz fotografów. Uczę dziewczyny jak powinny pokazywać, że są królowymi. Pilnuję planu, by to wszystko odbywało się tak, jak ma być. Dziewczyny mają naprawdę mało czasu dla siebie - mają np. zajęcia z choreografii.

Dziewczyny nie mogą podczas pobytu na Fuerteventurze narzekać na nudę...

- ...praca modelki jest ciężka. Wydaje się, że to jest łatwe, ale trzeba pozować i uśmiechać się przez dwie godziny czy to przy słoneczku czy przy dużym chłodzie... No ale nikt nie kazał im się zgłaszać do konkursu. To jest ich wolna wola, więc muszą nosić wysokie obcasy przez 10 godzin i w zimnej wodzie też trochę postać.

- Myślę, że doceniają to, iż są w dwudziestce. Nie jest gołosłowne też to, co one same mówią: "Nie liczy się wygrana, fajnie by było, ale liczy się sam fakt, że tu jestem".

Konkursy piękności to wybitnie męska rozrywka. Czy obecność kobiety w gronie organizatorów takiego przedsięwzięcia jest niezbędna?

- Kobiecie trudno jest oceniać inną kobietę pod względem urody. Ja jeszcze dodatkowo mam specyficzny gust - przeważnie jeśli ktoś mi się podoba, to nikomu innemu się nie podoba. Podobnie jest z mężczyznami. Mężczyźnie łatwiej jest wybrać tę najpiękniejszą.

- Kobieta potrzebna jest jeżeli chodzi o rzeczy natury czysto psychicznej. Dziewczyny nie ze wszystkim sprawami mogą pójść do mężczyzny. Zawsze łatwiej jest im przyjść do kogoś, kogo mogą potraktować jak mamę, ciocię czy przyjaciółkę niż pójść np. do mojego szefa i powiedzieć, że potrzebują czegoś z apteki. To są dziewczyny, które przychodzą z określonej rzeczywistości i czasami jest to bardzo przykra rzeczywistość. Cały czas dostają także informacje z domu, mają kontakt z rodzinami. Nierzadko są pierwszy raz na takim wyjeździe i nie bardzo wiedzą, co im wolno. Nie zawsze chcą się koleżance zwierzyć. Czasami potrzebny jest ktoś, kto nie ocenia. I łatwiej jest, gdy jest to kobieta.

Co finalistki, oprócz ewentualnych tytułów czy późniejszej kariery fotomodelki, zyskają dzięki udziałowi w konkursie Queen of Poland?

- Ten konkurs jest najfajniejszy dlatego, że właśnie daje szanse młodym dziewczynom pochodzącym z różnych środowisk, by zobaczyły i dotknęły świata, którego w innych warunkach dotknąć by pewnie mogły. To też widać kiedy odbierają nagrody - kiedy dostają wycieczkę, oddają ją rodzicom. Jak wygrają biżuterię, to dają ją siostrze. To jest bardzo budujące. Także dla mnie.

Dziękuję za rozmowę.

Poznaj pretendentki do tytułu Queen of Poland 2011 i wybierz najpiękniejszą!

Sponsorami Queen of Poland 2011 są m.in.: Itaka, Seat, Samsung oraz Attraction Paris.

Patronat medialny nad wydarzeniem objął portal INTERIA.PL.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: konkurs piękności
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy