Wracają "wymarłe" choroby zakaźne. Co z naszą odpornością?

Jeśli myślicie, że będzie to kolejny filmik, w którym będziemy mówić o szczepieniach na COVID-19, to grubo się mylicie. W kolejnym odcinku programu "Nauka, co słychać?" Maciek Dowbor pochyla się nad szczepionkami i problemem, jakim są powracające "stare" choroby. Nad czym pracują naukowcy aktualnie i jakie są szanse na pokonanie groźnych wirusów?

O szczepieniach w ostatnich latach było bardzo głośno. Wszystko za sprawą pandemii koronawirusa, która zaburzyła porządek światowej gospodarki, ale i naszego codziennego życia. Po niemalże roku od jej początku udało się wynaleźć szczepionkę, która powoli, aczkolwiek skutecznie, zbudowała zbiorową odporność ludzi. Mimo to wirus stale się rozwija i kolejne modyfikacje szczepionek są niezbędne. COVID-19 to jednak nie wszystko, bo w międzyczasie, w ostatnich latach, do głosu powracają uznawane za wymarłe stare choroby. Jak się przed nimi bronić?

Szczepionka na alzheimera. Obiecujące wyniki badań

Reklama

Naukowcy podjęli walkę z chorobą Alzheimera i wszystko wskazuje na to, że są na dobrej drodze. Nowa eksperymentalna szczepionka celuje w białko, które pojawia się w starzejących komórkach, które zamiast zostać usunięte przez organizm, są wciąż obecne, wywołując stan zapalny. Jednym z nich jest białko o nazwie SAGP. Po podaniu szczepionki myszy zostały przetestowane w urządzeniu przypominającym labirynt, a następnie poświęcone w celu zbadania ich ciał i mózgów. Zwierzęta, którym podano szczepionkę, wykazały znaczną poprawę w testach behawioralnych, większą świadomość otoczenia i zachowywały się jak zdrowe myszy.

Grypa to łagodna choroba? To mit!

Duża grupa osób twierdzi, że grypa jest bardzo łagodną chorobą, na którą dawno jesteśmy uodpornieni. Jest to mit, ponieważ na grypę ciągle umierają setki osób podczas każdego tzw. sezonu grypowego. - Najpoważniejszym problemem związanym z powikłaniem pogrypowym jest zawał serca, ostra niewydolność serca i zapalenie mięśnia sercowego - mówi prof. dr hab.n.med. Grzegorz Gajos, kardiolog z krakowskiego Szpitala Specjalistycznego im. św. Jana Pawła II. W ten sposób można trafić - w najlepszym wypadku - na oddział intensywnej terapii.

Tracimy odporność stadną. I to jest problem

Odporność stadna nazywana jest także odpornością zbiorowiskową, grupową lub populacyjną. Odnosi się ona do wysokiego poziomu zaszczepienia społeczeństwa, co chroni osoby nieuodpornione przed chorobami zakaźnymi.

Takie pojęcie wykształciło się po szeregu obserwacji, które ujawniły, że istnienie osób uodpornionych (zaszczepionych) przeciwko danej chorobie zmniejsza automatycznie prawdopodobieństwo zachorowania na tę konkretną chorobę osób nieuodpornionych. Kwestia ta dotyczy chorób przenoszonych z człowieka na człowieka (nie dotyczy chorób takich jak wścieklizna, kleszczowe zapalenie mózgu, czy tężec).

By mówić o odporności stadnej, konieczne jest, aby odsetek ludzi odpornych (zaczepionych) wynosił 90-95 proc. Wówczas liczba nowych zakażeń drastycznie spada. Trzeba jednocześnie podkreślić, że ten tzw. próg bezpieczeństwa jest różny dla różnych chorób. Dla krztuśca próg ten szacowany jest na 92-94 proc., błonicy i różyczki 83-85 proc., świnki 75-86 proc. Jednakże dla odry jest to aż 95 proc. Progi te oznaczają, że tyle procent osób w danej populacji musi być odpornych, by nie doszło do zakażeń na większą skalę.

Szczepienia mogą spowodować złamanie łańcucha zakażeń, co powoduje zatrzymanie lub opóźnienie rozprzestrzeniania się choroby. Im większy jest odsetek osób odpornych, tym mniejsze jest prawdopodobieństwo, że osoby nieodporne wejdą w kontakt z osobą zakażoną i zachorują. Coraz więcej rodziców nie szczepi swoich dzieci. Okazuje się, że w ciągu ostatnich 13 lat liczba osób uchylających się od szczepień obowiązkowych wzrosła ponad 20-krotnie. W ten sposób, jako społeczność tracimy odporność stadną.

Odra powraca

Odra jeszcze do niedawna była zapomnianą chorobą. W ostatnich latach coraz częściej się z nią stykamy. Jest to spowodowane coraz większym odsetkiem niezaszczepionych osób, co zwiększa ryzyko infekcji. Ponadto bardziej zagrożone mogą być osoby zaszczepione, ponieważ żadna szczepionka nie ma 100 proc. skuteczności. Specjaliści winę upatrują także w niewystarczającej lub słabnącej odporności. Wskazują, że jeżeli nasz układ immunologiczny nie zostaje wystawiony na działania danego patogenu (lub szczepionki), to może utracić zdolność do wytwarzania przeciwciał i utraci zdolność do zwalczania infekcji.

Ponadto stale rośnie oporność patogenów na leki. Badacze sugerują, że nieuzasadnione zażywanie antybiotyków może skutkować mutacjami niektórych bakterii i wzrostu ich odporności na leki. Dalej są zmiany klimatu i globalne ocieplenie. Coraz częstsze ekstremalne zjawiska pogodowe mogą doprowadzać do skażenia zasobów wodnych i wybuchu epidemii, a stale rosnąca temperatura (powietrza i wód) może powodować, że patogeny dłużej będą przebywać w środowisku i szybciej będą się rozmnażać.

Badacze wskazują także, że w Polsce mamy zróżnicowaną wyszczepialność, ponieważ jedna grupa dzieci otrzymuje jedną dawkę szczepionki, a druga dwie dawki. Jak na razie nie udało nam się osiągnąć względnie bezpiecznego progu wyszczepialności (95 proc.).

Polecamy na Antyweb: Polacy robią biznes na afrykańskich krowach. Jaki?

----------------

info za: szczepienia.pzh.gov.pl, www.gov.pl

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Alzheimer | COVID-19
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy