"Wołodymyr Wełykyj". Ukraiński "Ślązak"?

Jak poinformowały media ukraińskie, powołując się na resort obrony, budowana korweta rakietowa Wołodymyr Wełykyj zostanie dokończona jako wielozadaniowa fregata rakietowa /MON Ukrainy /domena publiczna
Reklama

Jednostka, pierwotnie projektu 58250 Hajduk-21, miałaby zostać ukończona jako flagowy okręt marynarki wojennej (Wijśkowo-Morśki Syły Ukrajiny), następca 28-letniej fregaty rakietowej Hetman Sahajdaczny (U130) projektu 1135.1 Nereus/Mienżynski (w kodzie NATO Krivak III) o pełnej wyporności 3510 ton.

Informację miał przekazać wiceminister obrony Ukrainy, Ołeksandr Myroniuk, który stwierdził, że resort zainicjował program dokończenia korwety na nowym, przeformułowywanym i dopracowanym projekcie.

Według wiceministra, resort przeprowadził już inwentaryzację niedokończonego okrętu, a Centrum Badawczo-Projektowe Przemysłu Stoczniowego z Mikołajewa ma za zadanie wypracowanie sposobów jego realizacji w przedsiębiorstwach stoczniowych działających na Ukrainie. Następnie już zbudowane sekcje i cały zakupiony wcześniej sprzęt zostaną przetransportowane do innego zakładu, a budowa zostanie dokończona według zmodyfikowanego projektu.

Reklama

Według pierwotnego projektu 58250 Hajduk-21 z 2006 roku, okręt miał charakteryzować się wypornością pełną 2500 t (później przedefiniowaną na 2650 t). Miał mieć długość 108 m, szerokość 12,8 m, zasięg do 4000 mil morskich oraz załogę złożoną z 15 oficerów i podoficerów oraz 50 marynarzy.

Dla porównania, tureckie korwety rakietowe typu Ada, które będą budowane na Ukrainie (w liczbie czterech egzemplarzy), zgodnie z porozumieniem w tej sprawie z 15 grudnia 2020 roku, wypierają 2400 t, mają 99,56 m długości, 14,4 m szerokości oraz zasięg 3500 mil morskich. Wcześniej, 8 października ub. r. Ukraina zawarła porozumienie z Wielką Brytanią o wartości 1,25 mld GBP (6,16 mld zł) dotyczące zakupu przez Kijów ośmiu szybkich kutrów rakietowych.

Ukraiński Ślązak?

Przypomnijmy, że korweta "Wołodymyr Wełykyj" była budowana przez Przedsiębiorstwo Państwowe Mikołajowski sudobudiwnyj zawod od 17 maja 2011 roku i pierwotnie miała zostać przekazana zamawiającemu w 2016. Resort obrony planował zakup łącznie 10 korwet, z dostawą pierwszych czterech do 2018, a wszystkich do 2026 roku. Systemy pokładowe i uzbrojenie miały zostać zakupione pierwotnie w Rosji, Danii, Francji, Niemczech, Niderlandach, Szwecji, Wielkiej Brytanii, Włoszech i USA.

Jednak 23 lipca 2014, decyzją ówczesnego p.o. ministra obrony Iwana Rusnaka, program budowy pierwszych czterech korwet o wartości, szacowanej wówczas na 16,22 mld UAH, został wstrzymany. Do tego czasu zbudowano w 80 procentach kadłub, złożony z siedmiu bloków, co stanowi 32 procent całego okrętu. Mimo decyzji o wstrzymaniu budowy, kadłub nie został zezłomowany i oczekiwał na ewentualne dalsze decyzje.

Jednak w 2018 stocznia w Mikołajewie ogłosiła niewypłacalność i rozpoczęła się wyprzedaż majątku przedsiębiorstwa. Mniej więcej w tym samym czasie, 24 maja 2018 roku, dowódca marynarki wojennej, wiceadm. Ihor Woronczenko ujawnił, choć że budowę korwety formalnie wznowiono w poprzednim roku, nie znaleziono na to dostatecznych środków finansowych.

W październiku tego samego roku pojawiła się informacja o propozycji USA bezpłatnego przekazania Ukrainie nieokreślonej liczby wycofanych ze służby fregat rakietowych typu Oliver Hazard Perry. Koszty ewentualnego transferu jednostek zostałby pokryty przez USA w ramach programu Excess Defense Articles (EDA).

Z kolei 2019 pojawiła się informacja o rozmowach ze stroną turecką w sprawie wsparcia budowy korwet rakietowych na Ukrainie, a w połowie 2020 według przedstawicieli partii rządzącej, Sługa Ludu, wznowienie budowy korwety projektu 58250 Hajduk-21 nie nastąpi przed 2022. Równocześnie, dotychczasowe koszty budowy okrętu, według cen z 2014 roku, oszacowano na 5,326 mld UAH.

Droga "Ślązaka"?

Podobną drogę przeszedł polski ORP "Ślązak", który został zdegradowany z korwety na patrolowiec o symbolicznym wręcz uzbrojeniu. Jednostkę budowano 18 lat, co jest niechlubnym światowym rekordem w czasach współczesnych.

W ramach przebudowy zrezygnowano z planowanego wcześniej przeciwokrętowego i przeciwlotniczego uzbrojenia rakietowego, a także z systemów zwalczania okrętów podwodnych. Okręt miał otrzymać jedynie działo OTO-Melara kal. 76 mm, dwa rosyjskie działka przeciwlotnicze kalibru 30 mm AK-630M, które zostały zdemontowane z wycofanych okrętów typu Tarantul-I, cztery ręczne wyrzutnie rakiet krótkiego zasięgu i cztery karabiny maszynowe. Wkrótce zdecydowano, że AK-630M zostaną zastąpione przez dwa działka kal. 30 mm Marlin-WS. I jedynie z takim wyposażeniem okręt występuje dziś.

Przed "Ślązakiem" postawiono zadania m.in. zwalczania celów nawodnych uzbrojeniem artyleryjskim średniego kalibru, wykrywania i zwalczania celów powietrznych uzbrojeniem artyleryjskim i rakietowym bliskiego zasięgu, zwalczania mniejszych jednostek i zagrożeń asymetrycznych i patrolowania i ochrony torów podejściowych, a także morskich linii komunikacyjnych.

Jednak ze świecą szukać na świecie okrętu patrolowego, którego podstawowym zadaniem jest zwalczanie celów nawodnych uzbrojeniem artyleryjskim. Ba! Ciekawe, jakie to cele mogłyby być na Bałtyku? Łodzie rybackie przewożące kontrabandę? Czy piraci, którzy przenieśliby się z Rogu Afryki nad helskie plaże? Tego nadal nie wiadomo. Czy ukraiński okręt podąży śladem polskiego?

Rafał Muczyński, Sławek Zagórski

MilMag
Dowiedz się więcej na temat: Ukraina | marynarka wojenna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy