Ukraińskie bomby z nowym ulepszeniem. Tego boją się Rosjanie

Stany Zjednoczone przekażą Ukrainie rakiety JDAM-ER ze specjalnymi detektorami zagłuszaczy GPS. Ma to skontrować systemy walki elektronicznej, które dają Rosjanom znaczną przewagę na froncie.

Bomby JDAM-ER z ważnym ulepszeniem dla Ukrainy

Ukraińscy żołnierze mierzą się bardzo dużym problemem braku skuteczności zachodniej broni, bazującej na naprowadzaniu GPS. Pod koniec kwietnia dowiedzieliśmy się, że ofiarą tego padły nowe amerykańskie rakiety GLSDB, które po roku oczekiwania przez Ukraińców miały okazać się niewypałem. Rosyjskie systemy walki elektronicznej (WRE) znacząco miały ograniczyć też skuteczność takich systemów jak naprowadzane pociski artyleryjskie Excalibur czy szybujące bomby JDAM-ER.

Reklama

Te ostatnie mogą jednak odwrócić sytuację na korzyść Ukraińców. Wszystko dzięki kontraktowi na zakup przez Siły Powietrzne USA bomb JDAM z technologią głowic naprowadzających na źródło zakłóceń GPS. Za jego realizację odpowiada Scientific Applications and Research Associates (SARA), która sama umieści detektory na bombach. Po odbiorze zmodyfikowane bomby trafią na Ukrainę. Celem jest "uwolnienie" broni bazującej na nawigacji GPS i wytrącenie Rosjanom ważnego asa z rękawa w walkach.

Bomby JDAM-ER już są na Ukrainie

W oświadczeniu Pentagonu do zawartego kontraktu dowiadujemy się, że opiewa na ok. 23,5 mln dolarów i ma zostać w pełni wykonany do 1 października 2025 roku. Mówi, że SARA ma zintegrować opracowane przez siebie detektory źródeł zagłuszania GPS z już istniejącymi zestawami JDAM (Joint Direct Attack Munition). Przy tym zaznacza, że kontrakt obejmuje także program Foreign Military Sales do Ukrainy, co wprost mówi, że zmodyfikowane systemy trafią właśnie na front za naszą granicą.

Ukraińcy używają bomb z JDAM od marca 2023 roku. Dokładniej to specjalne zestawy, które umieszcza się na zwykłych niekierowanych bombach. Taki zestaw składa się z układu skrzydeł umożliwiających szybowanie oraz z systemu naprowadzania inercyjnego i GPS. W ten sposób bomby z JDAM stają się amunicją o zwiększonym zasięgu i precyzji.

Lotnictwo Ukrainy do tej pory otrzymywało wersje JDAM-ER i to one najprawdopodobniej zostaną zmodyfikowane o nowe detektory. Zwiększają dystans lotu zrzucanej bomby do 72 kilometrów. Umieszczane są na bombach Mark 82. o wadze 500 funtów (226 kg). Ukraińcy podwieszają je pod myśliwce MiG-29 oraz bombowce taktyczne Su-27 ze specjalnymi pylonami, dostosowanymi do przenoszenia tej zachodniej broni.

Nowe JDAM-ER dla Ukrainy będą jeszcze groźniejsze

JDAM-ER podobnie jak inne systemy uzbrojenia oparte na nawigacji GPS są na Ukrainie efektywnie zagłuszane przez systemy walki elektronicznej. Przez to znacząco spada ich celność i tracą swoją największą obok zasięgu zaletę - precyzję. Jednak nowe głowice naprowadzające mogą sprawić, że staną się bardzo skuteczną kontrą na takie zagłuszanie.

Wykorzystują one HOGJ (Home On GPS Jam), czyli naprowadzanie pasywne na źródło zakłóceń GPS. SARA, która otrzymała kontrakt, pracuje nad tą technologią już od kilku lat, mając doświadczenie w opracowaniu ich na różne systemy uzbrojenia. Technologie SARA do dziś są dość eksperymentalne, jednak określenie w kontrakcie "pozyskania", a nie "kupienia" wskazuje, że ich naprowadzanie HOGJ może być już bardzo mocno rozwinięte.

W 2020 Siły Powietrzne USA sukcesywnie przetestowały naprowadzanie HOGJ umieszczone na bombie CSDB. Wersja na bomby JDAM-ER prawdopodobnie będzie wymagała jeszcze modyfikacji, stąd realizację całego kontraktu zaplanowano na okres aż 1,5 roku. To bardzo długo, jednak możliwe, że Amerykanie zechcą wcześniej wysłać część bomb z HOGJ na testy bojowe już na Ukrainę. Doświadczenia zebrane podczas realizacji kontraktu i użycia detektorów HOGJ na regularnym froncie może sprawić, że ta technologia zostanie zaimplementowana na innych bombach i pociskach, nad czym już trwały prace.

Dlaczego ulepszone JDAM-ER są tak ważne dla Ukraińców i dla NATO

Jeżeli bomby JDAM-ER z systemami mogącymi wykrywać i co za tym niszczyć rosyjskie urządzenia walki elektronicznej okażą się skuteczne, będzie to kolejne przesunięcie wyścigu zbrojeń na niekorzyść Rosjan. Obecnie to właśnie dzięki swojemu WRE mogą nie tylko niwelować zagrożenie zaawansowanej zachodniej broni, ale także utrudniać Ukraińcom zwalczanie rosyjskiego rekonesansu. W ostatnich miesiącach Rosjanie coraz śmielej wypuszczają swoje drony zwiadowcze w głąb ukraińskich terytoriów, atakując kluczowe systemy za linią frontu. Mogą to robić właśnie dzięki masowemu wykorzystaniu WRE, które zakłóca wykrywanie zagrożeń po stronie Ukraińców.

Nawet zminimalizowanie rosyjskiego WRE będzie sukcesem. Świadomość wśród Rosjan, że wroga strona posiada broń, zdolną do namierzania ich systemów zagłuszania może doprowadzić do ograniczenia w jego użyciu, w obawie przed zniszczeniem. Każdy zniszczony system WRE to duża strata taktyczna, ale i materialna. Dla przykładu jeden z systemów walki elektronicznej R-330Ż Żytiel według szacunków kosztuje aż 10 mln dolarów.

Opracowanie skutecznej technologii zdolnej zwalczać rosyjskie WRE jest także bardzo ważne dla państw NATO. Rosjanie widocznie bazują dużą część siły swojej armii właśnie na systemach walki elektronicznej. Wystarczy zauważyć, że używają jej już nie tylko na terytorium Ukrainy, ale i do obrony swoich granic, co także uderza w inne państwa. Pojawiające się doniesienia o zakłóceniach GPS nad Bałtykiem, to wynik najprawdopodobniej ustawienia systemów WRE w Obwodzie Kaliningradzkim. Dlatego użycie nowych detektorów na froncie Ukrainy może okazać się tak ważną decyzją Stanów i trzeźwą próbą przetestowania kontry na kluczowe systemy Rosjan. Niemniej ważne jest zrobienie tego jak najszybciej, co przy założonym terminie realizacji kontraktu SARA może być problematyczne.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Amerykanie | NATO | Rosjanie | Siły Powietrzne USA | Ukraina | USA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy