To będzie rosyjska broń jądrowa na Białorusi. Czym jest Iskander-M?

Po raz pierwszy od lat 90. broń atomowa Moskwy znajdzie się poza granicami Rosji. Władimir Putin zapowiedział szkolenie białoruskich żołnierzy z obsługi systemów z głowicami nuklearnymi. Mają się znaleźć w pociskach Iskander-M, które od grudnia stacjonują na Białorusi. Przypominamy ich możliwości.

25 marca w wywiadzie dla telewizji Rossija-24 Władimir Putin poinformował o porozumieniu z Aleksandrem Łukaszenką o rozmieszczeniu taktycznej broni jądrowej na Białorusi. Dał do zrozumienia, że głowice nuklearne zostaną umieszczone w pociskach Iskander-M, które Białoruś otrzymała w grudniu.

Białoruskie pociski Iskander będą miały ładunki atomowe

Rosyjski dyktator zapowiedział, że do 1 lipca zakończy się budowa specjalnego schronu dla broni atomowej utrzymywanej na Białorusi. Tam będą trzymane głowice, które wejdą na wyposażenie systemów Iskander.

Reklama

W ich kontekście Władimir Putin powiedział, że 3 kwietnia rozpocznie się szkolenie załóg. Można to odebrać jako zapowiedź trenowania białoruskich operatorów w dostarczaniu i obchodzeniu się z ładunkami nuklearnymi systemów Iskander.

Białoruś otrzymała systemy 9K720 Iskander w grudniu 2022 roku. 1 lutego białoruscy żołnierze zakończyli na nich podstawowe szkolenie. Mińsk otrzymał je z dwoma pociskami: 9M728 Iskander-K i 9M723 Iskander-M. To właśnie druga wersja może przenosić głowice termojądrowe. I to ona stanie się atomowym arsenałem Rosji poza jej granicami.

Pocisk Iskander-M. Atomowy straszak Rosji

Iskander-M to pocisk balistyczny krótkiego zasięgu o napędzie rakietowym. Według oficjalnych danych może lecieć na odległość 415 kilometrów. Przypuszcza się jednak, że faktyczny zasięg wynosi 500 kilometrów. Rosjanie mają umniejszać osiągi swojego pocisku, aby oficjalnie nie łamać traktatu INF.

Pocisk ma długość 7 metrów i ładunek wybuchowy o masie 780 kg. Jest wykorzystywany od początku wojny w Ukrainie do terrorystycznych ataków na infrastrukturę i ludność cywilną. Jednak Iskander-M może przenosić także głowicę termojądrową. Szacuje się, że maksymalna siła przenoszonego ładunku nuklearnego może wynosić nawet 50 kiloton.

Iskander-M ma dwie cechy, które czynią z niego broń groźniejszą niż inne rakiety balistyczne zdolne przenosić ładunki atomowe. To szybkość i zwrotność. Według oficjalnych danych może lecieć z prędkością aż 7560 km/h, robiąc zwroty z przeciążeniem aż 30G. Przez to jest niezwykle trudny do zestrzelenia nawet dla nowoczesnej obrony przeciwpowietrznej.

Przez swoje właściwości Iskander-M od dawna stanowi straszak w rękach Rosjan. Pociski te są już rozmieszczone w Obwodzie Kaliningradzkim. Zasięgiem obejmują prawie pół Polski. Zapowiedź rozmieszczenia ich na Białorusi sprawia, że praktycznie cały nasz kraj będzie w zasięgu Iskanderów. Jednak eksperci zapewniają, że decyzja Putina to jego swoista gra aktorska, a nie zapowiedź faktycznego niebezpieczeństwa.

Rosja rozmieszcza broń nuklearną na Białorusi? ISW: to nie zwiększa zagrożenia

Mimo groźnego wydźwięku Iskander-M z atomowym ładunkiem na Białorusi jest kolejną formą rosyjskiego straszenia atomem. Instytut Studiów nad Wojną podkreśla, że decyzja ta jest swoistą realizacją planów, które istniały jeszcze przed inwazją. Putin od dawna chciał rozmieścić broń atomową na Białorusi. Wykorzystał do tego ostatnie doniesienia Wielkiej Brytanii o przekazaniu Ukrainie pocisków ze zubożonym uranem. Fałszywie nazywa je zagrożeniem nuklearnym.

Porozumienie z Łukaszenką to też niekoniecznie sytuacja, którą powinno się rozpatrywać tylko w kontekście napięć na linii Rosja-Zachód i wojny w Ukrainie. To szczególny krok w kierunku uzależnienia Białorusi od Rosji. Moskwa pokazuje nim, że Mińsk jest niejako jej sługusem, jeśli pozwala na przechowywanie tam pocisków Iskander z ładunkiem atomowym.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Iskander | Rosja | Białoruś
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy