Rosja nie chce wypłacić odszkodowania żołnierzowi. "Bo zranili go swoi"
Rosyjscy żołnierze nie mają lekko. Na froncie brakuje im dosłownie wszystkiego, a kiedy zostaną ranni, to nie mogą nawet liczyć na odszkodowanie... szczególnie jeśli za obrażenia odpowiadają towarzysze broni.
Jak informują niezależne rosyjskie media, powołując się na dokumenty sądowe, żołnierze Putina muszą mierzyć się nie tylko z problemami z wyżywieniem, wyposażeniem i fatalnym dowództwem na froncie, ale i bezlitosną biurokracją.
A najlepszym przykładem jest sprawa Chizriego Kurazowa, kaprala jednostki wojskowej 3737 Gwardii Rosyjskiej, któremu wojskowy sąd okręgowy odmówił przyznania standardowego odszkodowania za obrażenia wojenne (przyznawanego przez Kreml od początku inwazji na Ukrainę), wynoszącego 3 mln rubli (ok. 135 tys. złotych).
Dlaczego? Bo chociaż jego obrażenia zostały potwierdzone przez rosyjski szpital wojskowy, to dochodzenie wykazało, że ich przyczyną było "niewłaściwe obchodzenie się z amunicją przez członka jego jednostki" (sam dowódca Kurazowa nakazać miał odrzucenie roszczenia!).
Mówiąc krótko, rany nie tylko nie były bezpośrednio związane z żadnymi misjami czy zadaniami bojowymi, ale zostały zadane przez jego własnych towarzyszy, a nie przez siły ukraińskie, co jak się okazuje, ma kluczowe znaczenie.