Rosja atakuje na swoim terenie. Pociski Ch-35 Uran spadają z nieba

Kreml kontynuuje czarną serię "ataków" na swoje terytorium. To już kolejny raz w ostatnich miesiącach, kiedy informujemy, że rosyjskie pociski i bomby spadają z nieba, stwarzając zagrożenie dla rosyjskiej ludności cywilnej.

Kreml kontynuuje czarną serię "ataków" na swoje terytorium. To już kolejny raz w ostatnich miesiącach, kiedy informujemy, że rosyjskie pociski i bomby spadają z nieba, stwarzając zagrożenie dla rosyjskiej ludności cywilnej.
Miał trafić w ukraiński okręt. Nie doleciał do celu, spadł jeszcze w Rosji /Defence Blog /materiały prasowe

Zaczęło się w kwietniu ubiegłego roku, kiedy to w efekcie "nieprawidłowego opadania amunicji lotniczej" z samolotu Su-34 doszło do "ataku" na Biełgorod - mówiąc wprost jeden z rosyjskich lotników przez pomyłkę zrzucił na miasto kilka bomb, z czego jedna została zdetonowana kilkadziesiąt metrów od budynków mieszkalnych. 30 grudnia w tym samym miejscu ponownie doszło do serii wybuchów i chociaż Moskwa próbowała przekonywać, że to skutek ukraińskich ataków z użyciem amunicji kasetowej, to prawda okazała się nieco inna.

Reklama

Na centrum miasta spadły wprawdzie fragmenty amunicji, ale najpewniej były one efektem nieprofesjonalnego działania rosyjskiej obrony powietrznej. Nie minęło kilka dni, a w sieci pojawiły się informacje o nieprawidłowym zrzucie amunicji lotniczej nad wsią Pietropawłowka w obwodzie woroneskim, a później do podobnej sytuacji znowu doszło w przygranicznym Biełgorodzie, który naturalnie jest mocno zagrożony. Mało? 

Rosjanie "gubią" pociski i bomby

Jest tego więcej, bo w mediach społecznościowych regularnie pojawiają się dowody w postaci zdjęć niewybuchów, które skłaniają do zastanowienia się, co jest nie tak z rosyjskim sprzętem albo lotnikami, którzy regularnie "gubią" bomby i pociski w nieodpowiednich miejscach. Nie wspominając już nawet o tym, że niedawno z nieba bez ukraińskiej pomocy spadł też rosyjski helikopter wojskowy Mi-8, który awaryjnie lądował, przecinając linię wysokiego napięcia na autostradzie M3.

Dziś natomiast docierają do nas informacje o rosyjskim pocisku Ch-35 Uran, który zamiast trafić ukraiński okręt setki kilometrów dalej, spadł na Kraj Krasnojarski, czyli jednostkę terytorialną Rosji, która wchodzi w skład Syberyjskiego Okręgu Federalnego. To turboodrzutowy poddźwiękowy pocisk przeciwokrętowy, który jest używany przez rosyjskie lotnictwo do atakowania ukraińskich obiektów wojskowych w odległości do 250 kilometrów w głąb terytorium Ukrainy.

Ch-35 Uran. Co to za pocisk?

Ten niedawny incydent sugeruje nieprawidłowe działanie trajektorii rakiety, co doprowadziło do jej przedwczesnego opadnięcia na terytorium Rosji. Ponownie rodzą się więc pytania o skuteczność i niezawodność rosyjskiego sprzętu wojskowego, szczególnie w kontekście trwającej wojny. A co potrafi ten pocisk, kiedy działa prawidłowo?

Ch-35 Uran to odpowiednik amerykańskiego pocisku Harpoon, który powstał jako uzbrojenie okrętowe. Prace nad nim rozpoczęto jeszcze w 1978 roku w odpowiedzi na zachodnie systemy, które wykazywały podobną skuteczność do rosyjskich, pomimo znacznie mniejszych rozmiarów, a do tego były zunifikowane z pociskami lotniczymi, co pozwalało na ich rozmieszczenie na wielu różnych jednostkach.

Wstępny projekt został przedstawiony w 1984 roku, a w 1992 roku dopracowano głowicę samonaprowadzania, ale dalsze prace utrudniło wstrzymanie finansowania wynikające z problemów gospodarczych Rosji po rozpadzie ZSRR. W kolejnych latach przy wsparciu Indii projekt udało się jednak ukończyć, a w 2004 roku Uran został przyjęty na uzbrojenie rosyjskiej armii.

Pociski Uran przenosi większość rosyjskiego lotnictwa

Pociski Ch-35 znajdują się na uzbrojeniu m.in. korwet projektu 1241.8, niszczycieli typu Delhi oraz fregat projektu 1154, a wersja lotnicza jest przenoszona przez większość samolotów lotnictwa taktycznego Rosji, a także samoloty ZOP Tu-142 i śmigłowce Ka-52. Charakteryzuje się ona klasycznym układem aerodynamicznym, napędzana jest silnikiem turboodrzutowym i wykorzystuje kombinowany układ naprowadzania - w początkowej fazie lotu stosowany jest inercyjny układ nawigacyjny, w końcowej aktywne naprowadzanie radarowe.

W podstawowej wersji rakieta waży 620 kg, a jej długość wynosi 440 cm, przy średnicy 42 cm. Może osiągnąć cele oddalone o 130 km, a w zmodernizowanej wersji z 2015 r. nawet o 300 km, osiągając przy tym prędkość Mach 1, czyli około 1 225 km/h. W końcowej fazie lotu rakieta jest w stanie lecieć zaledwie 10-15 m nad powierzchnią wody, co utrudnia jej wykrycie przez radar.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Rosja | Ukraina
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy