Remont ORP "Lublin". Kolejny niechlubny rekord

Okręt transportowo minowy ORP "Lublin" na ćwiczeniach BALTOPS 2015 /Wojciech Stróżyk /Reporter
Reklama

Polskie stocznie biją kolejny niechlubny rekord. Po 18 latach budowy ORP „Ślązak”, po niewidzialnych promach, tym razem wyśrubowano rekord remontu okrętu. Termin przekroczono o dwa lata, a MON nabrało wody w usta. Remont "Lublina" trwa już dłużej niż jego budowa.

Często w Polsce można zobaczyć żarty o wciąż remontowanym rosyjskim lotniskowcu "Admirał Kuzniecow". Faktycznie stoi on częściej w remoncie niż wychodzi w morze. Jednak w wielu przypadkach można powiedzieć, że przyganiał kocioł garnkowi. Polscy stoczniowcy również potrafią remontować okręty latami.

ORP "Lublin" jest jednym z pięciu okrętów transportowo-minowych, posiadanych przez Marynarkę Wojenną RP. Wszedł do służby w 1989 roku, jako pierwszy z nich. Okręty tego typu mogą transportować w ładowni dziewięć czołgów T-72 lub ich masowy ekwiwalent i 135 żołnierzy desantu. Dzięki możliwości szybkiego montażu torów, okręty posiadają zdolność do postawienia do 130 min.

Reklama

Jednostki wypierają maksymalnie 1665 ton. Mają długość 95,8 metra, szerokość 10,8 metra i 2 metry zanurzenia. Trzy silniki spalinowe Cegielski-Sulzer o mocy 1320 kW rozpędzają je do prędkości 16,5 węzła. To właśnie m.in. one miały przejść modernizację. Prócz napędu remont i modernizację mają przejść środki łączności. 

Cała piątka wchodzi w skład 2. Dywizjonu Okrętów Transportowo - Minowych 8. Flotylli Obrony Wybrzeża w Świnoujściu. 

Okręty były budowane zgodnie z doktryną obowiązującą w latach 80. XX wieku, kiedy jeszcze istniał Układ Warszawski, a polska piechota miała zdobywać plaże Danii. Planowano budowę 12 jednostek. Już pod koniec dekady anulowano wielkoseryjną produkcję. Pozostało pięć jednostek, które musiały się znaleźć w nowej rzeczywistości.

Obecnie służą głównie do transportowania różnych pododdziałów Sił Zbrojnych RP na ćwiczenia prowadzone przede wszystkim w obrębie Bałtyku. W ostatnich tygodniach OORP "Poznań" i "Kraków" transportowały wydzielony moduł bojowy Morskiej Jednostki Rakietowej na ćwiczenia Baltic Fortress 21, które odbywają się w wyłącznej strefie ekonomicznej Litwy, a także na Zalewie Kurońskim, Mierzei Kurońskiej i w mieście Kłajpeda.

Lublinom zdarza się nadal operować jako klasyczny okręt desantowy. Zwłaszcza podczas ćwiczeń NATO. W 2019 roku podczas BALTOPS-19 ORP "Gniezno" uległ uszkodzeniu podczas desantowania transporterów PTS-M rumuńskiej piechoty morskiej. Wówczas oficer prasowy 8. Flotylli Obrony Wybrzeża kmdr ppor. Grzegorz Lewandowski poinformował, że okręt ćwiczył operacje desantowe, podczas jednego z wejść na plażę uderzył w podwodny obiekt, uszkadzając poszycie w części dennej". Remont okrętu trwał pół roku.


Konieczny remont

ORP "Lublin", jako najstarsza jednostka, został przeznaczony do remontu jako pierwszy. W  2018 roku została podpisana umowa z Morską Stocznią Remontową Gryfia S.A. o wartości 90 mln złotych. Jest to ta sama stocznia, która od 2018 roku buduje prom, z którego powstała jedynie słynna stępka.

Stocznia wzięła wówczas komercyjny kredyt, którym miała sfinansować remont okrętu i budowę dwóch rzecznych lodołamaczy. Przedstawiciele partii rządzącej nie kryli wówczas zachwytu.

- Finansowanie umożliwi w całości wykonanie dwóch kontraktów: jeden kontrakt to jest remont okrętu Marynarki Wojennej Lublin, drugi to budowa dwóch lodołamaczy dla Wód Polskich - mówił na antenie Radia Szczecin Paweł Brzezicki, prezes Funduszu Rozwoju Spółek.

Prezes uważał, że to duży sukces stoczni.

- Łamie barierę zwątpienia w możliwości stoczni Gryfia, a po drugie zaczyna się tam, powiedzmy kolokwialnie, "coś kręcić". Stocznia nabiera rozpędu - dodawał.

Rozpęd skończył się na potknięciu i rozbitym nosie. Teraz na pytania o budowy w stoczni Gryfia politycy PiS nabierają wody w usta, albo odpisują w stylu europosła Joachima Brudzińskiego, który na Twitterze odpisał: "Oczekiwanie, że będę przepraszał i tłumaczył się hołocie i popaprańcom, którzy najpierw ‘zaorali’ nasze stocznie a dziś ironizują i martwią się o rynek promowy i stoczniowców jest czymś zdumiewającym".

Opóźnienia i niedbalstwo

Zgodnie z umową okręt miał wrócić do służby w maju 2019 roku, tymczasem nadal tkwi w stoczni. W styczniu 2021 roku min. Wojciech Skurkiewicz pisał w odpowiedzi na poselską interpelację, że są realizowane prace w ramach podetapu 2 etapu III. Etapów ma być cztery. Ponadto "Zgodnie z zapisami umowy trwająca obecnie naprawa okrętu winna zakończyć się do dnia 15.03.2021 r.". Od tej daty mijają trzy miesiące, a prace nadal trwają. Do stycznia MON naliczył kary umowne za nieterminowe zakończenie w kwocie 558 352,02 zł.

4 maja 2021 roku wpłynęła interpelacja, którą zgłosili posłowie Jarosław Rzepa, Marek Biernacki, Zbigniew Ziejewski i Urszula Pasławska. Piszą w niej:

"Zgodnie z odpowiedzią sekretarza stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej Wojciecha Skurkiewicza remont ORP Lublin miał zostać sfinalizowany do dnia 15 marca 2021 r. Od tego momentu minął już ponad miesiąc, a w przestrzeni publicznej nadal nie pojawiły się żadne informacje dotyczące zakończenia prac remontowych na ORP Lublin. Biorąc pod uwagę, że przedsięwzięcie to opiewa na kwotę 90 332 487,54 zł, zdumiewa fakt, że prace remontowe na okręcie nie mogą zostać sfinalizowane od 2018 r. Przypomnijmy przy tym, iż początkową datą zakończenia prac remontowych był maj 2019 r., a następnie - wspominana już wcześniej data - 15 marca 2021 r. Tymczasem remont ORP Lublin nie zakończył się do dzisiaj. Nie wiadomo również, na jakim etapie obecnie znajdują się prace".

Co w świetle ostatnich wydarzeń, związanych z wyciekiem maili polityków PiS, posłowie ponownie pytają, czy MON wie, kto pracuje przy remoncie jednostki. Zaznaczają przy tym, że:

"Zaskakująca jest również informacja o tym, że Ministerstwo Obrony Narodowej nie posiada konkretnych informacji o pracownikach wykonujących pracę przy okręcie, co tłumaczy wykraczaniem tej materii poza zakres kompetencyjny resortu. Stwierdzenie to w naturalny sposób implikuje pytanie, czy projekt ten został objęty odpowiednią ochroną kontrwywiadowczą. Należy wszak mieć na względzie, iż remontowi podlega okręt Polskiej Marynarki Wojennej, a więc obiekt istotny z punktu widzenia obronności naszego państwa".

Udaje, że nie ma problemu?

Ministerstwo, choć ustawowo ma 21 dni na odpowiedź, nadal nie przesłało do kancelarii Sejmu pisma. A przynajmniej nie zostało ono opublikowane na sejmowych stronach.

Nie jest to nowość. Z odpowiedzią na poprzednią interpelację również się spóźniło. Obecnie opóźniają się odpowiedzi na interpelacje m.in. w sprawie umów zawieranych przez Ministerstwo Obrony Narodowej z uczelniami katolickimi, w sprawie programu szczepień żołnierzy Wojska Polskiego czy w sprawie nagród i premii wypłaconych w Ministerstwie Obrony Narodowej.

Trzeba jednak przyznać, że MON choć się spóźnia z odpowiedziami i zwykle zbywa pytającego nowomową, albo utajnia niemal wszystko, to jednak odpowiada. Rekordzistą jest premier. 

Interpelacja posła Tadeusza Dziuby w sprawie skierowania do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej skargi na decyzję Komisji Europejskiej, czeka na odpowiedź od 2015 roku. Od czasów premier Beaty Szydło! 

Na drugim miejscu usadowił się minister kultury i dziedzictwa narodowego, który od 2015 roku nie odpowiedział na interpelację w sprawie bilansu zamknięcia działań Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Większość przeterminowanych interpelacji dotyczy właśnie prawidłowego rozliczenia wydawania publicznych pieniędzy.

Stoczniowa niemoc

Remont ORP "Lublin" nie jest jednostkowym przypadkiem. Można powiedzieć, że jest to wręcz norma. Od 2017 roku konsorcjum Stoczni Remontowej Nauta oraz PGZ Stoczni Wojennej prowadzą remont ORP "Piast" o wartości 63,3 mln złotych. Miał on zostać zakończony w ciągu 470 dni. Trwa nadal. Z kolei ORP "Orzeł" nadal operuje bez sprawnego uzbrojenia, ponieważ Komendzie Portu Wojennego w Gdyni dopiero niedawno udało się znaleźć wykonawcę remontu. W przypadku "Orła" ta epopeja trwa od lat i okręt nigdy nie doczekał się kompleksowej modernizacji.

Jeszcze gorzej jest w sytuacji, gdy budowane są bardziej skomplikowane jednostki. Ostatnio przekonali się o tym Szwedzi. Budowa okrętu wywiadu radioelektronicznego dla Szwecji była rozpoczynana z wielką pompą, a przedstawiciele Stoczni Wojennej podkreślali wzajemne zaufanie. Okręt miał być zbudowany do 2020 roku i stać się trampoliną do opanowania nowych rynków. W lutym tego roku nieukończony kadłub został odholowany do stoczni Saaba.

- Prawo i Sprawiedliwość w regionie zachodniopomorskim zbudowało całą kampanię wyborczą na tym, że uzdrowi cały przemysł morski i przemysł stoczniowy. Obiecywano w Świnoujściu, w Szczecinie, że gospodarka morska będzie głównym celem rządu Prawa i Sprawiedliwości - mówi senator Grzegorz Napieralski.

-  Fakt, jeden okręt przepłynął, ale tylko przepłynął, bo nie wiemy co z nim dalej się dzieje i jak ten remont wygląda - dodaje.

Jedynie zaglądając przez płot stoczni można zauważyć, że okręt nadal w niej stoi. Wielkiej intensywności prac na nim nie widać.

 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: militaria | okręt | marynarka wojenna | Morze Bałtyckie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy