Raport: Liczba rosyjskich czołgów w jednostkach liniowych

Czołgi T-14 trafiły do Syrii, gdzie mają swój debiut bojowy /ALEXANDER NEMENOV / AFP /AFP
Reklama

Autor wyjaśnia, że w jednostkach liniowych znajdują się trzy podstawowe modele czołgów z rodziny T-72, T-80 i T-90. Najliczniej reprezentowany jest T-72B, produkowany w latach 1985-1996 w trzech wersjach: T-72B, T-72B1 i T-72B mod. 1989/T-72BM. Od 1998 roku Korporacja Naukowo-Produkcyjna UralWagonZawod pracowała nad pierwszą modernizacją tych wozów, która w 2005 roku otrzymała oznaczenie T-72BA. Z kolei w latach 2011-2015 zmodernizowane pojazdy otrzymały oznaczenie T-72B3. Co ciekawe, od 2016 roku wozy przechodzą kolejną modernizację, ale nadal noszą oznaczenie T-72B3 - nieoficjalnie nazywane są T-72B3 mod. 2016 lub T-72B3M.

Rodzina czołgów T-80 składa się z modeli T-80BW i T-80U, które zostały wyprodukowane w latach 1983-1998. Od 2005 część z nich została zmodernizowana do standardów T-80BWM i T-80UE-1. Najmniej liczną rodzinę wozów bojowych stanowią czołgi T-90, a wśród nich T-90A wyprodukowane w latach 2004-2010 i T-90M Proryw-3, które są w produkcji od 2019 roku i weszły na uzbrojenie w kwietniu br.

Według rosyjskiego blogera, łączna liczba powyższych wozów w jednostkach liniowych nie przekracza 2685 egzemplarzy. Ponadto, łączna liczba nowych i zmodernizowanych czołgów, w tym wyprodukowanych w 2000 roku i później, to około 1200 egz., czyli około 45 proc. całości sił pancernych. Dodaje, że do końca ubiegłej dekady sformowano 39 nowych batalionów czołgów, z których 32 powstały w Zachodnim i Południowym Okręgu Wojskowym Federacji Rosyjskiej.

W ostatnich latach znacząco przyspieszyły programy modernizacyjne. Dla porównania, w latach 1998-2010 około 150 czołgów T-72B i T-80U zostało zmodernizowanych do poziomu T-72BA i T-80UE-1, to w latach 2011-2020 dostarczono ponad 600 czołgów T-72B3, ponad 300 T-72B3M i ponad 60 T-80BWM.

Dalej, autor wyszczególnił jednostki pancerne wojsk lądowych i typy wozów w jakie są wyposażone, w tym wszystkich Okręgów Wojskowych (Zachodnim, Centralnym, Południowym i Wschodnim), Floty Północnej Marynarki Wojennej, a także jednostek powietrznodesantowych czy samodzielnych batalionów, w tym wydzielonej jednostki w Syrii.

Reklama

Pancerna pięść

Powyższe zestawienia nie zawierają naturalnie najnowszych T-14 Armata, które nie zostały jeszcze formalnie wprowadzone do służby. Wiadomo, że 12 zbudowanych czołgów partii prototypowej jest jeszcze testowanych, a próby odbywały się m.in. w Syrii. Wraz z partią 20 kolejnych wozów z produkcji małoseryjnej mają trafić do 1. Gwardyjskiego Pułku Pancernego 2. Gwardyjskiej Tamańskiej Dywizji Zmechanizowanej - natomiast do 2027 roku wojska lądowe mają dysponować łącznie około 500 czołgami tego typu.

Warto też dodać, że w 2011 ówczesny minister obrony Anatolij Sierdiukow zdecydował o wycofaniu ze służby około 900 czołgów rodziny T-62 i pewnej liczby T-55 (ze 115-mm armatami) z uwagi na ujednolicenie kalibrów armat czołgowych do 125 mm i rozpoczęciu w 2012 roku ich złomowania. Jednak w 2017 roku część pozostających jeszcze T-62 dostarczono do Syrii. Podobny los czekał około 2000 czołgów T-64 z 125-mm armatami, ale przestarzałych, które zaczęto złomować od 2014 roku.

Warto też skonfrontować rosyjskie dane. W styczniu 2018 polski autor, Jarosław Wolski, szacował potencjał rosyjski na liczniejszy, niż podaje to obecnie Rosjanin, dodając przy tym szacunki mobilizacyjne, czego zabrakło w artykule altyn73.

Według Wolskiego, na 12 dywizji oraz 57 brygad pancernych, około 4,5 tys. czołgów miało znajdować się w linii i być mobilizowanych w ciągu czterech miesięcy (tzw. rozwinięcie mobilizacyjne). Dalej, należy uwzględnić około 4 tys. czołgów stanowiących 40% wysokości uzupełnienia strat rozwinięcia mobilizacyjnego oraz minimum 50% wielkości drugiego rzutu i około 2 tysięcy wozów możliwych do odzyskania z Centralnych Baz Rezerw Czołgów (CBRCz), przy odpowiednio zakrojonym i długim procesie mobilizacji. Na koniec, Rosja może mieć do dyspozycji około 4,5 tysiąca czołgów zmobilizowanych w cztery miesiące, 40% uzupełnienia (około 1,8 tys. wozów) oraz kolejne 2,2 tysiąca wozów dla drugiej fali i około 2 tysiące wozów z CBRCz.

Tymczasem w Polsce

W Siłach Zbrojnych RP najwięcej jest czołgów T-72. Według Wojciecha Skurkiewicza, Sekretarza Stanu w MON, w jednostkach liniowych Wojsk Lądowych znajduje się obecnie 257 czołgów tego typu.  Modyfikacji ma zostać poddanych od 280 do 314 czołgów, w zależności od posiadanych środków finansowych, co w praktyce oznacza, że modernizacji zostaną poddane również wozy zmagazynowane. Zostały one wyprodukowane w Łabędach w latach 80. XX wieku na licencji.

Jeszcze niespełna cztery lata temu ówczesny sekretarz stanu w MON, Bartosz Kownacki, pisał w odpowiedzi na interpelację posłów, że:

"Modernizacja czołgów PT-91 oraz T-72M1 znajdujących się na uzbrojeniu Wojsk Lądowych nie jest planowana. Zgodnie z Wymaganiami Operacyjnymi edycji 2012 oraz edycji 2016 opracowanymi w Sztabie Generalnym WP w ramach identyfikacji potrzeb dla zdolności operacyjnych, czołgi z rodziny T-72 planuje się zastąpić nowoczesną konstrukcją opartą na standardach NATO - Wozem Wsparcia Bezpośredniego na uniwersalnej modułowej platformie gąsienicowej kr. Gepard.

Ponadto informuję, że czołgi PT-91 są efektem modernizacji czołgów T-72 przeprowadzonej w Siłach Zbrojnych RP w latach 1994-2002, a ich podatność modernizacyjna oparta na konstrukcji czołgu z lat 70-tych ubiegłego wieku, w odniesieniu do obecnych oraz przyszłych wymagań jest bardzo ograniczona. (...)"

Problem w tym, że polski przemysł zbrojeniowy nie posiada zdolności do samodzielnego zaprojektowania i wyprodukowania takiego czołgu. Należałoby wejść w kooperację z zagranicznym podmiotem. Stąd niezbędna stała się modernizacja posiadanego, ponad trzydziestoletniego, taboru. Dlaczego zdecydowano się na niewielką modyfikację, która jedynie iluzorycznie poprawi zdolności czołgów, zamiast na modernizację? Jak zwykle chodzi o fundusze.

Wybrano najtańszy wariant, który najprawdopodobniej ograniczy się do wyremontowania wozów, instalacji nowych środków łączności, przyrządów celowniczo-obserwacyjnych, a także, choć to jest mniej prawdopodobne, zastosowaniu nowej amunicji. Domysły te potwierdził min. Błaszczak, który podczas uroczystości podpisania umowy powiedział, że "dzięki remontowi czołgi zostaną wyposażone w nowoczesne przyrządy celownicze, nawigacyjne, obserwacyjne, a także w nowoczesną łączność cyfrową".


Obecnie najnowocześniejszymi czołgami w Siłach Zbrojnych RP są czołgi Leopard 2, pozyskane z nadwyżek Bundeswehry w dwóch transzach. Pierwsza wynegocjowana przez rząd Leszka Millera w 2002 roku i druga, wynegocjowana przez rząd Donalda Tuska w 2013 roku. W tym samym roku rozpoczęto prace nad umową dotyczącą modernizacji pozyskanych czołgów, którą ostatecznie podpisała w grudniu 2015 roku ekipa Antoniego Macierewicza.

Umowa miała być wzorcową dla kolejnych takich przedsięwzięć pomiędzy polskim a niemieckim przemysłem zbrojeniowym. Wkrótce się okazało, że Niemcy nie są w stanie sprostać polskim wymaganiom. Teraz zostało ujawnione, że koszt remontu wzrośnie z 2,4 mld zł do 3,3 mld zł.

Na czym one dokładnie polegają, nie wiadomo. Relacje pomiędzy wykonawcami - polskim Bumarem Łabędy i niemieckim Rheinmetall objęte są tajemnicą, a przecieków nie można traktować jako wiarygodne.

W obecnej sytuacji należałoby wejść w kooperację z zagranicznym podmiotem, o czym wspominał prezydent Andrzej Duda, który zapowiedział udział polskiego przemysłu w budowaniu czołgów nowej generacji. Mają one powstać do 2035 roku. Wówczas większość posiadanych przez Polskę czołgów będzie sporo po 40. Oby do tego czasu zdążono je zmodernizować.

Rafał Muczyński, Sławek Zagórski

MilMag
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy