Posejdon. Potężna broń okazała się metalową atrapą?

Jedno z niewielu zdjęć Posejdona opublikowanych przez Rosjan. Nie widać na nim żadnych urządzeń sterowych, ani luków inspekcyjnych /MON FR /domena publiczna
Reklama

Rosyjscy eksperci zbrojeniowi i dziennikarze uważają, że superbroń, jaką chwalili się minister ON Federacji Rosyjskiej, Siergiej Szojgu, i prezydent Władimir Putin, to jedynie atrapa. Czy broń, która miała niszczyć amerykańskie lotniskowce i miasta to jedynie straszak?

Amerykański wywiad twierdzi, że prace nad nową torpedą trwają w Rosji od ponad 20 lat. Pierwszy raz stało się o niej głośno w listopadzie 2015 roku, kiedy podczas wspólnej konferencji ministra obrony, Szojgu, i prezydenta Putina, ten drugi poinformował o istnieniu oceanicznego wielozadaniowego systemu Posejdon. Jak wówczas oznajmił Putin, za prace nad pociskiem odpowiada biuro konstrukcyjne CKB MT Rubin z Sankt Petersburga, znane z projektowania okrętów podwodnych dla wielu flot świata. 

Umowę na dokończenie programu badawczego podpisano wiosną 2014 roku w ramach programu rozwoju floty pk. "Cefalopod". W lutym 2019 roku Putin ogłosił, że "prace przebiegają zgodnie z harmonogramem", a nowy pocisk ma wyruszyć na testy morskie już wiosną 2020 roku.

Reklama

Z informacji ujawnionych przez Putina i Szojgu w 2015 roku wynika, że nowa broń ma około 24 metry długości i średnicę około 1,6 m. Ma być zdolna do zanurzenia na głębokość do 1000 metrów oraz posiadać zasięg do 10 tys. km i prędkość maksymalną do 100 węzłów czyli 185 km/h, osiąganą dzięki napędowi atomowemu. 

Torpeda została zaprojektowana do niszczenia lotniskowcowych grup uderzeniowych przeciwnika oraz jego infrastruktury portowej. Wobec tego analitycy doszli do wniosku, że efektorem torpedy będzie głowica termojądrowa o dużej mocy. Rosyjskie media pisały o Posejdonie, jako o broni apokalipsy, która będzie niewykrywalna, mieć nieograniczony zasięg i będzie siać zniszczenie na całej kuli ziemskiej.

- Nasi koledzy za granicą rozumieją ,że nasze projekty są setki razy tańsze niż ich systemy skierowane przeciw nam i nie chodzi jedynie o tarczę antyrakietową - zapewniał w 2015 roku Siergiej Szojgu.

Tymczasem analitycy i dziennikarze periodyku "Wojskowy Przegląd" po przeanalizowaniu dziesiątek materiałów publikowanych dotąd przez resort obrony, doszli do wniosku, że Posejdon to jedynie makieta.


Rosyjski blef?

Na dowód pokazują zdjęcia publikowane przez oficjalne rosyjskie instytucje, na których brak jest jakichkolwiek elementów niezbędnych do obsługi reaktora atomowego, który stanowi napęd torpedy. Na zdjęciach nie widać również zbiorników balastowych i sterów głębokości, czy w ogóle jakichkolwiek sterów, mimo że Posejdon ma posiadać pełną manewrowość we wszystkich kierunkach. Eksperci podkreślają, że ich zdaniem torpeda nie ma prawa samodzielnie pływać.

Analitycy podkreślają jednak, że Ministerstwo Obrony ujawniło zaledwie kilka zdjęć nowej broni i każde z nich świadczy o tym, że widzimy na nich pełnowymiarową makietę do testów basenowych.

Z kolei film pokazujący wystrzelenie Posejdona z pokładu okrętu podwodnego, które miało być jednym z pierwszych elementów testów morskich, okazało się jedynie wystrzałem klasycznej torpedy, używanej na co dzień przez rosyjską Marynarkę Wojenną.

Nosicielami nowej broni mają być, znajdujące się jeszcze w budowie w stoczni Siewmasz w Siewierodwińsku, atomowe okręty podwodne "Chabarowsk" i "Biełgorod", który obecnie przechodzi testy stoczniowe. Oba również zostały zaprojektowane przez biuro konstrukcyjne Rubin.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Rosja | Posejdon
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy