Orka uwolniona. Drżyjcie wrogowie Stanów Zjednoczonych

Wygląda na to, że nie tylko armia Jemenu pręży muskuły w związku z konfliktem z USA. Jak wynika z komunikatu prasowego Boeinga, Marynarka Wojenna Stanów Zjednoczonych odebrała pierwszy bezzałogowy okręt podwodny Orca.

Wygląda na to, że nie tylko armia Jemenu pręży muskuły w związku z konfliktem z USA. Jak wynika z komunikatu prasowego Boeinga, Marynarka Wojenna Stanów Zjednoczonych odebrała pierwszy bezzałogowy okręt podwodny Orca.
To zupełnie nowa generacja technologii podwodnej. Orca nie ma sobie równych /Boeing /materiały prasowe

W lipcu mogliśmy obejrzeć pierwszy film z udziałem nowego bezzałogowego okrętu podwodnego Orca, który powstaje w fabrykach Boeinga na zamówienie Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych, a dziś dowiadujemy się, że jednostka trafiła już w ręce amerykańskich żołnierzy. Przypadek? Może i tak, ale trudno nie zauważyć, że informacja pojawia się w momencie napięć na Morzu Czerwonym i może działać jak swoisty straszak. Bo chociaż jemeński ruch Huti nie ma najmniejszych szans w starciu z amerykańską armią, nawet bez "Orki", nowy okręt może być próbą zniechęcenia do atakowania zachodnich statków handlowych, uderzania w Izrael i wspierania Hamasu.

Reklama

Orca już w rękach US Navy

Wracając jednak do samej "Orki", początki tego projektu sięgają 2017 roku, kiedy to amerykańska marynarka wojenna podpisała kontrakty o wartości około 40 mln USD z Boeingiem (ten nawiązał wcześniej współpracę z HII) oraz Lockheed Martin w celu opracowania konkurencyjnych projektów bardzo dużego bezzałogowego pojazdu podwodnego (XLUUV - ang. extra-large unmanned undersea vehicle) zdolnego do autonomicznego działania w czasie wielomiesięcznych misji. W 2019 roku zamówiła zaś u Boeinga pięć jednostek tego typu, płacąc za nie łącznie 274,4 mln dolarów i oczekując dostaw przed końcem 2022 roku.


U Boeinga? Tak, bo chociaż gigant kojarzony jest raczej z samolotami, to ma również duże doświadczenie w projektowaniu załogowych i bezzałogowych systemów głębinowych, które dostarcza amerykańskiej armii od lat 60. XX wieku. Orca jest jego najbardziej zaawansowanym projektem, a do tego jej w pełni autonomiczne możliwości w zakresie eksploracji oceanicznej i działań obronnych nie przypominają żadnej innej jednostki morskiej - reprezentuje ona zupełnie nową klasę technologii podmorskiej.

Co potrafi XLUUV Orca?

Podstawowy projekt autonomicznego pojazdu Orca zakłada jednostkę o długości 16 metrów, ale charakteryzuje się ona modułową konstrukcją, umożliwiającą dodanie dodatkowego modułu ładunkowego o długości do 10 m i ładowności 8 ton. Również dlatego, że jednym z wymogów marynarki wojennej była możliwość dostosowania platformy do różnych misji, w tym obserwacji, walki podwodnej, powierzchniowej i elektronicznej oraz trałowania min.

Orca jest zasilana przez hybrydowy system akumulatorów diesla i litowo-jonowych, osiąga maksymalną prędkość 15 km/h (typowa ok. 5,6 km/h), co przekłada się na zasięg szacowany na 10500 km i wiele miesięcy działania. Jak przekonuje Boeing, wszystkie te zdolności zostały precyzyjnie przetestowane podczas rygorystycznych testów akceptacyjnych przeprowadzonych we współpracy z Marynarką Wojenną, która obejmowała serię manewrów zarówno nad, jak i pod powierzchnią, a ich pozytywne zakończenie stanowiło kluczowy krok w zapewnieniu gotowości do wdrożenia w świecie rzeczywistym.

Jednak ta droga nie była pozbawiona wyzwań, we wrześniu ubiegłego roku amerykańscy urzędnicy ujawnili, że w programie wystąpiły znaczne opóźnienia, tj. o co najmniej trzy lata, co przyczyniło się też do wzrostu kosztów projektu o 240 mln USD. Pomimo tych niepowodzeń Marynarka Wojenna postrzega jednostkę jako ogromny sukces i rozważa perspektywę integracji różnorodnego uzbrojenia, takiego jak rakiety manewrujące, torpedy i drony powietrzne, co oznacza jeszcze większy potencjał w zakresie możliwości podwodnych.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: okręt podwodny | USA | Boeing | Lockheed Martin
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy