Myśliwiec F-35 może już dokonywać ataków jądrowych

F-35 stał się pierwszym w historii myśliwcem piątej generacji zdolnym do zrzucania bomb z głowicą jądrową i pierwszym nowym samolotem od ok. 30 lat zdolnym do przeprowadzania tego typu ataku.

F-35 stał się pierwszym w historii myśliwcem piątej generacji zdolnym do zrzucania bomb z głowicą jądrową i pierwszym nowym samolotem od ok. 30 lat zdolnym do przeprowadzania tego typu ataku.
Myśliwiec F-35A może już dokonać ataku jądrowego /DoD /materiały prasowe

Siły Powietrzne Stanów Zjednoczonych ogłosiły, że myśliwiec 5. generacji F-35 Lightning II otrzymał "atomowy" certyfikat, który pozwala wykorzystać tego typu maszyny do przeprowadzenia ataku z użyciem broni jądrowej na wrogi cel. Tym samym stał się pierwszym w historii myśliwcem piątej generacji zdolnym do zrzucania bomb z głowicą jądrową i pierwszym nowym samolotem od ok. 30 lat zdolnym do przeprowadzania tego typu ataku.

Jak informuje Pentagon, "atomowy" certyfikat otrzymały na razie myśliwce F-35 w wersji A, czyli tej podstawowej, która obecnie jest najpowszechniej wykorzystywana przez różne kraje NATO. Co ciekawe, 32 sztuki tych maszyn zakupione zostały również przez polską armię. W USA dostępne są jeszcze wersje B i C. Pierwsza przystosowana jest do pionowego startu i lądowania, a druga do realizacji misji na lotniskowcach.

Reklama

F-35A może uderzyć jądrowo na Rosję czy Chiny

Certyfikat obejmuje tylko i wyłącznie bombę B61-12 o mocy do 50 KT oraz ograniczoną liczbę myśliwców. To zrozumiałe, w końcu Pentagon nie chce przystosować wszystkich swoich maszyn do realizacji ataków jądrowych na wroga. Plan przewiduje, że Waszyngton wyśle do Europy docelowo aż 50 supernowoczesnych myśliwców F-35A, na pokładach których będzie znajdować się broń jądrowa.

Pentagon oświadczył, że to kolejne ostrzeżenie dla Rosji, by nie próbowała użyć broni jądrowej na Ukrainie lub w ataku na kraje NATO. F-35 mają jeszcze w tym roku pojawić się w bazie lotniczej Lakenheath w hrabstwie Suffolk w Wielkiej Brytanii. Maszyny mają nie tylko wzmocnić siły szybkiego reagowania NATO w Europie, ale również jest to wymowny gest w stronę Kremla, żeby władze Rosji nie próbowały użyć broni jądrowej, bo to skończy się adekwatną odpowiedzią.

USA docelowo wyślą do Europy 50 myśliwców z bronią jądrową

Trzeba tutaj mocno podkreślić, że to pierwsze takie wydarzenie od 2001 roku, gdy USA wstrząsnęły zamachy terrorystyczne. F-35A mają zastąpić już wysłużone myśliwce wielozadaniowe F-15E, które oferują znacznie mniejsze możliwości w walkach powietrznych.

Od początku agresji Rosji na Ukrainę, władze z Kremla i propagandyści wielokrotnie straszyli Ukrainę użyciem broni jądrowej, jeśli ta będzie stawiała zbyt duży opór na drodze realizacji "specjalnej operacji wojskowej". Dmitrij Miedwiediew i Władimir Sołowjow straszyli tę potworną bronią nawet kraje NATO, w tym Polskę. USA woli jednak dmuchać na ziemne i dlatego w najbliższym czasie zostaną wzmocnione siły odstraszania jądrowego.

Amerykański program odstraszania nuklearnego

Analitycy uważają też, że ta decyzja została podjęta w związku z nowymi sukcesami Rosji w kontrofensywie prowadzonej w obwodzie charkowskim i donieckim. Oprócz myśliwców F-35A, armia Stanów Zjednoczonych wysłała do Europy również swoje najpotężniejsze bombowce strategiczne zdolne do przenoszenia broni jądrowej. Kilka maszyn B-2 Spirit odbyło również loty testowe nad krajami NATO oraz pierwszy raz w historii wylądowały w bazie wojskowej w Norwegii.

Co ciekawe, na te wieści, chińska armia ogłosiła, że zamierza wyposażyć w broń jądrową swoje najnowocześniejsze myśliwce wykonane w technologii stealth. Chodzi tutaj o samoloty Chengdu J-20 Mighty Dragon. To aktualnie chluba chińskich sił powietrznych. Pekin chce odstraszyć nimi Stany Zjednoczone, które grożą wybuchem wojny, jeśli Chiny będą próbowały zaatakować Tajwan.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy