Marynarka dostarczyła piwo do odciętego miasta

Żołnierze 2 batalionu Royal Australian Regiment podczas ćwiczeń z HMAS "Choules" (w tle) /ROYAL AUSTRALIAN NAVY /domena publiczna
Reklama

Australijska marynarka wojenna wykonała jedną z najważniejszych misji w swej historii. Do odciętego przez płomienie miasta dostarczyła zapas piwa.

W Australii spłonęło ponad 10 milionów hektarów ziemi. Zginął nawet miliard zwierząt. Ogień pochłonął tysiące domów. Zginęło 29 osób, w tym dwóch strażaków. Ogień odciął wiele mniejszych miejscowości i pojedynczych farm. W stanie Victoria ogień odciął niewielkie miasteczko Mallacoota, leżące około 650 km na południe od Sydney.

W miasteczku zaczęło brakować zapasów. Sytuacja nie była aż tak tragiczna, póki nie zaczęło brakować piwa w jedynym miejskim pubie, w którym mieszkańcy i strażacy odpoczywali po walce z ogniem.

Reklama

Kiedy o brakach dowiedział się browar Carlton & United Breweries z siedzibą w Melbourne, zaoferował, że dostarczy piwo za darmo. Jedyną drogą, jaką można było dostarczyć zaopatrzenie był port. Tą drogą Royal Australian Navy miała dostarczyć zapasy: paliwo, wodę i jedzenie. Wśród zapasów znalazło się także 800 galonów piwa, czyli 3636,87 litra złocistego płynu.

Do portu leżącego w Western Port Bay wszedł HMAS "Choules". Tam też nastąpiło uroczyste przekazanie nie tylko zapasów ale i piwa.

- Pub często jest centrum lokalnych społeczności - mówił Peter Filipovic, dyrektor generalny Carlton & United. - A pub bez piwa nie jest najlepszym miejscem w trudnych czasach. Po tym, co przeszli mieszkańcy Mallacoota, jedyne co mogliśmy zrobić, to upewnić się, że przynajmniej będą mogli napić się piwa.

Zarówno strażacy, jak mieszkańcy miasteczka podkreślali, że dostawa 800 galonów piwa znacząco podniosła morale.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy