Jak huzarzy Szczecin zdobywali

Napoleońscy kawalerzyści udowodnili, że nie trzeba armat, by zdobywać twierdze.

W dwóch równoległych bataliach pod Jeną i Auerstedt w połowie października 1806 roku wojska napoleońskie rozbiły pruskie armie, których niedobitki musiały ratować się ucieczką w kierunku twierdz na wschodzie królestwa Hohenzollernów. Pościg za umykającym w bezładzie nieprzyjacielem zarządził jeden z najbardziej brawurowych wodzów Napoleona, dowódca kawalerii marszałek Joachim Murat. Powierzył to zadanie korpusowi generała Jeana Lannesa, którego częścią była brygada lekkiej kawalerii.

Pięciuset huzarów

Dowodził nią pierwszy zagończyk cesarskiej Francji generał hrabia Antoine Charles Louis de Lasalle. Kampania 1806 roku nareszcie przyniosła młodemu dowódcy okazję do przypomnienia o sobie Napoleonowi. Pod rozkazami miał zaprawionych w boju pięciuset huzarów z 5 Pułku pułkownika Françoisa-Xaviera Schwartza i 7 Pułku pułkownika Ferdinanda-Daniela Marksa, z którymi służył jeszcze w kampanii włoskiej Bonapartego.

Pod Jeną i Auerstedt brygada Lasalle'a stanowiła osłonę głównych sił Murata, nie miała więc udziału w zwycięstwach. Pewną osłodą dla huzarów hrabiego był żołd pruskiej dywizji zdobyty przez nich jeszcze 11 października. Podrażniona ambicja Lasalle'a nakazywała tym zacieklejszy pościg za uchodzącymi Prusakami.

Reklama

W porcie stały okręty Royal Navy

Gdy huzarzy dotarli do ariergardy sił feldmarszałka Gebharda Blüchera, nie byli w stanie rozbić prowadzonych żelazną ręką oddziałów. Niezrażony tym Lasalle kontynuował rajd, aż dopadł korpus księcia Hohenlohe pod Zehdenick, gdzie mimo liczebnej przewagi wroga oraz oporu sławnego pułku czarnych huzarów i żandarmów gwardii zmusił Prusaków do poddania się.

Pobite i rozdzielone resztki dumnej armii Królestwa Prus przesuwały się na wschód, gdzie czekały dobrze przygotowane do obrony twierdze, w których żołnierze mieli nadzieję doczekać odsieczy ze strony wschodniego sojusznika. Hrabia Lasalle świadomy tego, że maszerujące w kierunku Szczecina formacje korpusu Blüchera mogą jedynie wzmocnić i tak silny garnizon twierdzy (5284 żołnierzy, 160 dział) dowodzony przez generała lejtnanta von Romberga, popędził co sił, docierając późnym wieczorem 29 października pod mury Festung (twierdza) Stettin. W tym czasie w porcie szczecińskim stało kilka okrętów Royal Navy przybyłych do europejskiego sojusznika z różnego rodzaju materiałami wojennymi i subsydiami pieniężnymi.

Kłody udawały armaty

Lasalle, nie tracąc czasu, posłał pułkownika Schwartza z trębaczem do dowódcy twierdzy, by w imieniu księcia Bergu, marszałka Murata, zażądał natychmiastowego poddania, a także zaprzestania prześladowania członków francuskiej gminy w mieście. Gdy parlamentariusz przedstawiał stanowisko Francuzów, reszta brygady zainicjowała istny spektakl pod tytułem "Grande Armée".

Huzarzy postanowili dać do zrozumienia odciętym od świata żołnierzom tworzącym garnizon szczeciński, że pod miasto przybył sam opromieniony kolejnymi triumfami Cesarz. Rozpoczęli więc improwizowaną akcję na drogach okalających fortyfikacje Szczecina - strzelali na wiwat, głośno śpiewali, podpalali opuszczone chłopskie domostwa, wykonywali przeglądy pododdziałów, donośnie wykrzykiwali najróżniejsze komendy, organizowali przemarsze... Te wszystkie działania miały uwiarygodnić obecność Napoleona.

Ważnymi rekwizytami w tym swoistym teatrze były pomalowane na czarno kłody ściętych nieopodal drzew, które udawały armaty.

Wśród żołnierzy zawrzało

Prusacy dali się zwieść. Wśród szeregowych żołnierzy zawrzało. Rada obrony twierdzy pod przewodnictwem generała von Romberga wysłuchała francuskich postulatów, prosząc o czas do namysłu. W końcu pod naciskiem głównodowodzącego, który traktował natychmiastową kapitulację za ujmę dla pruskiego munduru, odrzuciła żądanie francuskiego generała. Słowa odmowy przekazane przez Schwartza doprowadziły Lasalle'a do furii. Zdawał on bowiem sobie doskonale sprawę z tego, że Prusacy w końcu przejrzą bezczelny blef. Przez zaciśnięte z wściekłości zęby wycedził do oczekującego pułkownika: "Niech pan wraca natychmiast i powie temu staremu durniowi, że jeżeli do godziny ósmej jutrzejszego dnia kapitulacja nie zostanie podpisana, twierdza będzie zbombardowana, garnizon wycięty do nogi, a miasto oddane na rabunek przez 24 godziny. Czekam odpowiedzi!".

Po północy wysłannik stanął przed von Rombergiem i powtórzył twarde żądania.

Stopić armaty!

Wstrząśnięty Prusak wolał nie ryzykować gniewu francuskiego generała. 30 października o godzinie szóstej na blankach fortyfikacji pojawiły się białe flagi. Huzarzy wraz z uzbrojonymi członkami gminy francuskiej zajęli i zabezpieczyli bramy miejskie, mosty na Odrze, a także zablokowali wyjście z basenu portowego.

Równo o godzinie ósmej uformowani jak do defilady żołnierze von Romberga złożyli broń przed ubłoconymi wiarusami Lasalle'a, który wygląd swych huzarów skwitował stwierdzeniem: "Dziś całą brygadę, ludzi i konie zdobi błoto". Kiedy Prusacy zorientowali się w liczbie oblegających, podjęli rozpaczliwą próbę dotarcia do ledwo co oddanej broni. Ten nagły przypływ odwagi skutecznie zahamowała akcja 5 Pułku.

Śmiały wyczyn Lasalle'a wzbudził podziw wśród żołnierzy i dowódców obu walczących stron. Stary von Romberg potrafił docenić klasę rywala - w geście uznania ofiarował francuskiemu generałowi swoją ulubioną porcelanową fajkę. Bonaparte w liście gratulacyjnym do Murata szczeciński blef podsumował słowami: "Jeżeli huzarzy zajmują fortece, nie pozostaje mi nic innego, jak rozpuścić korpus inżynieryjny i kazać stopić swoją ciężką artylerię".

Siedmioletnia okupacja

Dla Szczecina rozpoczął się okres siedmioletniej okupacji. Zdobywca miasta narzucił mieszkańcom kontrybucję w wysokości 10 milionów franków, która spowodowała gwałtowną zapaść finansową i gospodarczą miasta, odczuwalną jeszcze przez wiele lat po ewakuacji francuskiego okupanta.

W 1808 roku z okazji urodzin cesarza francuscy saperzy usypali pamiątkowy kopiec znajdujący się obecnie w pobliżu skrzyżowania ulic Klonowica i Unii Lubelskiej. Jest to dziś jedyny widoczny ślad napoleońskiej obecności w Szczecinie.

Jakub Radecki

Polska Zbrojna
Dowiedz się więcej na temat: twierdza | royal navy | żołnierze | brygada | Szczecin
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy