Hipersoniczne pociski na Zumwaltach. Ich nic nie powstrzyma

Zumwalt miał być przeskokiem technologicznym. Okazał się jednak zbyt drogi /US NAVY /domena publiczna
Reklama

Na najnowocześniejszy niszczyciel na świecie, USS „Zumwalt”, trafiły pierwsze prototypowe pociski hipersoniczne. Są niewiarygodnie niebezpieczną bronią – niemal bezgłośne, zabójczo precyzyjne i w zasadzie nie do zatrzymania.

Amerykanie rozpoczęli prace nad pociskami rozwijającymi prędkość ponad 6000 km/h już ponad 20 lat temu. Pierwsze próby morskie nowego pocisku przeprowadzono 30 października 2017 roku, kiedy z pokładu okrętu podwodnego typu Ohio, wystrzelono pierwszy pocisk.

Mniej więcej w tym samym czasie swoje testy broni hipersonicznej HAWC przeprowadzały Siły Powietrzne. Prototypowy pocisk został wyniesiony pod skrzydłem ośmiosilnikowego bombowca B-52.

Test odbył się nad jednym z poligonów rakietowych w USA. Dowództwo USAF poinformowało, że test zakończył się niepowodzeniem. Nie podano, co było przyczyną rozbicia się pocisku.

Reklama

Obecnie, jak poinformował kadm. Paul Schlise, dyrektor departamentu morskich systemów bojowych US Navy na poligonie Pacific Missile Range Facility w pobliżu wyspy Kauai w archipelagu Hawajów, marynarka przeprowadziła próbę uniwersalnego kadłuba hipersonicznego pocisku szybującego C-HGB, wystrzelonego z pokładu jednego z niszczycieli typu Zumwalt.

Kosmiczne niszczyciele

Początkowo do przenoszenia najnowszych pocisków były przeznaczone okręty podwodne i niszczyciele rakietowe typu Arleigh Burke. Jednak po dokładnej analizie, postanowiono, że lepszym nosicielem będą okręty posiadające większy zapas mocy. Jest to kolejna zmiana koncepcji wykorzystania trzech jednostek typu Zumwalt.

Okręty są całkowitą nowością i nie posiadają odpowiedników w innych flotach. Kadłub jest zbudowany miedzy innymi z kompozytów, a kształt jego stewy dziobowej, nawiązujący do epoki drednotów, zwiększa zdolności żeglugowe, a także ułatwia ukrycie się przed radarem wroga.

Okręty zostały wyposażony w 20 modułów VLS (Vertical Launching System), z których każdy posiada po cztery zasobniki. Prócz uniwersalnej wyrzutni rakiet, niszczyciele zostały uzbrojony w dwa działa Advanced Gun System kalibru 155 mm o zasięgu do 110 km.

Teraz dowództwo zastanawia się, czy ich nie zdemontować. Planowana dla tych dział amunicja precyzyjna okazała się zbyt droga i cena za jeden pocisk jest szacowana na od 800 tys. do 1 mln USD (3-3,76 mln zł)!

Początkowo sądzono, że wyniesie maksymalnie 35 tys. USD (130 tys. zł) za jeden strzał. Stało się tak dlatego, ponieważ Kongres i marynarka postanowiły zredukować pierwotne zamówienie z 32 jednostek na zaledwie trzy.

Same okręty również okazały się droższe. Głównie z powodu zaawansowania technicznego. Sercem jednostek jest system informatyczny, którego oprogramowanie opiera się na różnych wersjach Linuxa. Całą jednostkę można nazwać wielką siecią informatyczną. Wszystkie systemy są ze sobą połączone z wykorzystaniem protokołów wywodzących się z Internetu. Wewnętrzna sieć łączności opiera się na Voice Over IP za wyjątkiem tradycyjnie zbudowanych telefonów alarmowych.

Dzięki dużemu skomputeryzowaniu na USS "Zumwalt" służy tylko 148 marynarzy.

Okręt napędzają cztery turbiny gazowe o łącznej mocy 78 MW, służące do marszu z prędkością ekonomiczną. Natomiast dwa kolejne silniki indukcyjne o mocy 35 MW pozwalają uzyskać prędkość maksymalną 30 węzłów, czyli około 55 km/h. Są włączane jedynie w tym celu.

Najważniejsze jednak, że już przy prędkości 20 węzłów "Zumwalt" zachowuje 75 procent nominalnej mocy dla innych systemów, głównie kierowania ogniem i projektowanych dział laserowych. Dlatego też to na nich zdecydowano się zamontować wyrzutnie pocisków hipersonicznych.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy