Damaszek. Walki niczym w XIX wieku

Po chwilowym osłabieniu walk wokół Damaszku, związanym z operacjami w Aleppo, zarówno siły rządowe, jak i rebelianci rozpoczęli walki w Jobar na wschód od miasta.

W Zachodniej Ghouta wojska Assada wspierane przez rosyjskie lotnictwo po kolei likwidują kotły, w których bronią się jeszcze rebelianci. Siły rządowe nawołują walczących do złożenia broni, jednak tylko na ich warunkach. Nie godzą się na wycofanie wojsk do Daraa, a do Idlib.

Rozmowy nadal trwają i los 1200 walczących tam żołnierzy nie jest jeszcze znany. Jeśli obie strony dojdą do porozumienia, będzie to oznaczało koniec walk w Zachodniej Ghouta.

21 listopada we Wschodniej Ghouta siły rządowe rozpoczęły atak na Harasta, aby odsunąć bojowników od drogi M1 łączącej Damaszek z Homs. Harasta została zajęta przez rebeliantów jeszcze przed rosyjską interwencją i teraz siły rządowe starają się ją odzyskać. Głównym celem operacji ma być zajęcie wzgórz wokół miasta, które pozwalają kontrolować podejścia do miasta i samą drogę M1.

Reklama

Mad Max

Tymczasem rebelianci znani z pomysłowości w tworzeniu nowych improwizowanych środków walki pod Jobar wykorzystali ładowaną odprzodowo armatę czarnoprochową.

Pierwsze doniesienia mówiły o wykorzystaniu oryginalnej lufy XIX-wiecznej armaty. Jednak dziś już wiemy, że rebelianci wykorzystują współcześnie wykonaną armatę czarnoprochową, z której ostrzeliwują pozycje wojsk Assada.

Okazuje się, że uzbrojenia rodem z czasów powstania listopadowego może skutecznie razić przeciwnika, dając piechocie wsparcie ogniem na wprost.

***Zobacz materiały o podobnej tematyce***

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Syria | militaria
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy