CBA w Mielcu i Świdniku. Agenci sprawdzają dokumenty ws. przetargu na śmigłowce

Agenci CBA weszli we wtorek do zakładów lotniczych w Mielcu i w Świdniku. Pojawili się również w resorcie rozwoju. Na polecenie śledczych ze Szczecina zabezpieczają dokumenty dotyczące przetargu na śmigłowce dla polskiej armii.

Chodzi o postępowanie przetargowe, w którym wygrał dostawca Caracali, czyli francuski Airbus. Poprzedni rząd podpisał wstępną umowę z koncernem, na zakup pięćdziesięciu śmigłowców wielozadaniowych.

W październiku ubiegłego roku rozmowy offsetowe w tej sprawie zerwano, a kilka dni później MON ogłosiło, że śmigłowce kupi w innym trybie, w ramach tak zwanej pilnej potrzeby operacyjnej.

We wtorek 4 października 2016 roku Ministerstwo Rozwoju wydało komunikat:

"Polska uznaje za zakończone negocjacje umowy offsetowej z Airbus Helicopters związanej z kontraktem na zakup śmigłowców wielozadaniowych Caracal dla polskiej armii. Kontrahent nie przedstawił oferty offsetowej zabezpieczającej w należyty sposób interes ekonomiczny i bezpieczeństwo państwa polskiego. Wysokość kontraktu to ok. 13,5 mld zł. Co najmniej tyle samo powinna wynieść wartość zobowiązań offsetowych spełniających cele określone w ustawie offsetowej.

Reklama

W trakcie trwających od roku negocjacji, strona polska wykazała pełną otwartość i gotowość do wypracowania rozwiązań możliwych do zaakceptowania przez obie strony. Dla polskiego rządu absolutnym priorytetem jest zagwarantowanie bezpieczeństwa państwa i zapewnienie warunków do rozwoju polskiego przemysłu obronnego.

Rozbieżności w stanowiskach negocjacyjnych obu stron uniemożliwiają osiągnięcie kompromisu, w związku z czym dalsze prowadzenie rozmów jest bezprzedmiotowe.

Negocjacje umowy offsetowej rozpoczęły się 30 września 2015 r. po rozstrzygnięciu przez Ministerstwo Obrony Narodowej przetargu na dostawę śmigłowców wielozadaniowych dla polskiej armii."

Nowy rząd odstąpił jednak od kupna Caracali.

O co chodzi w śledztwie?

Prokuratura regionalna w Szczecinie analizuje wszystkie etapy przetargu. Chodzi o sprawdzenie, czy podczas postępowania mogło dojść do przekroczenia uprawnień przez urzędników, albo niedopełnienia obowiązków.

Śledztwo zostało wszczęte - mimo, że rząd odstępując od kupna francuskich maszyn - argumentował to niezadowalającą ofertą Airbusa m.in. w przypadku offsetu.

Rano, we wtorek, agenci CBA weszli do resortu rozwoju, a także do siedzib firm, które przegrały z Francuzami. Zażądali wydania dokumentów dotyczących przetargu. Jak usłyszał reporter RMF FM, w związku z tym, że materiałów jest bardzo dużo, CBA nie wyklucza kontynuowania działań również w środę. 

Nagonka na Caracala

Jak to zwykle bywa w biznesie, zysk jednych oznacza stratę drugich. Pozostali dwaj oferenci - PZL Świdnik (należące do AgustaWestland N.V., koncernu Finmeccanica) oraz PZL Mielec (Sikorsky Aircraft Corporation, koncern United Technologies Corporation) - przyjęli decyzję ministerstwa co najmniej z rozczarowaniem.

W mediach pojawiły się informacje, że tą decyzją MON wspierało zagraniczne firmy, a nie polskich producentów. Zarzut podwójnie chybiony. Po pierwsze, nadrzędny jest tu interes wojska, a nie przemysłu. Po drugie, zwycięski Airbus Helicopters również będzie musiał podzielić się "tortem" z polskimi podwykonawcami.

Oba te zagadnienia nie mają zresztą większego znaczenia, bo decydenci po prostu nie mieli wyboru. H225M został zakwalifikowany jako jedyny, gdyż tylko ta oferta spełniała wymagania.

- Pozostali oferenci nie zostali wykluczeni ze względu na niespełnienie warunków technicznych. Ich ofert nie przyjęto z powodu niewypełnienia wymagań formalnych - powiedział płk Adam Duda, zastępca szefa Inspektoratu Uzbrojenia.

- W naszej opinii wszyscy ubiegający się o to zamówienie mieli równe szanse i dostatecznie dużo czasu, by zaproponować najlepsze produkty. Wykluczeni z postępowania sami nie dali sobie szansy - dodał.

Teraz do siedzib firm, które przegrały przetarg, a ostatnio coraz bliżej im do obecnego szefostwa MON weszli agenci CBA.

Zawiadomienia

Jesienią 2016 r. Prokuratura Okręgowa w Warszawie uchyliła niedawno decyzję z  2015 r. o odmowie śledztwa z ówczesnego zawiadomienia posłów PiS ws. przetargu na śmigłowce i badała sprawę w postępowaniu sprawdzającym. W październiku 2016 r. prokuratura wszczęła śledztwo.

Jego podstawą jest art. 231 Kk, który przewiduje karę do 3 lat więzienia za niedopełnienie obowiązków lub przekroczenie uprawnień. Inną podstawą jest art. 305, który stanowi, że kto w celu osiągnięcia korzyści majątkowej udaremnia lub utrudnia przetarg publiczny albo wchodzi w porozumienie z inną osobą działając na szkodę właściciela mienia albo osoby lub instytucji, na rzecz której przetarg jest dokonywany, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. Śledztwo poprowadzi Prokuratura Regionalna w Szczecinie.

Informację o akcji CBA pierwsze podało Radio ZET.

RMF/INTERIA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy