Płacę swoje długi

Na deskach nie leżą tylko ci, którzy nie walczą. Ważne jest, żeby umieć się podnieść i znowu zmierzyć z życiem. Robert Gonera opowiada, jak mu się to udało.

Aktor teatralny i filmowy, jego rola szantażowanego biznesmena w filmie "Dług" Krzysztofa Krauzego sprawiła, że sam Prezydent RP rozważał amnestię dla odsiadującego wyrok człowieka, który był pierwowzorem głównego bohatera. Ostatnio znany przede wszystkim jako Jacek z telenoweli "M jak Miłość". Ożenił się wcześnie i poniósł porażkę. Twierdzi jednak, że wszystko, co nam się w życiu przytrafia, ma jakiś sens, trzeba tylko umieć wyciągać odpowiednie wnioski.

O wczesnym małżeństwie. Moje pierwsze małżeństwo nie miało nic wspólnego z rozsądkiem, to było totalne zauroczenie. Kiedy się spotkaliśmy, mieliśmy po osiemnaście lat, może nawet mniej. Zaiskrzyło od razu. Żeby powiedzieć dyplomatycznie - rozsądku było w tym wszystkim niewiele. Mężczyźnie w tym wieku brakuje dojrzałości i wyobraźni. Pojawia się dziecko i musisz zdać sobie sprawę, że to nie zabawa, tylko prawdziwy związek i nowy żywy człowiek.

Reklama

O wyciąganiu wniosków. Naukowcy wymieniają dwa wydarzenia w życiu człowieka, które wstrząsają nim najbardziej: na pierwszym miejscu śmierć kogoś bliskiego, na drugim - rozwód. Mnie spotkało to drugie, ale czy dziś postrzegam to jako najbardziej traumatyczne przeżycie? Z pewnością jako błąd i ważne, żeby wyciągnąć z niego właściwe wnioski. O pewnych rzeczach kiedyś nie wiedziałem lub nie przykładałem do nich wagi. Nie brałem np. pod uwagę czegoś takiego, jak niezgodność charakterów. A, jak się okazuje, takie pojęcia mają głęboki sens.

O aktorstwie. Zawód, który uprawiamy oboje, bez wątpienia miał wpływ na to, co się z nami stało. Ten zawód to niebezpieczny dar, jego niebezpieczeństwo polega na nienasyceniu. To wieczne nienasycenie powoduje niedojrzałe i często niepotrzebne decyzje. Walczyliśmy o zawód, ale czy wystarczająco zawalczyliśmy o siebie? Jeszcze jakiś czas po rozstaniu byliśmy w jednym teatrze, mało tego - graliśmy Romea i Julię. Odgrywaliśmy najsłynniejsze role miłosne, a przecież wiedziałem, że nie wrócimy razem do domu. Dziś bym się na to nie zgodził.

O rozstaniu. Rozstanie kosztowało mnie tak dużo, że aż głupio się przyznać. I to najtrudniejsze do zniesienia uczucie pustki i braku. Przede wszystkim braku dziecka i osoby, którą kochałeś, a może wciąż jeszcze kochasz. Niezwykle ciężkie jest opanowanie emocji i poczucia, że wszystko straciłeś, że nic już nie ma sensu. Szybko pojawiają się alkohol, narkotyki, przypadkowe kobiety. W pewnym momencie obudziłem się z głową we krwi, po dziewięciu miesiącach cugu. Potraktowałem to jak ostrzeżenie od Bozi.

O byciu ojcem. Dziecko wyczuwa wszystkie stany dorosłych. Bez względu na to, jak często i jak długo z nim przebywasz, musisz stworzyć siebie. Pod żadnym pozorem nie wolno swoich porażek i lęków przenosić na dziecko. Gdy dwoje dorosłych ludzi się rozchodzi, dziecko zawsze ponosi szkody. Przy całej paranoi takiej sytuacji, należy te szkody minimalizować, szukając dobrego kontaktu. Nam się udało. Nigdy, na przykład, nie obarczaliśmy się wzajemnie winą. Poszukaliśmy sposobu na ułożenie relacji i - pomalutku, cierpliwie - się udało.

O nowym związku. Łaska, że spotkasz kogoś, z kim możesz znów być bez lęku i męki rozliczania, przytrafia się dość rzadko. Do kolejnego związku musisz być gotowy. Zasypać czarne dziury, w których dotąd tkwiłeś, bo cię wciągną. Najpierw trzeba przygotować w sobie pewien spokój, gotowość dawania, pozbierać siebie. Musisz zdać sobie sprawę z tego, że wszystko, co się wydarzyło, wydarzyło się po coś - wtedy jesteś gotowy.

Zasady Roberta
1. Nigdy nie zostawiaj za sobą spraw niezałatwionych. Pociągną cię w dół w najmniej oczekiwanym momencie.
2. Popełniaj błędy i wyciągaj z nich wnioski.
3. Nie przenoś swoich porażek i lęków na innych.
4. W każdej sytuacji zachowaj godność, bo tylko to cię ochroni.

Men's Health
Dowiedz się więcej na temat: zarobki | zawód | dziecko
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy