Mistrz świata flair Tomasz Małek: Las Vegas to raj dla barmanów

Pamiętacie film "Koktajl"? Podrzuty i triki to domena barmanów startujących w dyscyplinie flair. Co jeszcze się liczy? Rzecz jasna - smak serwowanych koktajli. O trendach i inspiracjach, które rodzą się za barem, opowiada pięciokrotny mistrz świata flair, Tomasz Małek.

Dlaczego flair, czyli sztukę barmańską, określasz mianem dyscypliny sportowej?

Tomasz Małek: - Flair faktycznie trudno skojarzyć z dyscypliną sportową, ale za taką jest uważany. Przede wszystkim spełnia trzy aspekty, które każdy sport spełniać powinien: jest uprawiany regularnie, organizowane są zawody flair, czyli występuje rywalizacja sportowa, a także wpływa na rozwój - zarówno fizyczny, jak i psychiczny. Od strony naukowej można więc powiedzieć, że jest to sport.

Czyli jako dyscyplina sportowa wymaga treningu?

Reklama

- Wbrew pozorom, flair wymaga dobrej kondycji fizycznej, o którą musimy dbać przez cały rok. W zawodach startujemy od stycznia do listopada. Dlatego już w grudniu przygotowuję się do startów. Poza bieganiem czy chodzeniem na basen wiele czasu poświęcam na wymyślanie nowych trików. Nic mi po dobrej formie, jeśli podczas zawodów zaprezentuję już dobrze znane podrzuty czy triki, które są istotnym elementem branym pod uwagę podczas oceniania występu.

To również sport kontuzjogenny...

- Faktycznie, nie licząc kontuzji czy też wypadków związanych z rozbitym szkłem, shakery również potrafią zranić. Flairowcy mają też często problemy z kręgosłupem. Kilku barmanów musiało z tego powodu skończyć karierę.

Flair to nie tylko ewolucje za barem. Na co jeszcze sędziowie w trakcie zawodów zwracają uwagę?

- Oczywiście, smak przygotowanego koktajlu jest istotnym elementem, który składa się na ocenę całokształtu. Podczas konkursu oceniana jest złożoność, technika, oryginalność, kreatywność, płynność, uporządkowanie, balans pokazu, choreografia i jej zgranie z muzyką, a także wspomniany smak, aromat, wygląd cocktailu i to, czy w trakcie przygotowania drinku zostały zachowane wszelkie standardy barmańskie - czy szkło jest odpowiednio schłodzone, czy pod koktajlem jest serwetka... Jest na czym się wyłożyć.

Czy miejsce, w którym odbywają się zawody, wpływa na to, jaki koktajl przygotowujesz? Jaki ma smak czy też z jakich alkoholi się składa?

- Na każdym konkursie jest inny sponsor. Co więcej, różne kraje mają różne alkohole. Na zawodach w Azji koktajle często przygotowywane są na bazie alkoholi niedostępnych u nas, więc jeśli nie uda nam się sprowadzić takiego alkoholu, jedziemy na miejsce wcześniej i przygotowujemy się przed samymi zawodami. Poza tym są różne style przygotowywania koktajli - inne pije się w Stanach, jeszcze inne smaki preferowane są w Europie czy Azji. W trakcie przygotowania koktajli bierzemy pod uwagę miejsce, do którego się udajemy.

W jednym z wywiadów wspomniałeś, że miejscem wiodącym w sztuce flair jest Las Vegas.

- Las Vegas to raj dla barmanów, można powiedzieć, że jest to dla nas swego rodzaju mekka. To jedyne miejsce na świecie, gdzie liczba flairowych barów przeważa nad liczbą barów klasycznych, w przeciwieństwie do Europy i Azji. Pracują tam jedni z najlepszych zawodników flair. Poza tym sama profesja cieszy się dużym uznaniem, a sztuka barmańska osiąga wyżyny. Nie ukrywam, że na jakiś czas chciałbym tam pojechać.

Skąd czerpiesz inspiracje?

- Najczęściej z kuchni. Bardzo lubię polską kuchnię i większość moich koktajli bazuje właśnie na polskich smakach. Bardzo lubię miody pitne, które moim zdaniem są niedoceniane, a w przyszłości będą zdobywały światowe rynki. Uważam, że powinniśmy się nimi chwalić i jest to coś, co nadaje się do koktajli znakomicie. Często używam imbiru, rozmarynu i innych polskich przypraw. Uważam, że mamy do zaoferowania wiele bardzo ciekawych smaków. I tym warto się wyróżniać.

Zawody, w których bierzesz udział, odbywają się na całym świecie. Które z lokalnych trunków zwróciły twoją szczególną uwagę?

- Każdy kraj, a w zasadzie każdy region ma swoje charakterystyczne trunki, które nie maja szans zaistnieć na rynku światowym. Mnie zainteresowała historia rumu Dictador. Kilku Polaków pojechało na wakacje do Kolumbii, odkryli tam niewielką destylarnię i ją kupili. Dziś ten trunek, który produkowany był lokalnie, zdobywa medale i najwyższe wyróżnienia na całym świecie. I tak Polacy są obecnie właścicielami jednego z najlepszych rumów na świecie! Sądzę, że gdyby oni go nie wykupili, to pewnie destylarnia ta dalej pozostałaby anonimowa i nieodkryta.

- Przy okazji zawodów zawsze staram się odwiedzać lokalne destylarnie czy cocktail-bary, rozmawiać z producentami czy barmanami, którzy chętnie dzielą się swoją wiedzą i doświadczeniem. Dla mnie takie spotkania to również źródło inspiracji.

Czy istnieją techniki barmańskie lub smaki trunków, które były dla ciebie szczególnym zaskoczeniem?


- Barmani często eksperymentują z nowymi smakami i technikami przygotowywania koktajli. Dobrym przykładem może być "infuzowanie" alkoholi, czyli zmienianie smaku alkoholu przy użyciu różnych składników, np. wkładanie laski cynamonu do tequili, która po czasie nasiąka aromatem przyprawy. Niektórzy poszli tak daleko, że stworzyli wódkę bekonową, np. Martini bekonowe. To pokazuje, jak w ciekawy sposób można eksperymentować ze smakiem alkoholu.

Czy sztuka barmańska ma szansę na większą popularność w Polsce, taką jak kulinaria, a przygotowywanie koktajli będzie sposobem na dobrą zabawę i ciekawą formę przyjmowania gości?

- Mam taką nadzieję, że tak będzie. Staramy się promować kulturę picia koktajli i odkrywania alkoholi na nowo. We Włoszech czy Francji nasi koledzy mają swoje programy telewizyjne, pokazują, jak się robi koktajle, jak łączyć smaki. Podróżują również po świecie, wyszukują nowe smaki i sposoby przygotowywania trunków. W Polsce wciąż spożywa się najwięcej alkoholu w czystej postaci. A szkoda, bo wystarczy kilka prostych trików i można zrobić ciekawe koktajle, wykorzystując na przykład tylko to, co mamy w lodówce.

Czy w barmaństwie, podobnie jak w kuchni, obecne są jakieś trendy?

- Nurtów i trendów barmańskich jest bardzo dużo, np. zaczerpniętych z kuchni molekularnej. Choć w barmaństwie nie przyjęła się ona tak dobrze jak w kuchni, wciąż można spotkać w barach elementy z molekularnej miksologii - pianki smakowe czy alkohole w postaci żelków. To jeden trend, kolejnym przykładem może być starzenie koktajli w beczkach. Na świecie są bary, które sprzedają koktajle, np. Manhattan, które kilka miesięcy dojrzewają w beczce. Jak widać, jest dużo ciekawych elementów w sztuce barmańskiej, przez co jest ona tak interesująca.

-----

Tomasz Małek jest jednym z najlepszych barmanów flairowych na świecie. W dotychczasowej karierze zawodowej zdobył aż pięć tytułów mistrza świata w stylu flair, co czyni go jednym z najbardziej utytułowanych barmanów w Europie. Tomek jest również pięciokrotnym zwycięzcą polskiej ligi flair - Independent Flair League.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: las vegas | barman
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy