Mariusz Koperski: W Zakopanem narzekanie stało się już częścią naszego życia

Zakopane ma swoje problemy, pomimo że reszcie Polski wydaje się miejscem bogatym i sielankowym /Michał Woźniak /East News
Reklama

Z Mariuszem Koperskim rozmawialiśmy przy okazji premiery jego książki "Giełda Milionerów" - kryminału, którego wydarzenia toczą się głównie w Zakopanem, odsłaniającego brudną rzeczywistość zakopiańskiego biznesu i polityki.

Bartosz Kicior, MENWAY.interia.pl: Na początku "Giełdy Milionerów" zaznacza pan, że historie zawarte w książce to fikcja literacka  - jak często spotyka się pan z oskarżeniami, że wykorzystał tę czy tamtą rzeczywistą osobę lub historię?

Mariusz Koperski: - Nawet jeśli pojawiały się u kogoś takie przypuszczenia, czy domysły, nikt do tej pory nie wyrażał tego w formie oskarżenia, co najwyżej objawiało się to zaciekawieniem, czy dopytywaniem.

Reklama

Od pierwszej mojej powieści "Śmierć samobójcy" stanowczo podkreślam, że nie piszę książek z kluczem. Opisuję zjawiska, które przestały być incydentalne. 

Podobnie w przypadku bohaterów, są to raczej typy, które występują się w Zakopanem, dlatego identyfikować je można z wieloma osobami, a nie z kimś konkretnym.

Jednak zdaję sobie sprawę, że w tak małym środowisku, jakim jest Zakopane, miejscu, gdzie wszyscy się znają, istnieje naturalna pokusa dopasowania bohaterów moich kryminałów do postaci, które istnieją naprawdę. Z "Giełdą milionerów" też pewnie tak będzie. Cóż, chyba nie mogę nic na to poradzić.

Co skłoniło pana do umiejscowienia akcji swoich książek w tym rejonie Polski?

- Po pierwsze, jak każdy chyba autor staram się pisać o sprawach, miejscach, ludziach, których najlepiej znam. A ja od 25 lat żyję na Podhalu i obserwuję uważnie ten mały świat, który stał się także moim światem.

Uważam, że jest fascynujący i fascynujący są ludzie, którzy tu żyją, zarówno rodowici górale, zakopiańczycy jak i przyjezdni. Ta społeczność nie jest jednorodna, więc dochodzi często do napięć, różnicy zdań, konfliktów interesów. Próbuję to opisać.

Po drugie Zakopane jest magnesem dla wielu czytelników, bo prawie każdy ma jakieś skojarzenia z tym miejscem. Jako autor liczę na tę ciekawość. Na to, że czytający chcieli skonfrontować te wyobrażenia z moim obrazem miasta.

Po trzecie chciałem stworzyć "kryminał miejski", powieść, w której miasto będzie współbohaterem historii, a jednocześnie pokazać czytelnikom, że Zakopane nie jest wcale takie pocztówkowe, jednowymiarowe i kiczowate, jak jest często przedstawiane.

Rzeczywistość jest inna, bardziej skomplikowana, ale przez to nie mniej ciekawa. I o tym opowiada "Giełda milionerów".

W Zakopanem rzeczywiście jest tak niebezpiecznie, jak w pańskich książkach?

- Nie bardziej niż w innych miejscach w Polsce. Zbrodnie zdarzają się wszędzie. A do Zakopanego i okolicy rokrocznie przybywa kilka milionów osób, czasami w jednym dniu odwiedza nasze miasto 100 tys. ludzi. 

Biorąc pod uwagę to zagęszczenie, z bezpieczeństwem nie jest tu wcale tak źle. A zbrodnie opisywane w moich książkach są wymyślone i raczej wyrafinowane. Nie wynikają z ogólnego braku bezpieczeństwa.

Jako urzędnik z pewnością poznał pan życie regionu od tej strony - jak wygląda ciemna strona biznesu i polityki w Zakopanem? Czy istnieje "góralska mafia"?

- Zakopane to miasto bardzo dużych pieniędzy, więc pokusa, aby naginać prawo, żeby zarobić, jest niewątpliwie duża. Ale nie wierzę w "góralską mafię". To słowo na wyrost. Przecież mafia w powszechnym znaczeniu tego słowa to organizacja przestępcza z hierarchią, i stabilną strukturą. To system powiązań świata przestępczego z władzą. 

To, co się zdarza w Zakopanem, to machlojki, naginanie prawa w interesach albo jego łamanie i oczywiście trzeba to ścigać i karać, ale to jeszcze nie mafia.

Poza tym górale to indywidualiści, niepokorne dusze, każdy ciągnie w swoją stronę, nie wyobrażam ich sobie w jakichś bardziej rozbudowanych strukturach przestępczych. 

Co ze słynną "mafią oscypkową"?

- No, ona nie jest już chyba taka słynna. Pamiętam, że kilka lat temu jeden z radnych miejskich użył tego określenia w odniesieniu do handlu oscypkami na Krupówkach. Ale od tego czasu ten handel zdecydowanie się ucywilizował, wprowadzono certyfikaty na produkcję oscypków, nowe standardy sanitarne. 

To nadal jest bardzo dobry biznes i nie wykluczam, że zdarzają się jakieś szwindle, ale o mafii nie ma mowy.

Z jakimi innymi problemami boryka się ta część Polski?

- Wymienię trzy, które według mnie są najważniejsze:

Transport - i chodzi tu zarówno o to, co dzieje się na Zakopiance, jak i w samym Zakopanem. Póki co, nikomu nie udało się rozwiązać problemu tysięcy samochodów w małym przecież miasteczku, które albo jeżdżą albo parkują w centrum. 

Fajnie, że wreszcie przebudowuje się drogę do Zakopanego, ale co się stanie z tymi wszystkimi autami potem, kiedy szybciej i w większej masie dotrą do Zakopanego? Sądzę, że nadszedł czas na odważne decyzje w tej kwestii. Tylko, czy ktoś będzie chciał się narazić, tysiącom ludzi, którym trudno choćby na chwilę rozstać się ze swoim ukochanym autem?

Kolejnym problemem jest zanieczyszczenie powietrza. Zakopane leży w niecce, zimą wystarczy jeden dzień, żeby dym z kominów zamienił czyste powietrze w coś, czym nie da się oddychać. Ratunkiem jest halny, który wywiewa zanieczyszczenia, ale on nie przychodzi przecież często i na zawołanie, poza tym sam niesie z sobą inne problemy. 

Oczywiście z roku na rok jest lepiej, coraz więcej domów nie jest ogrzewanych węglem, ale do tego, żeby Zakopane stało się prawdziwym, zielonym bezemisyjnym miastem bardzo daleko.

Trzecim kłopotem, może największym, jest to, że w Zakopanem nie ma spójnej wizji rozwoju. Nie ma społecznego konsensusu na temat, czym Zakopane miałoby być za lat 20, 30. Na co postawić: na masową turystykę dla wszystkich, czy na wysoką kulturę przyciągającą bardziej wysublimowanych gości?

Budować za wszelką cenę duże luksusowe hotele, czy stawiać na klimatyczne pensjonaty w starych zabytkowych budynkach? Stawiać na wysoką kulturę, czy organizować kolejny "Sylwester marzeń" w stylu disco-polo? Takich pytań jest mnóstwo.

Patrząc z perspektywy mieszkańca, jakim miejscem do życia jest Zakopane w obliczu tłumu turystów przelewających się tam praktycznie każdego dnia?

- Wszelkie uciążliwości związane z masową turystyką, to cena, którą Zakopane płaci za popularność. Ponieważ większość zakopiańczyków żyje z turystyki, akceptuje tłumy ludzi w mieście i na górskich szlakach, korki, hałas, drożyznę i wiele innych konsekwencji bycia obleganym centrum turystycznym. 

Dzień powszedni w Zakopanem zwłaszcza w szczycie sezonu nie należy do najłatwiejszych. Narzekanie na to stało się już częścią naszego życia, choć ja mam wrażenie, że wszyscy się dawno do tego przyzwyczaili.

Ale są także wielkie pozytywy - cudowny krajobraz, duża - jak na miasto tej wielkości oferta kulturalna, no i żywa, naprawdę żywa kultura góralska. A wszystko razem powoduje, że tacy ludzie jak ja, mają o czym pisać.

Dlaczego warto sięgnąć po "Giełdę Milionerów"?

- Uważam, że to przede wszystkim dobrze napisany miejski kryminał, z ciekawymi postaciami bohaterów i z bardzo intrygującą zagadką. Jest też książką o tajemnicach z przeszłości, które ukrywane przez lata, wracają wywołane przez zbrodnię. To powieść o namiętnościach i o dużych pieniądzach.

Piszę książki w kategorii "do przeczytania jednym tchem", chciałbym, żeby czytelnik nie mógł się od mojej historii oderwać, aż dotrze do ostatniego zdania. Zadbałem więc o to, żeby do końca nie było wiadomo, kto jest mordercą i jaki był jego motyw.

A dla tych, którzy lubią Zakopane jest to podróż do znajomych miejsc, choć mam nadzieję, że odkryję dla czytelników również kilka takich, których jeszcze nie poznali.

Tak, następna książka, będzie kolejną z cyklu: "Zakopiańska powieść kryminalna". Pomysł w głowie już mam, kilka rozdziałów w komputerze także. Nic mnie więc już nie zatrzyma, aż skończę.

Mariusz Koperski: z wykształcenia jest filologiem germańskim, literaturoznawcą. Były wiceburmistrz Zakopanego. Pracował jako nauczyciel, dyrektor szkoły, urzędnik miejski i dziennikarz. Debiutował w 2015 roku świetnie przyjętą przez czytelników powieścią "Śmierć samobójców". Autor jest jedynym takim autorem zakopiańskich kryminałów w Polsce. "Giełda milionerów" to jego trzecia powieść. Ukazała się 27 marca nakładem wydawnictwa MUZA.


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy