Marek Kamiński: Najważniejsza jest wyprawa przez życie
Warto podążać za marzeniami - przekonuje Marek Kamiński, Polak, który zdobył oba bieguny Ziemi. Znany podróżnik opowiada najważniejszych wyprawach życia oraz czego człowiek uczy się podróżując po świecie.
Marek Kamiński: - Kiedy miałem 5 lat złamałem sobie rękę i groziła mi amputacja. Miałem mnóstwo czasu, więc dużo czytałem, głównie o podróżach. Książki Juliusza Verne, pamiętniki Amundsena i Scotta stały się moją rzeczywistością, która odciągała mnie od świata szpitalnych łóżek, który mnie otaczał. Myślę, że w wieku dziecięcym najbardziej kształtują się wartości i obraz tego, co chcielibyśmy w życiu robić i moja pasja zaczęła się chyba właśnie wtedy.
M.K.: - Nie widzę wielkiej różnicy między życiem na wyprawach, a tym tutaj. Życie na wyprawie bywa nawet prostsze, bo niebezpieczeństwo jest jasno określone. Po powrocie jest inaczej, ale też nie spotyka nas idylla. Nie żyjemy w edenie, musimy mierzyć się z różnymi zagrożeniami, wyzwaniami i sobie z nimi radzić. Podążanie za marzeniami wiąże się z trudnościami, niewygodami i ryzykiem. Jeżeli człowiek stawi temu czoła, to uda mu się je zrealizować. Jeżeli wybiera wygodną drogę, będzie bezpieczny, ale nigdy nie spełni swoich marzeń.
M.K.: - Na wyprawie człowiek zapomina o cywilizacji, jest tu i teraz. Po powrocie na nowo odkrywa się jej zalety np. dostęp do bieżącej wody. Możemy się wykąpać, zjeść, napić i nie trzeba w tym celu topić lodu. W życiu stępia się poczucie dobrodziejstw cywilizacji, przechodzimy nad tym do porządku dziennego i dostrzegamy tylko złe rzeczy.
M.K.: - Idąc samotnie na Antarktydę stwierdziłem, że tak naprawdę nie jestem sam, bo myśli o mnie wielu ludzi w Polsce i zagranicą. Wydaje mi się, że samotność jest bardziej stanem wewnętrznym. Nawet w Warszawie człowiek, który jest otoczony dwoma milionami ludzi, ale nie ma ważnego dla siebie celu i czuje, że świat nie jest nim zainteresowany może być prawdziwie samotny. Ja nigdy tak się nie czułem maszerując w pojedynkę.
M.K.: - Biegun, czy góry, to są tak naprawdę scenografie, w których odkrywa się prawdy o sobie i o człowieczeństwie. To poszukiwanie tego, co jest zapisane w naszym DNA oprócz cech fizycznych - cech psychicznych, czyli odpowiedzi na pytanie, kim jesteśmy.
M.K.: - Najważniejsza jest tak naprawdę wyprawa przez życie. W tej chwili są nią moje dzieci i ta wyprawa wciąż trwa. A z tych indywidualnych, które już odbyłem bez wątpienia jest ta z Jaśkiem Melą. Miała ona wiele wymiarów - geograficzny i wyczynowy, bo zdobywałem bieguny z chłopcem, który stracił rękę i nogę. Chodziło też o to, by dać Jaśkowi kapitału na całe życie oraz nadzieję ludziom, którzy ją stracili.
M.K.: - Moja córka Pola mówi, że nie chce być podróżniczką, chce być artystką i malować obrazy. Syn ma dopiero 5 lat, ale też twierdzi, że nie chce podróżować. Nie chciałbym żeby dzieci poszły w moje ślady. Jest wiele fajnych rzeczy, które można robić w życiu nie ryzykując życia, które jest bardzo bogate. Każdy musi odkryć prawdę o sobie.
M.K.: - Z Polą, kiedy miała półtorej roku, zrobiliśmy jedną poważną wyprawę - z Polą przez Polskę - od źródeł Wisły do Gdańska, ale nawet kiedy spacerujemy z dziećmi brzegiem Bałtyku, mówię im, że idziemy na wyprawę. Czasem potrafimy przejść tak dziesięć kilometrów. W tym roku byliśmy na wakacjach w Chorwacji pływaliśmy katamaranem, w zeszłym roku w Toskanii, a dwa lata temu pod namiotem we Włoszech. Podróżujemy też dużo po Polsce. Ostatnio byliśmy razem na Mazurach.
M.K.: - Takim naszym ulubionym miejscem jest Zakopane, gdzie wybieramy się też w tym roku. Jeżeli jeżdżę na narty, to tylko z rodziną. Tyle, że dzieci jak na razie nie przekonały się jeszcze do nart, chętniej spędzają czas jeżdżąc na łyżwach. Ja sam nie powiedziałbym o sobie, że jestem super narciarzem zjazdowym. Dużo lepszym jestem narciarzem biegowym.
M.K.: - Tak, chcemy zorganizować wyprawę wzdłuż Wisły, o nazwie Ekspedycja Wisłą 2013, która planowo ma odbyć się w sierpniu przyszłego roku. Będzie mógł wziąć w niej udział naprawdę każdy, kto wcześniej się na nią zapisze. Wyprawa będzie podzielona na etapy: kajakowy, rowerowy i pieszy. Chciałbym i takie jest założenie, żeby była to impreza masowa, taka jak Bieg Wazów. Mam nadzieję, że tak się w przyszłości stanie.
Marek Kamiński - polski podróżnik, polarnik, odkrywca. Pierwszy i jedyny człowiek na świecie, który zdobył oba bieguny Ziemi w ciągu jednego roku. 23 maja 1995 roku wraz z Wojciechem Moskalem dotarł na biegun północny, a 27 grudnia 1995 roku zdobył samotnie biegun południowy. Jest założycielem Fundacji Marka Kamińskiego. Niedawno ukazała się jego najnowsza książka "Warto podążać za marzeniami. Moja podróż przez życie".
Rozmawiała: Emilia Klepacka