Bliżej

"Bliżej", najnowsza produkcja Mike'a Nicholsa, reżysera takich przebojów, jak "Absolwent", "Kto się boi Wirginii Woolf?" oraz "Porozmawiajmy o kobietach", to niezwykle zabawne i prawdziwe spojrzenie na oblicze współczesnych związków i relacji między ludźmi. Film powstał w oparciu o sztukę Patricka Marbera, która miała swoją premierę w Londynie w 1997 roku.

Sztuka od razu przypadła do gustu zarówno widzom, jak i krytyce, która wystawiła jej świetne recenzje, a także przyznała prestiżowe wyróżnienia, m.in. im. Lawrence'a Oliviera oraz Nagrodę Londyńskich Krytyków (London Critics Circle Award). Przeniesiona za Ocean, wystawiana była z powodzeniem na Broadway'u. Od tego czasu sztuka prezentowana była w ponad stu miastach na całym świecie i przetłumaczono ją na 30 różnych języków.

Bohaterów filmu Mike'a Nicholsa brawurowo zagrali: Julia Roberts, Jude Law, Natalie Portman i Clive Owen. Na ekranach polskich kin film zadebiutował 28 stycznia 2005 roku.

Reklama

O pracy nad filmem "Bliżej" opowiadają m.in. reżyser Mike Nichols, autor sztuki i scenariusza Partick Marker oraz odtwórcy głównych ról: Julia Roberts, Jude Law, Natalie Portman i Clive Owen.

Co pana zainspirowało w sztuce Particka Markera, że postanowił wyprodukować na jej podstawie film?

John Calley (producent): Kiedy po raz pierwszy przeczytałem tę sztukę, wydała mi się ważnym dokumentem naszych czasów, tekstem napisanym z dowcipem, wyczuciem chwili, romantyczną wymową, ale mówiącym o rzeczach uczuciowo bardzo niebezpiecznych. Zaintrygowała mnie przede wszystkim dowcipna i uderzająco trafna analiza współczesnych związków między ludźmi. Marber podkreśla złożoność współczesnych relacji między mężczyznami i kobietami, relacji, w których początki są tak naładowane oczekiwaniami i ekscytujące zarazem, że proces zakochiwania się na nowo może okazać się uzależniający. Ludzie stają się narkomanami "zakochiwania" i trudno im zerwać z tym nałogiem. Przez cały czas, kiedy rozgrywa się akcja sztuki, Marber wkłada w usta bohaterów ostre i wnikliwe komentarze, które są dowcipne i zabawne zarazem. Ten humor jest czasem bardzo przejmujący.

Czy jest to zatem współczesne love story?

Patrick Marker (autor sztuki i scenariusza): Właściwie tak. Jest to opowieść o miłości i jej wielu odcieniach, takich jak seksualna zazdrość, pożądliwe spojrzenia, kłamstwa, które sami sobie serwujemy, bliskość. Opowiada też o sytuacjach, w których wykorzystując innych odnajdujemy siebie. W sumie, krótko mówiąc jest to love story, a w takich historiach, jak wiadomo, zwykle coś nie wychodzi...

Podobno początkowo autor odrzucił propozycję przeniesieniem sztuki teatralnej na ekran. Dlaczego?

John Calley (producent): Marker odnosił się do naszego projektu raczej bez entuzjazmu, ponieważ nie wiedział, kto będzie pracował nad filmem.

więcej >>

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy