Z politycznym rywalem chcą wygrać... manipulacją. To dzięki AI i deepfake

Trudno oprzeć się wrażeniu, że w wyścigu politycznym chodzi jedynie o osiągnięcie własnego celu. Cóż innego może przychodzić na myśl, gdy dowiadujemy się, że grupa wspierająca konkretnego polityka opublikowała wideo przedstawiające w negatywnym świetne jego rywala, a część materiałów została wygenerowana przy pomocy sztucznej inteligencji? Wideo zawierające manipulacje ma ponad 8 milionów wyświetleń.

Zaledwie wczoraj informowaliśmy o tym, że deepfake jest coraz częściej wykorzystywane do popełnienia przestępstw. Jak informuje FBI, na podstawie naszych zdjęć zamieszczanych w mediach społecznościowych, cyberprzestępcy tworzą za pomocą AI dwuznaczne zdjęcia czy filmy z wykorzystaniem naszego wizerunku, by następnie próbować wyłudzić pieniądze szantażem.

Jak się jednak okazuje, deepfake jest wykorzystywany nie tylko przez przestępców. Wielokrotnie zaznaczaliśmy już, że sztuczna inteligencja jest narzędziem, dzięki któremu manipulowanie informacjami czy tworzenie materiałów obrazujących zupełnie nowe wydarzenia, które nigdy nie miały miejsca, jest wręcz zbyt proste i kuszące.

Reklama

Grupa, która wspiera republikańskiego kandydata na prezydenta, Rona DeSantisa, na Twitterze opublikowała dość interesujący materiał. Jak się okazało, w materiale użyto obrazów stworzonych poprzez deepfake. Film ma negatywny wydźwięk w stosunku do rywala polityka, czyli Donalda Trumpa.

Materiał został opublikowany 6 czerwca i ma już ponad 8 milionów wyświetleń. Podkreślono w nim związek byłego prezydenta Stanów Zjednoczonych z Anthonym Fauci, czyli byłym doradcą medycznym Białego Domu, który miał duży wpływ na kształtowanie reakcji USA na pandemię. Fauci jest postacią kontrowersyjną zwłaszcza wśród propagandzistów ruchu antyszczepionkowego.  

Poza filmami dokumentującymi faktyczne spotkania obu mężczyzn, w wideo zobaczyć też można sześć fotografii, które ich przedstawiają. Jak mówią eksperci, trzy z nich zostały wygenerowane za pomocą sztucznej inteligencji.

Brak zasad — wszystkie chwyty dozwolone?

Jak zauważono na łamach "TechTimes", właściwie brakuje jasnych zasad, które regulowałyby wykorzystanie sztucznej inteligencji w polityce. To niestety powoduje, że tego typu poczynania mogą być coraz częstsze i wykorzystywane na wiele (raczej negatywnych) sposobów. Nie zapominajmy, że w tym wypadku chodzi przede wszystkim o manipulowanie odbiorcami i przyszłymi głosującymi.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Sztuczna inteligencja | deepfake | polityka | Donald Trump
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy