Jest lepszy niż Mróz! Napisał 97 książek w niecały rok. Jak to zrobił?

Na pewno kojarzycie jednego z bardziej płodnych polskich pisarzy, czyli Remigiusza Mroza. Trudno mu odmówić tego, że książek pisze wiele, kilkakrotnie był wręcz podejrzewany o korzystanie z tzw. ghostwriterów, choć jak zaznacza, tworzy sam. Sam za to (a przynajmniej nie do końca) nie pisze pewien autor książek science-fiction, który... w 9 miesięcy stworzył aż 97 książek.

Powiedzmy to sobie jeszcze raz, żeby odpowiednio wybrzmiało: 97 książek w 9 miesięcy. To daje... Po krótkiej lekcji matmy... Trochę ponad 10 książek na miesiąc. Jeżeli nie dowiemy się zaraz, że wspomniany autor nie jadł, nie spał i praktycznie nie żył przez cały ten czas, może się okazać, że to niemal niemożliwie. No ale nie dowiemy się — prawda jest nieco inna.

Tim Boucher do pisania używa... sztucznej inteligencji. Jak mówi na łamach "Newsweeka", aby stworzyć kolejne pozycje, korzystał ze znanego generatora obrazów AI Midjourney, chyba jeszcze bardziej popularnego ChatuGPT czy Claude’a — asystenta AI.

Reklama

Książki tworzy wręcz błyskawicznie. Co znajdziemy w środku?

Jego książki zawierają od 2000 do 5000 słów. Zobaczymy w nich też ilustracje, konkretnie od 40 do 140 obrazów wygenerowanych przez sztuczną inteligencję. W tym celu używa Midjourney. ChatGPT i Claude służą mu do przeprowadzania burzy mózgów oraz, rzecz jasna, generowania tekstu.

Jak mówi, tworzenie książek zazwyczaj zajmuje mu od sześciu do ośmiu godzin. Myślicie, że to mało? Cóż, niektóre z nich powstały w zaledwie trzy godziny.

Co Boucher mówi o swojej współpracy z AI? Jak czytamy:

Swoje książki sprzedaje w internecie. Dostaniemy je w dość niskich cenach, bowiem od 1,99 dolara do 3,99 dolara.

Chociaż wynik Tima Bouchera faktycznie robi wrażenie, trzeba wspomnieć, że książki tworzone przy pomocy AI od kilku miesięcy wręcz zalewają rynek. W lutym tego roku ChatGPT został uznany za autora albo współautora ponad 200 pozycji na Amazonie. Wśród najpopularniejszych z nich zobaczymy przewodniki po sztucznej inteligencji (o ironio) oraz... książki dla dzieci.

Co z pewnością zastanawiające, to faktyczny poziom tego typu literatury. Pozostaje także oczywiście kwestia praw autorskich — kto taką książkę ostatecznie stworzył? Kto włożył w nią więcej pracy? Na podstawie jakich utworów AI zaproponowała nowe treści? Czy coś takiego powinno być w ogóle dozwolone?

Nie mamy niestety odpowiedzi na te pytania, a tego typu rozterki z pewnością będą nam towarzyszyły dopóty, dopóki nie zostaną wprowadzone jakiekolwiek reguły i obostrzenia dotyczące sztucznej inteligencji.

Polecamy na Antyweb | I odcisk palca sprawdzi, i ciśnienie zmierzy. Oto ekran przyszłości

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Sztuczna inteligencja | literatura
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy