​Zostawcie Titanica! Słynny wrak pod ochroną USA i Wielkiej Brytanii

Wrak Titanica od lat jest celem wypraw ludzi, którzy chcą wzbogacić się o drogocenne pamiątki /NOAA/Science Photo Library /East News
Reklama

Minęło już ponad 100 lat od najsłynniejszej katastrofy morskiej w historii ludzkości, ale nadal budzi ona spore zainteresowanie. Rząd Wielkiej Brytanii podpisał z Departamentem Stanu USA umowę, zgodnie z którą oba kraje zajmą się ochroną wraku leżącego na dnie Oceanu Atlantyckiego.

14 kwietnia 1912 roku transatlantyk RMS Titanic zatonął w wyniku zderzenia z górą lodową, zabierając ze sobą ponad 1500 istnień ludzkich. Z resztą, historii tej raczej nie trzeba nikomu przedstawiać, bo znana jest na całym świecie.

I to właśnie jej popularność sprawia, że miejsce spoczynku ofiar katastrofy cały czas jest obiektem zainteresowania, niekoniecznie ze strony tych, którzy powinni się tym interesować.

Znaleziony w 1985 roku wrak stał się celem szabrowników i żądnych wrażeń śmiałków, którzy bez żadnej kontroli zaczęli "odwiedzać" to, co pozostało z RMS Titanic 3800 metrów pod poziomem morza i około 350 mil morskich od wybrzeży Kanady. W okolicach zatonięcia okrętu dochodziło nawet do starć pomiędzy załogami, które walczyły o dostęp do szczątek.

Reklama

Rozmowy o konieczności objęcia wraku międzynarodową opieką rozpoczęto już 1986 roku, ale pierwszą umowę podpisano dopiero w 2003. Teraz w życie wchodzi nowy dokument o współpracy Brytyjczyków i Amerykanów. Współpraca ma na celu ochronę wraku jako "wrażliwego miejsca spoczynku 1500 ludzi oraz bardzo ważnego dla obu krajów obiektu historyczno - kulturowego", jak stwierdziła w oświadczeniu brytyjska minister Nusrat Ghani. Wyraziła także nadzieję, że wszystkie państwa z rejonu Północnego Atlantyku włączą się do ochrony Titanica.

- Jestem bardzo zadowolony z faktu, że podjęliśmy kolejne kroki w kierunku opieki nad wrakiem, który odegrał bardzo ważną rolę w historii przemysłu morskiego w Belfaście - mówił z kolei Sekretarz Stanu Północnej Irlandii, Julian Smith. - Jesteśmy im to winni.

W podobnym tonie wypowiadają się przedstawiciele sygnatariuszu układy ze strony Stanów Zjednoczonych. W komunikacie Departamentu Stanu można przeczytać, iż "rządy powinny podjąć starania, żeby zostawić miejsce spoczynku ofiar w spokoju".

Wprowadzenie nowej umowy w życie przyspieszyły plany kilku prywatnych firm, które chcą ponoć zabrać się za "eksplorację" leżących na dnie pozostałości. Amerykańskie media donoszą, iż plan zakłada wycięcie sporej wielkości otworu w pokładzie, dzięki czemu możliwe będzie wydobycie wielu cennych przedmiotów, nadal spoczywających nad dnie oceanu.

Brytyjczycy nie zdołali namówić do współpracy Francji i Kanady. Podjęto więc decyzję o jak najszybszym rozpoczęciu działań na rzecz ochrony wraku bez tych krajów, z udziałem jedynie Amerykanów.


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy