Zdobycie Jerozolimy. Krew płynęła po ulicach

Krzyżowcy w imię Boga wymordowali tysiące ludzi /domena publiczna
Reklama

15 lipca 1099 roku, po trwającym ponad miesiąc oblężeniu, krzyżowcom wreszcie udało się sforsować mury Jerozolimy. To co rozegrało się w trakcie następnych kilkunastu godzin mrozi krew w żyłach. Uczestnicy pierwszej krucjaty utopili miasto we krwi.

W czasie, gdy na potężnych murach obronnych świętego miasta toczyły się jeszcze zacięte walki, w głąb Jerozolimy zaczął przedzierać się oddział hrabiego Tankreda z Hauteville. Jak pisał Steven Runciman w klasycznej pracy "Dzieje wypraw krzyżowych":

"Muzułmanie, przerażeni sforsowaniem przez krzyżowców fortyfikacji, zaczęli uciekać w kierunku Al-Haram esz-Szarifu, obszaru Świątyni, gdzie wznosiły się meczety Kopuła Na Skale i Al-Aksa, który postanowili użyć jako ostatni punkt oporu".

Rąbali każdego kto stanął im na drodze

Siedzący im na ogonie ludzie Tankreda nie dali jednak wyznawcom proroka szans na przygotowanie obrony. Zanim drzwi świątyni zostały zaryglowane, krzyżowcy wdarli się do środka "rąbiąc mieczami każdego, kto stanął im na drodze".

Reklama

"Skowyczący tłum, złożony w wielkiej części z kobiet i dzieci, nie był zdolny do podjęcia zorganizowanej, skutecznej obrony" - pisze Sławomir Leśniewski w książce Jerozolima 1099. - "Poprzez jęki, wrzaski i złorzeczenia przebiły się błagania o darowanie życia i zaprzestanie rzezi".

Zdesperowani muzułmanie zaoferowali hrabiemu, że jeżeli ich oszczędzi to zapłacą olbrzymi okup. Arystokrata przystał na te warunki. Jednocześnie rozkazał zatknąć swój proporzec na szczycie meczetu Al-Aksa. Był to jasny sygnał dla pozostałych krzyżowców, że zgromadzeni w świątyni ludzie oraz skarby należą do niego.

Jedyni muzułmanie, którzy uszli z życiem

W innych rejonach miasta już trwała rzeź. Uczestnicy krucjaty nie brali żadnych jeńców. Widząc, że sytuacja jest beznadziejna, dowodzący obroną Iftichar ad-Daul wycofał się do pełniącej rolę cytadeli Wieży Dawida. Jednocześnie zwrócił się do krzyżowców z propozycją oddania jej bez walki wraz ze zgromadzonymi tam skarbami oraz zapasami broni.

W zamian oczekiwał dla siebie oraz swoich przybocznych gwarancji bezpiecznego opuszczenia miasta. Frankowie (jak określano w Ziemi Świętej krzyżowców) przystali na ten warunek. W efekcie - jak podkreślał Runciman - byli oni jedynymi muzułmanami "w Jerozolimie, którzy uszli z życiem". Pozostałych czekał okrutny los. W "Dziejach wypraw krzyżowych" czytamy:

"Krzyżowcy, pijani zwycięstwem odniesionym po tylu udrękach, rozbiegli się po ulicach, wdzierali się do domów i meczetów, zabijając każdego, kto wpadł im w ręce, nie wyłączając kobiet i dzieci. Masakra ta trwała całe popołudnie i całą noc".

___________________________________________________
Zainteresował cię ten artykuł? Na łamach portalu WielkaHistoria.pl przeczytasz też o ludożerstwie podczas pierwszej krucjaty. Dlaczego krzyżowcy pożerali muzułmanów? 

***Zobacz także***

Stosy trupów i krew do kolan

Zaślepieni żądzą mordu Frankowie nie oszczędzili nawet ludzi znajdujących się w meczecie Al-Aksa, którzy rzekomo byli pod ochroną hrabiego Tankreda. Jak relacjonował później anonimowy kronikarz towarzyszący krzyżowcom:

"Następnego ranka wyszli nasi na dach Świątyni, zaatakowali Saracenów, mężczyzn i kobiety, zabijając ich mieczami. Niektórzy z pogan rzucali się w dół z dachu Świątyni. Co widząc Tankred był niemało zbrzydzony".

Skala masakry była tam tak wielka, że gdy kilka godzin później pojawił się tam Rajmund z Aguilers "musiał przedzierać się przez stosy trupów i brodził we krwi, która sięgała mu po kolana".

Poza wyznawcami proroka również miejscowi Żydzi padli ofiarą furii chrześcijańskich rycerzy. Przybysze z Europy uważali, że starozakonni udzielali pomocy Saracenom. Ci którzy schronili się w głównej synagodze zostali spaleni żywcem. Inni ginęli pod ciosami mieczy.

Bezgłowe zwłoki i rozprute brzuchy

Jedna z żydowskich kronik - przywoływana przez Hansa Eberharda Mayera w "Historii wypraw krzyżowych" - donosiła, że chociaż skala zbrodni była trudna do wyobrażenia, to Frankowie "nie gwałcili przynajmniej żydowskich kobiet".

Dan Jones w książce "Templariusze. Rozkwit i upadek zakonu świętych wojowników" stwierdza, że po zakończonej rzezi na ulicach leżały "stosy bezgłowych zwłok". Co więc, żądni bogactw "chrześcijanie rozpruwali ofiarom brzuchy, by wydobyć złote monety połknięte dla ukrycia przed najazdem".

Ofiarą krzyżowców padli także duchowni melkiccy, a więc chrześcijanie jednego z kościołów wschodnich. Zostali poddani potwornym torturom "póki nie wyjawili, gdzie ukryte zostały ich najwspanialsze relikwie". Jedną z nich był "fragment krzyża Jezusowego, umieszczony w kunsztownym złotym relikwiarzu".

Masakra, która wszystko zmieniła

Nie sposób dokładnie oszacować liczby ofiar rzezi dokonanej 15 i 16 lipca 1099 roku w Jerozolimie. Pomordowanych na pewno były dziesiątki tysięcy.

Według cytowanego wcześniej anonimowego kronikarza stosy ułożone ze zwłok ofiar były tak "wysokie jak domy. Nikt nigdy nie słyszał o czymś podobnym, ani nie widział zwłok pogańskich, układanych w stosy, i tylko Bogu ich liczba była wiadoma".

Poza cierpieniem ofiar masakra miała również daleko idące konsekwencje dla samych krzyżowców. Jak podkreślał Steven Runciman w "Dziejach wypraw krzyżowych":

"Muzułmanie (...), którzy do tej chwili byli gotowi uznać Franków za nowy czynnik w tak powikłanej wówczas sytuacji politycznej, doszli do przekonania, że za wszelką cenę należy ich usunąć z Bliskiego Wschodu.

To właśnie ten krwawy dowód fanatyzmu chrześcijańskiego obudził na nowo fanatyzm muzułmański. Kiedy w kresie późniejszym rozsądniejsi łacinnicy starali się znaleźć jakąś platformę współpracy między chrześcijanami a muzułmanami, pamięć o tej rzezi stanowiła przeszkodę nie do przebycia".

___________________________________________________
Zainteresował cię ten artykuł? Na łamach portalu WielkaHistoria.pl przeczytasz też o ludożerstwie podczas pierwszej krucjaty. Dlaczego krzyżowcy pożerali muzułmanów?

Rafał Kuzak - historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski, mitów i przekłamań. Współautor książki "Wielka Księga Armii Krajowej". Zastępca redaktora naczelnego WielkiejHISTORII. Zajmuje się również fotoedycją książek historycznych, przygotowywaniem indeksów i weryfikacją merytoryczną publikacji.

***Zobacz także***

Wielka Historia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama