Zapomniana katastrofa lotnicza w Gabare

Tupolew Tu-134 linii Balkan Bulgarian Airlines. Tego typu maszyna uległa wypadkowi /Wikimedia Commons /domena publiczna
Reklama

​W czwartek 16 marca 1978 roku odbywający rejsowy lot z Sofii do Warszawy Tupolew Tu-134 Bułgarskich Linii Lotniczych "Bałkan" rozbił się we wsi Gabare. Nikt nie przeżył katastrofy. Zginęły 73 osoby. Ponad połowę ofiar stanowili obywatele Polski. Przyczyny wypadku nigdy nie zostały dogłębnie zbadane.

Wcale nie stanęli na szczycie. Himalaiści ukarani za oszustwo

Kapitan Christo Christow dostał pozwolenie na start o 13:24. To miał być rutynowy lot z lotniska Wrażdebna w Sofii na warszawskie Okęcie. Na pokładzie przebywały łącznie 73 osoby: 66 pasażerów i siedmiu członków załogi.

Samolot zniknął z radarów

Z początku wszystko przebiegało zgodnie z planem. Nie ma żadnych zachowanych informacji na temat ewentualnych problemów z maszyną sygnalizowanych przez załogę, ani ewentualnych usterek, zgłaszanych wcześniej.

Reklama

Samolot wznosił się w powietrze, zmierzając ku wysokości przelotowej, wynoszącej 8850 m. Z powodów, które wciąż czekają na wyjaśnienie, kiedy maszyna znajdowała się 4900 m. nad ziemią, nagle wykonała zwrot o 270 stopni i zaczęła tracić wysokość.

Chwilę później tupolew zniknął z radarów.

Lecąc z prędkością 800 km/h, z pełnymi zbiornikami paliwa, samolot runął na ziemię we wsi Gabare, około 130 kilometrów na północny-wschód od Sofii, skąd dopiero co wystartował. Na miejscu tragedii szybko pojawili się wojskowi, otaczając je kordonem. 

Nikt nie przeżył katastrofy.

39 ofiar wypadku z Polski

Z artykułu w “Dzienniku Polskim" z 17 marca 1978 roku:

“Wśród pasażerów, którzy ponieśli śmierć w katastrofie samolotu (...) znajdowała się grupa obywateli polskich. W katastrofie zginęli m.in. kierownik Ministerstwa Kultury i Sztuki Janusz Wilhelmi oraz towarzyszący mu członkowie delegacji - dyrektorzy z Naczelnego Zarządu Kinematografii Marina Niecikowska i Jerzy Tabor".

Na pokładzie samolotu znajdowali się też utalentowani sportowcy. Polski Związek Kolarski potwierdził, że tupolewem do kraju wracali kolarze kadry torowej grupy sprinterskiej: Marek Kolasa (KS Społem Łódź), Krzysztof Otocki (KS Społem Łódź), Witold Stachowiak (MZKS Żyrardowianka), Tadeusz Włodarczyk (MZKS Żyrardowianka) i Jacek Zdaniuk (CWKS Legia Warszawa). 

“Polskie kolarstwo poniosło nową, dotkliwą stratę. Wszyscy ci młodzi kolarze przygotowywali się do mistrzostw świata i igrzysk olimpijskich w Moskwie, z ich sportową przyszłością wiązano duże nadzieje" - czytamy w “Przeglądzie Sportowym" z 17 marca.

Z Sofii do Warszawy - na zawody organizowane z okazji “Święta Wiosny" - leciała również reprezentacja bułgarskiego środowiska gimnastyczek artystycznych. Za “PS" przytaczamy ich nazwiska: Albena Petrowa i Walentina Kiriłowa (zawodniczki), Rumiana Stefanowa (trenerka), Nina Sziszmanowa (przewodnicząca bułgarskiej federacji gimnastyki artystycznej), Sawadlina Popowa (sędzina) oraz Sneżana Byrbanowa (akompaniatorka).

Lista zidentyfikowanych ofiar z Polski urosła z czasem do 39 nazwisk. 32 ofiary (pasażerowie i załoga) pochodziły z Bułgarii, a dwie - z Wielkiej Brytanii.

Krótkie śledztwo służb

Próżno dziś szukać raportów, precyzyjnie informujących o przebiegu dochodzenia, analiz, wyjaśniających w drobnych szczegółach, dlaczego doszło do wypadku.

O śledztwie najczęściej przeczytamy, że było powierzchowne, tajne i szybkie, tak, jakby bułgarskie władze chciały jak najszybciej zapomnieć o tym, co wydarzyło się 16 marca we wsi Gabare. Oficjalnie podano jedynie, że do tragedii doprowadziło uszkodzenie instalacji elektrycznej.

Wszystkie te zabiegi sprawiły, że wokół katastrofy narosły mniej lub bardziej wiarygodne teorie spiskowe. Jedna z nich głosi, że samolot został omyłkowo zestrzelony przez bułgarską obronę przeciwlotniczą, inne zakładały m.in. obecność bomby na pokładzie, porwanie, a nawet spisek konkurencyjnej drużyny gimnastycznej, cokolwiek to miało oznaczać.

Pamięć o ofiarach katastrofy

Dziś o ofiarach pamiętają ich rodziny, bliscy, a także starsze pokolenie środowiska kolarskiego (w Polsce) czy gimnastycznego (w Bułgarii). 

Przed pięcioma laty - z inicjatywy Leszka Sibilskiego i Wacława Skarula - w Pruszkowie odsłonięto tablicę upamiętniającą tragicznie zmarłych. Miejsce pamięci, oznaczone monumentem, znajduje się też w pobliżu wsi Gabare.

Nie czekaj do ostatniej chwili, pobierz za darmo program PIT 2020 lub rozlicz się online już teraz! 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Dariusz Jaroń | katastrofa lotnicza | samolot | Bułgaria
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy