Wojna Paragwajska. "Ubyło" 98 proc. mężczyzn

Wojna Paragwajska była najtragiczniejszą w historii obu Ameryk. Populacja Paragwaju została zdziesiątkowana, a kraj niemal przestał istnieć. Po wojnie w kraju pozostało zaledwie 2 proc. mężczyzn. Pozostali albo nie żyli, albo byli w niewoli.

Po śmierci w 1840 roku powszechnie szanowanego przywódcy Paragwaju, doktora Gaspara R. de Francii przez cztery kolejne lata państwem rządziło trzech konsuli, z których Carlos Antonio Lopez cieszył się największą popularnością. Z tego też powodu w 1844 roku Kongres ogłosił go prezydentem i równocześnie ogłosił konstytucję, która zakładała kadencyjność prezydenta Paragwaju.

Jednak Lopez rządził aż do swojej śmierci w 1862 roku. Okazał się na tyle rzutkim i popularnym politykiem, że wygrywał każde kolejne wybory w cuglach. Swoją polityką zjednał sobie wielu przyjaciół. Doprowadził do uznania niepodległości Paragwaju przez Zjednoczone Prowincje La Platy (przyszłą Argentynę), z którymi niegdyś toczono wojnę.

Reklama

Niestety poróżnił się z potężnym Cesarstwem Brazylii, z wojskiem którego co rusz dochodziło do potyczek granicznych. Do najpoważniejszego starcia doszło w 1855 roku na rzece Paraquay, gdzie starły się okręty brazylijskiej flotylli rzecznej i paragwajskiej piechoty. Mimo to, dzięki zdolnościom dyplomatycznym Lopeza, już rok później podpisano porozumienie, które miało obowiązywać do 1862 roku.

W polityce wewnętrznej radził sobie nawet lepiej niż w zagranicznej. Dzięki niemu zreformowano sądownictwo, system fiskalny, otworzono 400 szkół, w których uczyło się 25 tysięcy dzieci. Zaczęto wydawać pierwszą w Paragwaju gazetę, zbudowano linię kolejową pomiędzy stolicą, Asunción, a granicą z Urugwajem. Zlikwidował misję chrystianizacyjną i sprowadził inżynierów z Europy, którzy zbudowali od podstaw przemysł państwa.

Bilans w handlu zagranicznym dzięki nowej linii kolejowej i otwarciu szlaku wodnego na Atlantyk zwiększył się o 500 procent. Wkrótce liczba mieszkańców się podwoiła i na początku lat 60. kraj zamieszkiwało 400 tysięcy osób. Ich bezpieczeństwa broniła silna, jak na południowoamerykańskie warunki, armia licząca 6000 żołnierzy.

Prezydent popełnił jednak dwa bardzo poważne błędy: Mianował syna ministrem wojny, a co najgorsze namówił Kongres, aby to Francisco Solano Lopez został następnym prezydentem kraju.

Kult Napoleona

Lopez junior studiował w Paryżu École spéciale militaire de Saint-Cyr - słynnej uczelni, którą kończyło wielu znanych i wybitnych oficerów. Jednak podróżował po całej Europie i czerpał garściami z jej militarnej historii. Zauroczony armią Prus marszałka Blüchera przywiózł plany rozbudowy własnych sił zbrojnych. Marzył o Wielkim Paragwaju, który będzie niczym Francja Napoleona. W dążeniach tych wspierała go kochanka, za którą nie przepadano w pałacu prezydenckim - Eliza Patricia Lynch.

Po objęciu stanowiska szybko przystąpił do rozbudowy armii. Zamówił w Europie dwa pierwsze okręty rzeczne - "Tacuari" i "Paraquari", które stały się zalążkiem marynarki wojennej. Rozpoczął na masową skalę zakupy karabinów, dział i amunicji. Sprowadził do kraju doradców wojskowych, którzy mieli budować podwaliny pod wielką armię. Żeby wizerunkowo poprawić swoją pozycję już miesiąc po śmierci ojca, 12 października 1862 roku, mianował się generałem i Naczelnym Wodzem.

Na szczęście nie zaniedbał też rozwoju kraju. Kontynuował reformy ojca. Rozbudowywał sieć dróg, rozwijał handel. Zbudował także pierwszą w Ameryce Południowej linię telegraficzną. Niestety nie był zbyt dobrym dyplomatą.

Droga ku wojnie

W 1862 roku wygasło porozumienie z Brazylią. W tym samym czasie Zjednoczone Prowincje La Platy ufortyfikowały też broniącą ujścia rzek Parana i Urugwaj do Oceanu Atlantyckiego wyspę Martin-Garcia. Uważając, że mimo obowiązującej umowy o wolnej żegludze, stanowi to zagrożenie dla własnego handlu Lopez porozumiał się z Atanasio Aquiree z urugwajskiej partii Blancos, który w tym czasie toczył walkę o władzę w państwie. Niestety dla Paragwaju zarówno Brazylia, a później także Zjednoczone Prowincje La Platy poparły rządzących Colorados pod przywództwem Venancio Floresa. Mocarstwa nagle znalazły się w przeciwnych obozach.

Brazylijczycy, widząc zagrożenie u własnych granic (ciągłe potyczki graniczne, wyprawy grabieżcze Urugwajczyków) wysłali do ogarniętego wojną domową Urugwaju korpus ekspedycyjny. Po roku walk marionetkowy prezydent Bernardo Berro zwrócił się do Paragwaju i Argentyny i przeprowadzenie mediacji między jego rządem a brazylijskim cesarzem Pedro II. Brazylijczycy jednak nie zgodzili się na obecność Lopeza i 4 sierpnia 1864 roku rozpoczęli otwartą inwazję na Urugwaj.

11 listopada rząd w Asunción ogłosił zamknięcie rzeki Paraquay dla brazylijskich statków. Dzień później kanonierka "Tacuari" zatrzymała wpływający do prowincji Mato Grosso brazylijski statek "Marques de Olinda". Na jego pokład weszła grupa abordażowa, zarekwirowano listy przewozowe i po wciągnięciu na maszt bandery Paragwaju wzięto jednostkę na hol.

Zajęcie "Marques de Olinda" nie było bynajmniej przypadkowe. Na jego pokładzie znajdował się Carneiro Campos, gubernator brazylijskiej prowincji Mato Grosso. Lopez miał nadzieję, że zarekwirowanie statku z ważnym pasażerem wymusi na Pedro II ustępstwa. Tak jednak się nie stało. Cesarz nie zamierzał negocjować z porywaczami i wojska brazylijskie szybko posuwały się w głąb Urugwaju. Wzburzony kolejnym afrontem Lopez 13 grudnia 1864 roku wypowiedział wojnę Brazylii.

14 grudnia paragwajskie oddziały weszły do Mato Grosso i szybko pokonały lokalne oddziały brazylijskie. Jednak wbrew wszelkiej logice, po pobiciu przeciwnika nie ruszyły dalej, aby okrążyć Brazylijczyków od strony Rio Grande do Sul, a wycofały się pod koniec stycznia na terytorium Paragwaju.

Lopez miał złudną nadzieję, że rząd w Buenos Aires zezwoli jego wojskom na przejście przez Corrientes, aby mógł zaatakować Brazylijczyków na terenie Urugwaju. Argentyńczycy jednak odmówili. Wobec czego, mimo sprzeciwu zagranicznych doradców, 18 marca 1865 roku Paragwaj wypowiedział wojnę Zjednoczonym Prowincjom La Platy.

Wkrótce później wojna domowa w Urugwaju dobiegła końca, a władzę przejęli Colorados. W maju reprezentanci Brazylii, Argentyny i Urugwaju podpisali dokument nazwany później Trójprzymierzem, w którym zobowiązali się do prowadzenia wojny, aż do obalenia rządów Lopeza. Paragwaj wplątał się w wojnę przeciwko trzem potężnym sąsiadom.

Bitwa u ujścia Riachuelo

14 kwietnia wojsko paragwajskie wkroczyło do Corrientes - stolicy prowincji o tej samej nazwie. Następnie oddziały generała Wenceslao Roblesa pod osłoną okrętów flotylli rzecznej zaczęły posuwać się wzdłuż rzeki Parana, zamierzając wejść na tyły wojsk brazylijskich stacjonujących w Urugwaju.

Wkrótce dały o sobie znać braki w wyszkoleniu oficerów liniowych. Gen. Robles nie bacząc na osłonę skrzydeł doprowadził do odcięcia własnych wojsk od linii zaopatrzeniowych oraz od okrętów osłony. Tym samym 25 tysięcy żołnierzy zostało bez amunicji, a co gorsze bez pożywienia.

Na początku czerwca Brazylijczycy odbili Corrientes, co groziło zniszczeniem korpusu gen. Roblesa. Naczelny Wódz zdecydował się wysłać odsiecz, a Roblesowi rozkazał przebijać się w kierunku miasta. 11 czerwca na brzegu Parany stanęło około 2000 Paragwajczyków uzbrojonych w 22 działa. Z góry rzeki przypłynęło 9 okrętów uzbrojonych w około 30 dział. Jednak jedynie "Tacuari" była okrętem wojennym z prawdziwego zdarzenia. Pozostałe jednostki były uzbrojonymi jednostkami cywilnymi nie posiadającymi żadnego opancerzenia.

Przeciwko tym nikłym siłom Brazylijczycy mogli wystawić również 9 okrętów. Jednak uzbrojonych w 59 dział. I co ważniejsze były to jednostki od podstaw budowane, jako okręty wojenne. Paragwajczycy więc mogli liczyć jedynie na zaskoczenie. Niestety dla nich nie powiodło się to. Kiedy załogi szykowały się do abordażu, brazylijskie okręty otworzyły huraganowy ogień i już w pierwszym starciu fregata "Amazonas" uszkodziła poważnie dwa paragwajskie statki uzbrojone.

Mimo to Paragwajczykom udało się zdobyć jeden z okrętów, drugi został zatopiony ogniem artylerii nadbrzeżnej. Jednak nie udało się zniszczyć flotylli przeciwnika. Brazylijczycy skutecznie kontratakowali zarówno na wodzie, jak i na lądzie. Paragwajczycy zostali zmuszeni do odwrotu. Stracili 3 okręty, 4 z 7 kryp artyleryjskich, około 400 piechurów i większość dział.

Rzeź

Klęska u ujścia Riachuelo była dopiero początkiem dramatu wojsk Lopeza. Flotylla rzeczna została okrojona jedynie do dwóch nowoczesnych okrętów i 4 statków uzbrojonych. Tym samym nie była ona w stanie wypełniać powierzonych zadań. Wkrótce miało się to zemścić. 17 sierpnia dywizja pułkownika Pedro Duarte została zaatakowana przez wojska sprzymierzonych pod Yatay.

Zaatakowane oddziały paragwajskie próbowały wycofać się na przeciwległy brzeg Parany. Jednak tam trafiły na okręty brazylijskiej flotylli, które wręcz rozstrzelały piechurów. Zginęło 1700 żołnierzy, 300 zostało rannych, do niewoli trafiło 1200 Paragwajczyków.

Na wieść o klęsce podległej dywizji korpus pułkownika Antonio de la Cruz Estigarribii wybudował umocnienia w zamienionym w twierdzę Uruquyama. Dowódca nie zareagował na wezwanie do kapitulacji i rozpoczęło się, trwające do 18 września oblężenie twierdzy. Wojska sojusznicze dysponowały 42 działami i sześcioma okrętami flotylli rzecznej ("Taquary", "Tramandahy", "Onze de Junho", "Iniciador", "Uruguay", "Unido"), które bezkarnie ostrzeliwały Uruquyamę. Paragwajska flotylla jedynie raz próbowała podejść do oblężonej twierdzy, jednak jej okręty szybko zostały przepędzone.

18 września twierdza skapitulowała. Około 3 tysiące Paragwajczyków zginęło lub zmarło z głodu i chorób. 5,5 tysiąca trafiło do niewoli. Z całego korpusu, liczącego na początku wojny 12,5 tysiąca żołnierzy do kraju nie wrócił nikt.

Rozpaczliwa obrona

W wyniku kolejnych klęsk poniesionych do końca 1865 roku Paragwajczykom nie pozostało nic innego, jak bronić się przed nacierającymi, przeważającymi siłami koalicji. Jak podaje Jarosław Dobrzelewski, w kwietniu 1866 roku Paragwajczycy mogli wystawić 21 tysięcy żołnierzy przeciwko 61-tysiącom wojsk Trójprzymierza.

Po zwycięstwie taktycznym pod Esterro Bellaco Lopez doszedł do wniosku, że jedynie dzięki zaskoczeniu w "decydującej bitwie" może wygrać wojnę. Do bitwy zwanej Waterloo Ameryki Południowej doszło 24 maja 1866 roku pod Tuyutą. Starło się prawie 60 tysięcy żołnierzy. W ciągu pięciogodzinnej bitwy Paragwajczycy stracili 6 tysięcy zabitych i 7 tysięcy rannych.

Rozbita armia Lopeza musiała wycofać się w rejon Curupayty, gdzie doszło do kolejnej bitwy. Tym razem brazylijski generał Mitre przy wsparciu flotylli rzecznej próbował zdobyć twierdzę z marszu. Okazało się to kosztownym błędem, który spowodował czasowy rozpad koalicji i utratą stanowiska przez Mitre. I choć koalicjanci później zdobyli Curupaytę, to wojska obu stron na rok utknęły w okolicy twierdzy Humaitá.

"Przejście Humaity"

Brazylijczycy będąc w pełni świadomymi znaczenia flotylli rzecznych w działaniach wojennych na rozległych rozlewiskach rzek Południowej Ameryki postanowili zamówić najnowocześniejsze wówczas okręty rzeczne na świecie - monitory.

Opierając się na doświadczeniach marynarki Unii z okresu amerykańskiej Wojny Secesyjnej zdecydowano się na ten typ okrętu ponieważ mogły one prowadzić skuteczniejszą walkę z okrętami i umocnieniami przeciwnika, niż posiadane dotychczas okręty i statki uzbrojone.

W 1866 roku w Arsenal de Marinha da Côrte w Rio de Janeiro zamówiono sześć okrętów typu "Pará" wypierających 500 ton przy długości całkowitej 39 metrów i szerokości 8,54 metra. Każdy z nich był uzbrojony w pojedyncze 70-funtowe działo Whitwortha ładowane odtylcowo. To one walnie przyczyniły się do zlikwidowania zagrożenia ze strony twierdzy Humaitá i otwarciu drogi na Asunción.

Twierdza była oblężona od 1 sierpnia 1867 roku. Pierwszą próbę przedarcia się w górę rzeki Paraquay podjęto 15 sierpnia, jednak już na podejściach do twierdzy nieopancerzone okręty zostały zmuszone do odwrotu. Brazylijczycy zdecydowali, że atakowanie twierdzy od strony rzeki jest bezcelowe, co spowodowało kolejny konflikt wewnątrz wojsk sprzymierzonych. Rozpoczęło się długotrwałe oblężenie, w czasie którego w różnych rejonach frontu trwały starcia. Jednak ze względu na niemożność przełamania impasu pod Humaitą żadna ze stron nie zanotowała postępów.

Dopiero 19 lutego 1868 roku sześć nowych brazylijskich monitorów dowództwem kontradmirała Inhauma przełamały paragwajską obronę. Jako pierwszy przebił się "Barroso" i "Rio Grande", następnie kolejne pary: "Bahia" (monitor starszego typu) z "Alagoas" oraz "Tamandaré" z "Parą". W wyniku wymiany ognia "Alagoas" został trafiony około 200 razy. Poważne uszkodzenia odniósł też "Pará". Oba okręty musiały wyrzucić się na brzeg, aby uratować się przed zatonięciem.

24 lutego okręty rozpoczęły bombardowanie Asunción. W ciągu następnych miesięcy stolica Paragwaju była wielokrotnie ostrzeliwana. 21 lipca 1868 roku do zespołu kontradmirała Inhauma dołączyły kolejne monitory: "Silvado", "Cabral" i "Piauí". Całkowite opanowanie rzeki przez siły koalicji spowodowało, że losy wojny były już przesądzone. Humaitá skapitulowała 5 sierpnia 1868 roku.

Wielkie zasługi dla paragwajskich wojsk miał Polak, powstaniec styczniowy Ludwik Myszkowski, który w Ameryce Południowej przyjął nazwisko Luis Federico Leopoldo Myszkowski de Granguta. W armii Lopeza objął stanowisko dowódcy wojsk inżynieryjnych i to właśnie on projektował twierdze. W tym wspomniane Humaitá i Curupayty, które powstrzymywały wojska koalicji przez wiele miesięcy.

Jego zasługą było zatopienie kanonierki pancernopokładowej "Rio de Janeiro" 2 września 1866 roku na rzece Apa. Okręt zatopiono przy pomocy dwóch min umieszczonych na końcu długiego wytyka. Miny, unikając czujek nieprzyjaciela, przewieziono na pokładzie łodzi wiosłowej i nad ranem umieszczono pod linią wodną kanonierki a następnie podpalono lont. Flagowy okręt brazylijskiej flotylli poderwał się w powietrze i niemal natychmiast poszedł na dno wraz z kapitanem Americo Brasilio Silvado i 52 marynarzami załogi.

Myszkowski zginął rozerwany pociskiem artyleryjskim podczas oblężenia Curupayty prawdopodobnie 22 września 1866 roku.

Wrócił 1 na 10

Okręty obu brazylijskich flotylli rzecznych panoszyły się po całym Paragwaju. W dniu 23 marca 1868 roku "Rio Grande" i "Barroso" zatopiły parowiec "Igurey". 9 lipca okręty flotylli Mato Grosso zlikwidowały przeprawiające się zgrupowanie paragwajskiej piechoty. 15 października bombardowały fort Angostura, następnie Timbó. Od wiosny 1869 roku monitory blokowały rzeki Jejuy i Araguaya. Ruch wojsk paragwajskich został prawie kompletnie sparaliżowany.

Dzięki temu armia sprzymierzonych dowodzona przez marszałka Luisa Aloesa de Limę Silvę księcia Caxias mogły niespiesznie likwidować kolejne punkty oporu niedobitków armii Lopeza, złożonej teraz głównie ze starców i dzieci.

Mimo zdobycia Asunción 1 stycznia 1869 roku, wierni Lopezowi "żołnierze" pragnęli walczyć do końca.W kolejnych krwawych bitwach od zimy 1869 roku do marca 1870 roku zlikwidował największe zgrupowania Paragwajczyków, których zginęło ponad 16 tysięcy. W drugiej połowie sierpnia armia Lopeza składała się już tylko z około 7 tysięcy dzieci i starców, oraz kobiet dowodzonych przez Elizę Lynch.  

Od sierpnia 1869 roku do marca 1870 Brazylijczycy wyłapywali pojedynczych "żołnierzy". 1 marca oddział dowodzony przez gen. Jose Antonio Camarę przygotował w górach zasadzkę na przemieszczającą się kolumnę przeciwnika, w której znajdowało się około 900 osób, w tym 250 żołnierzy. Całkowicie zaskoczeni Paragwajczycy zostali otoczeni i rozbici.

Po bitwie okazało się, że kapral José Francisco Lacerda, lepiej znany jako Chico Diabo, przebił piką samego Solano Lopeza. Okazało się to zbawieniem dla zmęczonych wojną stron. Wkrótce ostatnie oddziały paragwajskie skapitulowały.

Przed wojną w Paragwaju mieszkało 525 tysięcy osób. Po wojnie w kraju pozostało ich zaledwie 2 proc. Pozostali albo nie żyli, albo byli w niewoli. Rok po wojnie wróciło zaledwie 10 procent mężczyzn w wieku produkcyjnym. Według spisu powszechnego z 1871 roku kraj zamieszkiwało 28 700 mężczyzn, 106 tys. kobiet i 86 tys. dzieci. Oznaczało to, że zginęło lub znalazło się poza granicami aż 76 procent mieszkańców kraju. Była to najkrwawsza wojna w historii obu Ameryk.

Jej przebieg udowodnił również, że jedynie panowanie nad rzekami gwarantuje zwycięstwo. W Ameryce Południowej rozpoczął się wyścig zbrojeń na rzekach, trwający kolejne 100 lat.

Tutaj możesz się dowiedzieć więcej o flotyllach rzecznych.

Źródła:

Jarosław Dobrzelewski; "Wojna o Gran Chaco 1932-1935"; Zabrze 2012

Jarosław Wojtczak;"Wojna paragwajska 1864-1870"; Warszawa 2011

Peter Wilson; "Latin America's Total War"; historytoday.com, 2004

Panteón Nacional de los Héroes w Asunción

Jurg Meister; "The River Operations of the Triple Alliance Against Paraguay"; 1977

George A. Gratz; "The Brazilian Imperial Navy Ironclads, 1865-1874"; Warship 1999-2000. London

T.D. Hooker; "The Paraguayan War"; Notitngham 2008

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: historia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy