Wieże WTC mogły runąć wcześniej

Dokładnie 17 lat temu, 26 lutego 1993 r., północną wieżą World Trade Center wstrząsnęła ogromna eksplozja. W podziemnym garażu biurowca wybuchła prawie 700 kg bomba, która miała sprawić, że 110-piętrowy budynek przewróci się na drugą wieżę, grzebiąc pod gruzami tysiące ludzi...

Za atakiem bombowym na World Trade Center (WTC) stał, urodzony w Kuwejcie, Abdul Basit Mahmoud Abdul Karim - lepiej znany jako Ramzi Yousef. Nowojorski zamach planował od 1991 r., a wskazówki, jak tego dokonać, dawał mu jego wuj - Khalid Shaikh Mohammed Ali Fadden, który był jednym z pomysłodawców i głównych organizatorów drugiego ataku na WTC z 11 września 2001 r.

Zniszczyć dwa budynki jedną bombą

Przeszkolony przez Al-Kaidę w Afganistanie Yousef przyleciał do USA 1 września 1992 r. z fałszywym irackim paszportem. Urzędnika imigracyjnego na nowojorskim lotnisku im. Johna F. Kennedy'ego zapewniał, że chce się ubiegać o azyl polityczny w Ameryce. Zamiast tego nawiązał kontakty z przebywającym w USA radykalnym egipskim imamem - szejkiem Omarem Abdelem Rahmanem. To właśnie on dobrał Yousefowi zaufanych ludzi, którzy mieli pomóc mu w przeprowadzeniu zamachu. Pomagał także zorganizować materiały do produkcji bomby.

Ładunek wybuchowy został skonstruowany pod nadzorem Amerykanina irackiego pochodzenia - Abdula Rahmana Yasina. Do jego produkcji wykorzystano głównie azotan mocznika i wodór. Terroryści zakładali, że ważąca 680 kg bomba zniszczy konstrukcję nośną jednej z wież, która waląc się, runie na drugą, i tym samym spowoduje zawalenie się również tego budynku. Ładunek wybuchowy umieszczono w wynajętym w wypożyczalni samochodzie dostawczym...

Reklama

Wieże zasysały duszący dym

26 lutego 1993 r. Yousef wraz z Eyadem Ismoilem przejechali wynajętym furgonem z Jersey City w stanie New Jersey do Nowego Jorku. Tuż przed południem byli na Dolnym Manhattanie i kierowali się w stronę ogólnie dostępnych garaży podziemnych, które znajdowały się na 7 poziomach pod północną wieżą WTC, nazywaną również wieżą nr 1. Chwilę po godzinie 12. Yousef zatrzymał samochód i odpalił 6 metrowy lont, po czym razem z Ismoilem uciekł z garaży WTC... Dokładnie o 12:17:37 nastąpił wybuch. Olbrzymia eksplozja zatrzęsła północną wieżą i była słyszalna na całym Manhattanie, ale szczęśliwie nie doprowadziła do zawalenia się wieżowca.

Siła wybuchu była tak duża, że w miejscu, w którym stał furgon, powstał ogromny, szeroki na 30 metrów lej. Wyrwa była głęboka na 4 piętra. Ładunek zniszczył całkowicie garaże, ale nie nadwyrężył zbytnio konstrukcji budynku. W momencie wybuchu zniszczone zostały przewody doprowadzające napięcie do WTC, jak i znajdujące się tam generatory. W windach uwięzieni zostali ludzie, natomiast klatki schodowe, a potem całe piętra, zaczęły się wypełniać gęstym, gryzącym dymem, który był zasysany z garaży przez wentylację. Unoszący się na wysokość 93. piętra dym utrudniał ewakuację 50 tys. osób z WTC. Akcja ratunkowa trwała całe popołudnie. Osoby z wyższych kondygnacji zostały ewakuowane droga powietrzną.

Atak bombowy na WTC wyglądał tak:

Eksplozja ładunku spowodowała śmierć sześciu osób, które w momencie wybuchu znajdowały się na podziemnych kondygnacjach. Rannych zostało natomiast ponad tysiąc osób. Zdecydowana większość z nich zatruła się dymem. Wartość wyrządzonych przez bombę szkód oszacowano później na pół miliarda dolarów.

Terroryści wymierzają nauczkę

Choć na krótko przed zamachem Yousef wysłał listy do kilku nowojorskich dzienników, w których groził atakiem na WTC, w pierwszych doniesieniach medialnych dominował pogląd, że wybuch był następstwem nieszczęśliwego wypadku. Potem dało się słyszeć głosy, że był to zamach terrorystyczny, a stoją za nim Serbowie. Zirytowany tym faktem Yousef sam zadzwonił na policję z lotniska i oznajmił, że sprawcami jest "Armia Wyzwolenia, 5. Batalion", po czym odleciał do Pakistanu.

Po tej informacji dzienniki przypomniały sobie, że dostały od "Armii Wyzwolenia" list. Organizacja wzywała w nim USA do zaprzestania udzielania pomocy Izraelowi, zerwania stosunków dyplomatycznych z tym krajem oraz zakończenia imperialistycznej polityki USA, które - zdaniem Yousefa - "miesza się w wewnętrzne sprawy krajów Środkowego Wschodu". Autor listu ostrzegał, że w przypadku niespełnienia żądań, atak na WTC będzie pierwszym z serii zamachów. Co prawda Yousef przyznał, że atak na WTC jest aktem terroryzmu, ale "usprawiedliwionym, gdyż działania Izraela - wspieranego przez USA - muszą spotkać się z takim samym działaniem".

Ślad z wysadzonego furgonu

Poszukiwania sprawców zamachu ruszyły prawie natychmiast po zakończeniu ewakuacji osób z WTC. Kluczowym śladem, który naprowadził agentów FBI do winnych ataku, był numer seryjny furgonu, który został wykorzystany do transportu bomby. Śledczy odnaleźli go na jednym z setek rozerwanych fragmentów pojazdu. W kilka dni po eksplozji aresztowano większość osób podejrzanych o udział w zamachu.

W marcu 1994 r. Mohammed Salameh, Ahmad Ajaj, Nidal Ayyad i Mahmoud Abouhalima zostali uznani za winnych i skazani na dożywocie. Palestyńczyka Salameha aresztowano, gdy zgłosił się, by odebrać 400 dolarów kaucji za wypożyczony i zniszczony w wybuchu furgon. Ajaja i Ayyada, którzy byli zaangażowani w produkcję bomby, złapano niedługo później. Natomiast dostarczającego materiały do produkcji ładunku wybuchowego Abouhalima aresztowano w Egipcie.

Mózg całego przedsięwzięcia - Ramzi Yousef - został schwytany w Pakistanie dwa lata po zamachu. Wcześniej tropiący go agenci FBI znaleźli - w jego poprzedniej kryjówce na Filipinach - komputer, który zawierał plany kolejnych aktów terroryzmu. Wśród nich znalazł się m.in. zarys zamachu na papieża Jana Pawła II, czy odpalenia bomb w 15 amerykańskich samolotach w przeciągu 48 godzin. Przewożony do USA Yousef wyznał natomiast konwojującemu go agentowi, że żałuje, iż północna wieża nie zawaliła się na drugą, tak jak to planował. Eksperci wyliczyli, że gdyby zaparkował furgon bliżej głównego rdzenia budynku, jego plan mógłby się udać...

Yousefa i aresztowanego w Jordanii Ismoila osądzono w listopadzie 1997 r. Obaj dostali dożywocie. Jedynym zamachowcem, którego nie schwytano do dziś, jest Abdul Rahman Yasin.

To, co nie udało się zrealizować Ramziemu Yousefowi w 1993 r., zostało dokończone osiem lat później. 11 września 2001 r. dwa samoloty wbiły się w dwie wieże WTC, które następnie zawaliły się, grzebiąc blisko 3 tys. osób i raniąc prawie 10 tys. Tylko sześć osób, które w momencie zawalenia się wież znajdowały się wewnątrz, przeżyło...

Marcin Wójcik

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Bomba | bomby | Ładunek | World Trade Center | USA | wieże | WTC
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy