Wanda Rutkiewicz: Pierwsza Polka na szczycie K2

Wanda Rutkiewicz, w tle K2 /Agencja FORUM
Reklama

To był jeden z najbardziej spektakularnych wyczynów w dziejach polskiego himalaizmu. 23 czerwca 1986 roku Wanda Rutkiewicz stanęła na wierzchołku K2. Sztuki tej nie dokonała przed nią żadna kobieta, ani żaden wspinacz z Polski.

Chociaż K2 (8611 m) jest drugim najwyższym szczytem świata, wznosząca się na granicy pakistańsko-chińskiej góra pod względem trudności zdecydowanie przewyższa Mount Everest (8848 m).

Historyczny sukces i wielkie kontrowersje

Nic dziwnego, że od przeszło wieku kolejne pokolenia himalaistów próbują się z nim zmierzyć, licząc, mimo fatalnych statystyk śmiertelności (według niektórych podań ginie jeden na czterech śmiałków atakujących szczyt), na przychylność góry i lokalnych bóstw.

Pierwsi na K2 weszli Włosi. 31 lipca 1954 roku na wierzchołku zameldowali się Achille Compagnoni i Lino Lacedelli. Był to czwarty - po Annapurnie (8091 m), Mount Evereście i Nanga Parbat (8126 m) - ośmiotysięcznik zdobyty przez człowieka.

Reklama

Sukces okupiono tragedią (w trakcie wyprawy na obrzęk płuc zmarł Mario Puchoz) i oskarżeniami pod adresem zdobywców szczytu o nieetyczne zachowanie i zostawienie na pastwę losu na wysokości 7900 metrów dwójki kolegów Waltera Bonattiego i Amira Mahdiego.

Pierwsze wejście na K2 w cieniu poważnych oskarżeń

"Wiem, że Polacy mogą robić wielkie rzeczy"

Historia marzeń o podboju K2 w wykonaniu polskich wspinaczy sięga połowy lat 30. ubiegłego stulecia.

"Namawiam na K2: góra olbrzymia, obronna, więc tym większa chwała dla narodu, który na niej walczy. Nawet po osiągnięciu wierzchołka Everestu będzie pierwsze wejście na K2 zaliczone do wielkich czynów... Namawiam z całym rozmysłem. Wiem, że Polacy mogą robić wielkie rzeczy — tylko musi przed nimi stać wielki cel" - przekonywał kolegów taterników Adam Karpiński, uznawany słusznie za ojca polskiego himalaizmu.

Ruszyła machina dyplomatyczna, ale ostatecznie "Akar" i jego koledzy nie dostali zgody na szturmowanie najwyższej góry Karakorum. Przed II wojną światową udało się jednak zorganizować pierwszą polską wyprawę himalajską. 2 lipca 1939 roku na szczycie Nanda Devi East (7434 m) stanęli Jakub Bujak i Janusz Klarner.

Polscy himalaiści: Spektakularny wyczyn zakończony ogromną tragedią

Polskie wyprawy na drugi szczyt świata

Po drugiej wojnie światowej Polacy długo torowali sobie drogę powrotną w najwyższe góry świata.

W końcu dotarli i pod K2. W 1976 roku w Karakorum przyjechała ekspedycja kierowana przez Janusza Kurczaba. Eugeniusz Chrobak i Wojciech Wróż wycofali się 200 metrów poniżej wierzchołka. W kolejnych latach ze słynną piramidą mierzyła się m.in. kolejna wyprawa Janusza Kurczaba, a także zespół kobiecy prowadzony przez Wandę Rutkiewicz (w trakcie jej trwania zmarła Halina Krüger-Syrokomska).

W końcu nadszedł rok 1986. I sezon wielkiego sukcesu, ale też gigantycznej tragedii polskiego himalaizmu.

Wanda Rutkiewicz na wierzchołku K2

Tym razem w Karakorum Wanda Rutkiewicz przyjechała w towarzystwie Francuzów: Maurice’a i Liliany Barrardów oraz Michela Parmentiera.

Ostatni nocleg spędzili na wysokości 8300 metrów w niewygodnym, ciasnym namiocie. Chociaż Polka do ataku ruszyła ostatnia, na szczycie stanęła pierwsza. Był poniedziałek, 23 czerwca 1986 roku, godzina 10.15 lokalnego czasu.

Tak opisywała ten moment na łamach "Taternika" (nr 2/1986):

"Pogoda była piękna choć trochę wietrzna. Zeszłam do skałek po stronie północnej, zostawiłam na nich przyciśnięty kamieniem plastikowy woreczek, a w nim polski proporczyk i kartkę z moim imieniem i nazwiskiem, datą i godziną. Nie podarowałam sobie u góry słów "first women's ascent". Pozbierałam prawie kilogram drobnych kamyków i pełna wzruszenia przeżywałam swoją obecność na szczycie".

Wanda Rutkiewicz została tym samym pierwszą kobietą i pierwszym Polakiem na K2.

Niedługo później na szczyt weszła francuska para. Nigdy nie wrócili do bazy. Zwłoki Liliany odnaleziono miesiąc później u stóp południowej ściany. Na ciało Maurice’a natrafiono dopiero w 1998 roku.

Z relacji Wandy Rutkiewicz: "Jak zginęli — nie dowiemy się nigdy. W pamięci pozostanie mi obraz Liliany z ubiegłego roku, jak podbiega do mnie na powitanie — z wyciągniętymi rękami, pełna serdeczności i ufności, że się zaprzyjaźnimy".

Wyczyny Polaków w cieniu tragedii

Pamiętnego lata 1986 roku na K2 działało więcej polskich wspinaczy.

Nie tylko Wanda Rutkiewicz zapisała się wówczas złotymi zgłoskami w historii światowego himalaizmu. Wojciech Wróż i Przemysław Piasecki oraz Jerzy Kukuczka i Tadeusz Piotrowski wytyczyli dwie nowe drogi na szczyt.

O radości z sukcesów nie było mowy. Podczas schodzenia ze szczytu doszło do dwóch wypadków śmiertelnych. Tadeusz Piotrowski zginął 10 lipca, a Wojciech Wróż 4 sierpnia. 10 sierpnia zmarła z wyczerpania "Mrówka", czyli Dobrosława Miodowicz-Wolf.

To była trzynasta ofiara tego lata na K2.

Wanda Rutkiewicz po powrocie do kraju pracowała nad materiałem filmowym z wyprawy. "Widzę Lilianę, Dobrosławę, Wojtka, Tadka Piotrowskiego, którzy zostali tam, w śniegach K2, a u mnie na stole montażowym ciągle żyją. Przeżywam ich odejście za każdym pojawieniem się na ekranie od nowa. I dlatego nie umiem się cieszyć z faktu, że byłam na szczycie" - pisała w "Taterniku".

Mordercza góra: Trzy największe tragedie na K2

Pierwsze polskie wejście na "dach świata"

Najsłynniejsza z polskich himalaistek zdobyła osiem z czternastu ośmiotysięczników.

Od 1975 do 1991 roku stanęła na wierzchołku Gaszerbruma II (8035 m), Mount Everestu, Nanga Parbat, K2, Sziszapangmy (8013 m), Gaszerbruma I (8068 m), Czo Oju (8188 m) i Annapurny (8091 m).

Do historii przeszły jej wejścia na K2 i Mount Everest. Na najwyższym szczycie globu zameldowała się 16 października 1978 roku. Było to pierwsze polskie wejście na "dach świata", trzecie żeńskie w ogóle, a pierwsze - dla kobiety pochodzącej z Europy. Pod tą samą datą historycy zapiszą wybór Karola Wojtyły na papieża.

"Dobry Bóg tak chciał, abyśmy tego samego dnia zaszli tak wysoko" - mówił Jan Paweł II podczas późniejszego spotkania z Wandą Rutkiewicz.

Na zawsze została w Himalajach

Wanda Rutkiewicz po raz ostatni była widziana 12 maja 1992 roku. Kierującą się w stronę wierzchołka Kanczendzongi (8586 m) himalaistkę minął zmierzający w przeciwnym kierunku Meksykanin Carlos Carsolio. Jej ciała nigdy nie odnaleziono, nie ustalono również oficjalnej przyczyny śmierci.

Cztery lata później warszawski sąd oficjalnie uznał ją za zmarłą. Za datę śmierci przyjęto umownie 13 maja 1992 roku.

Pewne pozostaje za to jedno. Po upływie 33 lat od historycznego wyczynu Wandy Rutkiewicz K2 wciąż rozpala serca i umysły topowych himalaistów świata, a zimowe próby zdobycia góry dawno stały się czymś więcej niż tylko nierówną walką człowieka z naturą.



INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy