Unikatowy Mi-2 w muzeum: Na ratunek legendzie

ZXU jako "Ratownik 6" LPR stacjonujący na lotnisku w Balicach /Łukasz Pieniążek /Muzeum Ratownictwa w Krakowie
Reklama

Zbiory Muzeum Ratownictwa w Krakowie powiększyły się o unikatowy ratowniczy śmigłowiec PZL mi-2. Jest to efekt podjętej współpracy muzeum z Politechniką Śląską. Egzemplarz ten był wykorzystywany przez ponad trzy dekady w lotniczym pogotowiu i ratownictwie górskim.

Wielozadaniowy śmigłowiec mi-2 zaprojektowano w legendarnym biurze konstrukcyjnym Michaiła Mila, ale produkcję seryjną podjęły zakłady WSK PZL Świdnik w 1965 roku i było to jedyne miejsce wytwarzania tego typu. Ta udana konstrukcja szybko zyskała zainteresowanie  i pierwsze zamówienia ze strony lotnictwa sanitarnego. W 1972 roku pierwsze mi-2 trafiły do tej służby wznosząc nową jakość zarówno dla pacjentów, ale przede wszystkim dla latających nimi załóg.

Na początku 1973 roku nowy śmigłowiec zarejestrowany ze znakami SP-WXC trafił na wyposażenie Zespołu Lotnictwa Sanitarnego w Krakowie, dając możliwość na ostateczne wycofanie przestarzałych tłokowych maszyn sm-1. Dwa turbinowe silniki i obszerna kabina była również idealna do transportu ratowników górskich w trudno dostępne miejsca.

Reklama

W marcu 1975 roku odbył się pierwszy próbny dyżur krakowskiego mi-2 w Zakopanem, co zaowocowało dalszymi szkoleniami ratowników górskich i podjęciem stałego dyżurowania maszyny pod Giewontem. Wykorzystywane były wszystkie egzemplarze na stanie ZLS Kraków, a najmłodszym z nich był właśnie ten ze znakami SP-ZXU.

Śmigłowiec wyprodukowano w 1979 roku z numerem fabrycznym 515832108 i dostarczono do Krakowa w zamian za rozbity w Dolinie Pięciu Stawów starszy egzemplarz. Wykonywał zarówno loty sanitarne z chorymi jak i ratownicze dla Górskiego, a potem Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Jako tzw. dwuster służył też do szkolenia pilotów śmigłowców sanitarnych.

W połowie lat 90. sytuacja lotnictwa sanitarnego była kiepska, choć sprzętu było dużo brakowało wystarczających środków finansowych na ich eksploatację, a tym bardziej remonty. W tym czasie krakowski ZLS miał aż trzy maszyny mi-2, ale udało się wyremontować tylko jedną - właśnie SP-ZXU. Dostał on nowe ratownicze malowanie i od listopada 1997 roku rozpoczął dyżur w ramach Lotniczego Zespołu Reanimacyjnego, innowacyjnego ze względu na współpracę ze strażakami wchodzącymi w jego skład.

W 2000 roku po reformie systemu ratownictwa w Polsce trafił on do Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, gdzie został zmodernizowany do nowej wersji mi-2 plus. Oznaczało to silniki o większej mocy, kompozytowe łopaty i specjalistyczne nowoczesne medyczne wyposażenie. Pozostał w służbie LPR do 2011 roku, kiedy to trafił Wydziału Transportu i Inżynierii Lotniczej Politechniki Śląskiej jako stanowisko laboratoryjne.

Na uczelni powstało Centrum Kształcenia Kadr Lotnictwa Cywilnego Europy Środkowo-Wschodniej, w tym Akademicki Ośrodek Szkolenia Lotniczego na lotnisku w Gliwicach. Dysponuje on nowoczesnymi samolotami AT-3 do szkoleń praktycznych, także zapleczem hangarowym i technicznym. Studenci kształcą się na kierunkach nawigacji powietrznej, oraz mechaniki i eksploatacji lotniczej.

Muzeum zwraca się o pomoc o wsparcie renowacji tego unikatowego ratowniczego śmigłowca mi-2. Poszukuje niezbędnych części do kompletacji eksponatu, oraz materiałów do jej wykonania.

O autorze

Łukasz Pieniążek jest inicjatorem powstania i współzałożycielem Muzeum Ratownictwa w Krakowie. Absolwent Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie. Jego artykuły o historii ratownictwa pojawiają się regularnie w serwisie Menway.interia.pl.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy