Najstarszy polski czołg pojedzie na czele defilady

Z prędkością 6 kilometrów na godzinę przez ulice Warszawy przejedzie 11 listopada pierwszy czołg polskiej armii. W Święto Niepodległości zabytkowy Renault FT-17 będzie otwierał prezydencką paradę. Maszyna przechodzi jeszcze ostatnie naprawy. Podczas próby generalnej w czołgu uruchomiono silnik.

11 listopada kolumna marszu po hasłem "Razem dla Niepodległej" wyruszy sprzed Grobu Nieznanego Żołnierza i ulicami Warszawy dotrze pod Belweder. Na jej czele jechał będzie niemal stuletni Renault FT-17.

Jest to najstarszy czołg jaki służył w polskiej armii. W 1920 roku wziął udział w wojnie z bolszewikami. Rosjanie zdobyli maszynę, a kilka lat później przekazali do Afganistanu jako dar sowieckiego rządu dla tamtejszego emira. W ubiegłym roku czołg odnaleźli żołnierze polskiego kontyngentu. Maszyna stała na pomniku w Kabulu.

Reklama

Po długich dyplomatycznych zabiegach, w które włączył się prezydent Bronisław Komorowski, FT-17 wrócił do Polski - najpierw do Poznania, a stamtąd do Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie.

- Maszyna wymagała gruntownego remontu, który podzieliliśmy na trzy etapy. Pierwszy wiązał się z rekonstrukcją opancerzenia. Dzięki temu w ubiegłym roku można było zaprezentować czołg publicznie - wyjaśnia Mirosław Zientarzewski z Muzeum Wojska Polskiego.

Wtedy czołg został wciągnięty na lawetę, która 11 listopada jechała przez warszawskie ulice na czele prezydenckiego marszu. Teraz w kolumnie pojedzie samodzielnie.

Właśnie dobiega końca kolejny etap prac naprawczych. Renault FT-17 przechodzi je w zakładach Bumar-Łabędy.

- Trzeba zamontować napęd hydrauliczny i gąsienice - tłumaczy Mirosław Zienatrzewski. - Dziś mieliśmy próby. Czołg został uruchomiony, kręciły się jego koła. Wygląda więc na to, że naprawa idzie dobrze - podkreśla.

Renault FT-17 został wyposażony w specjalne "defiladowe" gąsienice. - Już od 7 listopada jest w Warszawie - mówi Ewa Kubisiewicz-Boba, rzecznik Bumar-Łabędy.

W defiladzie pod hasłem "Razem dla Niepodległej", poza zabytkowym czołgiem, ma jechać także limuzyna prezydenta Ignacego Mościckiego. Pojawią się też rekonstruktorzy historyczni w strojach nawiązujących do powstania styczniowego. W ten sposób zostanie uczczona 150. rocznica tego wydarzenia.

Już po uroczystościach rozpocznie się trzeci, ostatni etap renowacji czołgu. - Zamierzamy uzupełnić wszystkie brakujące elementy w jego wnętrzu - wyjaśnia Zientarzewski. - Ta część prac poprzedzona zostanie szczegółową analizą. Musimy sprawdzić, ile i jakie części są dostępne. Czy na przykład uda nam się zamontować w czołgu silnik oryginalny, czy też będziemy się musieli zadowolić zastępczym - podkreśla.

- Nie możemy działać pochopnie. Zdajemy sobie sprawę, że Renault-17 to jeden z najcenniejszych tego typu zabytków nie tylko w Polsce, ale i na świecie - mówi Mirosław Zienatrzewski.

Renault FT-17 został skonstruowany we Francji. W latach 1917−1919 z taśm produkcyjnych zjechało niemal cztery tysiące takich maszyn. Podczas I wojny światowej uchodziły one za jedne z najlepszych i najbardziej skutecznych lekkich czołgów. Później zasiliły m.in. armię odradzającej się Polski. Ze 120 Renault FT-17 został sformowany 1 Pułk Czołgów, który stanowił część Armii Hallera.

Francuskie czołgi służyły w Wojsku Polskim przez całe dwudziestolecie. Na polu walki poruszały się z prędkością 6 km/h. Walczyły nie tylko podczas wojny z bolszewikami, ale również w czasie kampanii wrześniowej. Polska armia miała ich wówczas 102. 

Łukasz Zalesiński

Polska Zbrojna
Dowiedz się więcej na temat: historia | militaria | Polska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy