Mauthausen-Gusen - najgorszy koszmar ludzkości

Obóz Mauthausen-Gusen należał do najcięższych obozów III Rzeszy. Osadzeni tam twierdzili, że do Auschwitz wracaliby na kolanach.

W sierpniu 1938 roku, tuż po włączeniu Austrii do III Rzeszy, około 20 kilometrów od Linzu utworzono obóz koncentracyjny. Nie był to pierwszy obóz założony w Austrii. Austriacy mieli wieloletnie doświadczenie w prowadzeniu tego typu instytucji. Pierwszy obóz koncentracyjny w Europie powstał w 1914 roku w Talerhofie pod Grazem.

Obóz w Mauthausen był wzorowany na obozie w Dachau, który stanowił wzór dla nowopowstających instytucji. Obóz został wybudowany w pobliżu kamieniołomu Wiener Graben. Osadzeni w nim niemieccy i austriaccy socjaliści, komuniści i homoseksualiści mieli przechodzić resocjalizację przez pracę. Z czasem charakter obozu zaczął się zmieniać, podobnie jak pozostałych, wybudowanych przez Niemców.

Reklama

W grudniu 1939 roku utworzono podobóz w Gusen, którego więźniowie mieli pracować w miejscowych zakładach zbrojeniowych. Kolejna rozbudowa miała miejsce na początku 1940 roku. Miało to związek z operacją Intelligenzaktion, wymierzoną w polską inteligencję. Pod koniec 1940 roku Polacy stanowili 97 procent wszystkich osadzonych. Wśród osadzonych był m. in. Józef Cyrankiewicz, który trafił tam z Oświęcimia; Stanisław Staszewski, poeta, bard, autor spopularyzowanych przez jego syna, Kazika, wielu piosenek; czy słynny wynalazca i filmowiec, Kazimierz Prószyński. Więźniem obozu był również Stanisław Grzesiuk, który napisał książkę "Pięć lat kacetu", w której wspominał swoje obozowe przeżycia. W kolejnych latach powstawały następne podobozy, których więźniowie pracowali w przemyśle, ale nie tylko.

Arbeit macht frei

Osadzeni w Mauthausen-Gusen w większości byli wykorzystywani do przymusowej pracy na rzecz III Rzeszy. Na początku istnienia obozu pracowali w kamieniołomach rozbijając kilofami granitowe skały. Po wybuchu wojny pracowali, aby wspomóc wysiłek zbrojny Wehrmachtu, Kriegsmarine i Luftwaffe.

Z pracy przymusowych robotników korzystali tacy potentaci jak Accumulatoren-Fabrik AFA Günthera Quandta, która produkowała akumulatory dla okrętów podwodnych; producent artykułów medycznych, Bayer; Steyr-Daimler-Puch, produkujący pojazdy; fabryki lotnicze Heinkela i Messerschmitta i wiele, wiele innych.

Więźniowie pracowali w tragicznych warunkach. Niemcy ograniczali posiłki do niezbędnego minimum, był wprowadzony limit na rozmiar i liczbę paczek żywnościowych. Jednak osadzeni nie umierali jedynie z głodu i wynikłych z niego chorób. Zdarzały się również egzekucje, a przede wszystkim prowadzono nieludzkie eksperymenty pseudomedyczne.

Eksperymenty

W Mautchausen-Gusen prowadzono pomiędzy początkiem 1943, a końcem 1944 roku badania m.in. nad gruźlicą, tyfusem plamistym, czym ropowicą. Pierwszy eksperyment na masową skalę przeprowadzono w lipcu 1943 roku. Jak można przeczytać na stronie Majdanek.com.pl: "Wyselekcjonowano 450 zdrowych więźniów różnych narodowości i podzielono ich na trzy grupy. Przez sześć miesięcy musieli oni jeść specjalnie przygotowane jedzenie, w którym białko naturalne zastąpiono celulozowym. Na zlecenie prof. Schencka w zakładach Lezinger Textil Werke (...) wykorzystano odpadki z drewna powstałe przy produkcji celulozy, tworząc z nich spreparowane białko. Z niego z kolei sporządzono kiełbaski podawane więźniom, nazwane ’Mycel-Eiweisswurst’. (...)

Nie są dokładnie znane wyniki tych badań. Można przypuszczać, iż więźniowie cierpieli i umierali na skutek wycieńczenia organizmu oraz dolegliwości żołądkowo-jelitowych, gdyż białko celulozowe przyjmowane przez tak długi czas, nie było przez organizm przyswajane. Wiadomo jedynie z korespondencji pomiędzy Oswaldem Pohlem a Himmlerem, iż zakończył się on niepowodzeniem."

Na szeroką skalę przeprowadzano również eksperymenty chirurgiczne. Jak można przeczytać: "Szczegóły operacji są znane jedynie z relacji świadków, ponieważ były wykonywane bez przygotowania i odpowiedniej dokumentacji medycznej. Wynika z nich, iż lekarze często dokonywali zabiegów spontanicznie (wybierając ofiary losowo), bez znieczulenia, w antysanitarnych warunkach, nierzadko pod wpływem alkoholu. Liczba ofiar jest nieznana."

Świadkowie tamtych wydarzeń wspominają także o przeprowadzonych bez znieczulenia operacjach żołądka, nerek, wątroby oraz mózgu. Główny lekarz obozu Gusen, dr Herman Kiesewetter, podczas swojej rezydentury w Austrii, wykonywał także wiwisekcje na losowo wybranych więźniach.

Przez obóz Mauthausen-Gusen przewinęło się około 340 000 osób. W wyniku wyniszczającej pracy, chorób i eksperymentów medycznych, zmarło nawet 122 000 osadzonych. Ci, którzy pod koniec 1944 roku trafili do Mauthausen-Gusen z Auschwitz-Birkenau zgodnie twierdzili, że wróciliby do poprzedniego obozu na kolanach...

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy