Kozacka sprawiedliwość. Morderców zakopali żywcem, w jednej trumnie z ofiarami

Rekonstruktorzy kozaków zaporoskich nad Dunajem /123RF/PICSEL
Reklama

W czasie wojny Kozacy zaporoscy dopuszczali się najgorszych zbrodni. Rabowali, gwałcili i mordowali. Jednak na Siczy musieli przestrzegać obowiązujących tam zasad. Ich złamanie groziło drakońskimi karami.

Najcięższe przewiny takie jak morderstwo, kradzież przedmiotów o dużej wartość czy gwałty karano na gardle. To jak wyglądały egzekucje urządzane przez Kozaków opisał w klasycznej już pracy "Na dalekiej Ukrainie. Dzieje Kozaczyzny do 1648 roku" profesor Władysław Serczyk. Na kartach książki czytamy, że:

"Formalnie każdy z Kozaków był równy wobec oblicza sprawiedliwości. Na mocy wydanych wyroków tracili życie nie tylko przedstawiciele czerni, ale też niepopularni hetmani, odsunięci od buławy za prawdziwe lub rzekome przewinienia.

Mimo to zamożna starszyzna miała większy, niż inni, wpływ na opinię Zaporożców przebywających na Siczy, mogła przekupywać sędziów, a w najgorszym razie szukać schronienia w swoich ufortyfikowanych gospodarstwach".

Reklama

Zakopywanie żywcem

Jedno było za to pewne. Zasądzony przez atamana koszowego wyrok był ostateczny i jeżeli winowajca został skazany na śmierć czekały go prawdziwe katusze.

Najokrutniejszą formą egzekucji było zakopanie żywcem winowajcy. Karę tę stosowano w przypadku morderstwa innego Kozaka. Zbrodniarz i jego ofiara byli wsadzani do jednej trumny, którą następnie zasypywano ziemią.

Łagodniejszy wariant przewidywał wcześniejsze powieszenie skazanego, a potem zakopanie go pod trumną zabitego.

Zatłuczenie kijami

Powolna śmierć z powodu uduszenia nie stanowiła jednak najczęściej zasądzanego wyroku. Zwykle skazańca przywiązywano do słupa i tłuczono grubymi, sękatymi, dębowymi kijami do czasu aż wyzionął ducha.

Taka kara czekała złodziei, którzy ukradli cenne przedmioty, paserów, gwałcicieli oraz dezerterów.

Oczywiście skazywano jedynie za skrzywdzenie innego Zaporożca lub jego rodziny mieszkającej poza Siczą (Kozacy nie mogli sprowadzać na Sicz kobiet). Jak podkreślał profesor Serczyk:

"W czasie wypraw na Tatarów czy walk prowadzonych z Polakami, gwałty, kradzieże i zabójstwa były na porządku dziennym. Nie tylko nie wszczynano w tych sprawach postępowania sądowego, lecz przeciwnie, stanowiły one powód do chluby i sławy.

Niemal wszystkie przepijane oraz ukrywane na Zaporożu bogactwa pochodziły z grabieży i traktowano je jako należne łupy wojenne".

_________________________

Zainteresował cię ten artykuł? Na łamach portalu WielkaHistoria.pl przeczytasz również o tym jak karano polskich chłopów pańszczyźnianych. Chłostano nawet za opuszczenie niedzielnej mszy.

Najsilniej bili pijacy

Do słupów przywiązywano również tych, którzy dokonali mniejszych kradzieży. Kruszeli tam aż do chwili zwrotu zagrabionego mienia. Jednak i oni nie mogli być pewni, że ujdą z życiem, bowiem cały czas narażeni byli na drwiny i bicie.

Na kartach książki "Na dalekiej Ukrainie. Dzieje Kozaczyzny do 1648 roku" czytamy, że najgorsi byli pijacy. Zmuszali oni skazańca do picia pod groźbą śmierci a potem okładali go kijami.

"Błagania o litość nie pomagały. Krzyczano:

— Po to, s....synu, daliśmy ci gorzałki, żeby cię teraz bić!

Gdy jedna grupa pijaków kończyła znęcać się nad przestępcą, nadchodziła druga, trzecia..., aż do chwili, w której skazany przestawał dawać jakiekolwiek oznaki życia".

Wieszanie na szubienicy i haku

Skazańców wieszano także na szubienicach, które były rozsianie po całym Zaporożu. Kara ta była znacznie bardziej humanitarna niż powieszenie na haku za żebra.

W tym drugim wypadku winowajca umierał powolną i bardzo bolesną śmiercią. Jednocześnie:

"Ciała przestępcy nie wolno było zdejmować z haka, wisiało aż do rozsypania się szkieletu. Miało to przestrzegać innych przed popełnianiem podobnych przestępstw".

Na pal woleli nabijać Polacy

Lubujący się w okrucieństwie Kozacy za to bardzo rzadko nabijali skazańców na pal. Tę karę upodobała sobie natomiast... polska szlachta wobec buntujących się Zaporożców.

Profesor Serczyk wspomina również o tym, że w początkach istnienia Siczy skazańców topiono. Później zaś część z nich była rozstrzeliwana. Dotyczyło to przede wszystkim "dezerterów i podejrzanych o spiskowanie z wrogiem".

Na koniec warto dodać, że Kozacy nie mieli zawodowych katów. Wyroki śmierci z zasady wykonywali... inni ludzie skazani na śmierć.

Zainteresował cię ten artykuł? Na łamach portalu WielkaHisoria.pl przeczytasz również o tym jak karano polskich chłopów pańszczyźnianych. Chłostano nawet za opuszczenie niedzielnej mszy.

Rafał Kuzak - historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski, mitów i przekłamań. Współautor książki "Wielka Księga Armii Krajowej". Zastępca redaktora naczelnego WielkiejHISTORII. Zajmuje się również fotoedycją książek historycznych, przygotowywaniem indeksów i weryfikacją merytoryczną publikacji.

Wielka Historia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy