KG 200. Tajny pułk Hitlera

Ze względu na wiele kół podwozia Arado Ar-232 zwany był stonogą /domena publiczna
Reklama


Latem 1944 roku niemiecki minister spraw zagranicznych Joachim von Ribbentrop (1893-1946) wezwał szefa służb wywiadowczych SD (Sicherheitsdienst des Reichsführers SS), generała Waltera Schellenberga (1920-2010), aby poinformować go o konieczności zamachu na przywódcę Sowietów, Józefa Stalina (1878-1953).

Adolf Hitler wraz z szefem SS Heinrichem Himmlerem (1900-1945) byli zdania, że pozbycie się Stalina może powstrzymać Armię Czerwoną. Ribbentrop był gotowy poświęcić nawet własne życie, by zamordować przywódcę Sowietów, lecz Führer się nie zgodził. Rozkazał Schellenbergowi opracować bardziej realistyczny plan.

Reklama

Kto zabije sowieckiego dyktatora?

Projekt ściśle tajnej operacji służb wywiadowczych Trzeciej Rzeszy o kryptonimie "Zeppelin" powstał w październiku 1943 roku. SDS brało pod uwagę różne sposoby zamordowania Stalina, jednak ostatecznie postawiło na osobę, która miała bezpośredni kontakt z dyktatorem.

Wybór padł na Piotra Iwanowicza Szyło ps.Tawrin (1909-1952) oraz jego żonę Lidię ps. Adamczik (rzekomo to też jej prawdziwe nazwisko). Specjalnie dla Szyły stworzono fikcyjną postać majora Koroliowa, oficera kontrwywiadu Smiersz przy 39 Armii. Aby uwiarygodnić jego postać, sfabrykowano nie tylko dokumenty, ale też wycinki z gazet czy radzieckie odznaczenia wojskowe.

Tajni agenci mieli zostać przetransportowani do Moskwy samolotem jednostki pułku KG 200, Arado Ar-232, zwanym też stonogą. Pierwsza próba dotarcia w okolice Moskwy nie powiodła się z powodu ostrzału radzieckich baterii przeciwlotniczych.

Kolejną udaremniła awaria samolotu. Dopiero za trzecim razem, z 5 na 6 września 1944 roku, agentom udało się przedrzeć przez linię sowieckiego ostrzału. Czy to możliwe, że Sowieci wiedzieli o planowanej akcji?

Porażka tajnych agentów

Co prawda Arado Ar 232 przedarł się przez radziecką obronę, lecz został poważnie uszkodzony. Pilot wylądował awaryjnie w Karmanowie, ok. 90 km od Moskwy. Ponieważ samolot nie był w stanie wrócić na lotnisko macierzyste, załoga postanowiła się rozdzielić.

Małżeństwo Szyłów wyruszyło do stolicy motocyklem, załoga arada w dwóch grupach postanowiła przedzierać się do własnych linii frontu. W między czasie NKWD zaczęło poszukiwania zestrzelonego samolotu.

Wszystkich, którzy przeżyli schwytano oraz zmuszono do współpracy z Sowietami. Tymczasem 45 km od Kremla Szyłowie zostali zatrzymani przez patrol kontroli drogowej.

Zdradził ich motocykl

Pomimo tego, że kontrola przebiegała bez zarzutu, para wydała się Sowietom lekko mówiąc podejrzana. Wątpliwości te wzmogły się, kiedy zniecierpliwiony zbyt długą procedurą sprawdzania dokumentów mjr Koroliow zaczął pospieszać żołnierzy, tłumacząc, że jedzie na motorze całą noc.

Jego słowa zwróciły uwagę żołnierzy, bowiem zeszłej nocy padał ulewny deszcz, a ich motor był czysty, jak gdyby niedawno wyjechał z garażu. Agenci zostali aresztowani. W trakcie przeszukania sowieccy śledczy znaleźli przy nich prawie 430 tys. rubli, kilka sztuk broni palnej, fałszywe dokumenty i cały sprzęt przygotowany do operacji "Zeppelin". Do 1952 roku współpracowali z Sowietami, potem zostali oskarżeni o zdradę stanu i skazani na śmierć.

Operacje przeciw Brytyjczykom

27 listopada 1944 roku o godzinie 16:29 z wiedeńskiego lotniska Wiener-Neustadt wystartował samolot Ju-290. Oprócz załogi na pokładzie było 5 Irakijczyków z ładunkiem o wadze około 2 ton. Mieli zostać zrzuceni w rejonie Mosulu.

Zleceniodawcą tegoż zadania był wielki mufti Jerozolimy Muhammad Amin al-Husseini (ok. 1895-1974). Al-Husseini był politycznym przywódcą ruchu muzułmańskiego w Mandacie Palestyny oraz zaprzysięgłym wrogiem Brytyjczyków, przeciwko którym zorganizował kilka prób zamachu stanu.

Za jego głowę Brytyjczycy wyznaczyli 50 000 funtów nagrody. W 1941 roku udzielono mu azylu we Włoszech, a następnie w nazistowskich Niemczech, gdzie kontynuował swoją działalność polityczną.

Bezpieczna przystań na Morzu Egejskim

Za sterem Ju-290 zasiadł pilot Heinza Braun, który nie powinien w ogóle latać, ponieważ w 1941 roku stracił oko. Miał przed sobą trasę Wiedeń-Mosul-Wiedeń o długości 6000 km, którą nawet przy 20 000 litrów paliwa nie było możliwe odbyć bez postoju.

Na szczęście na Morzu Egejskim było jeszcze jedno miejsce, w którym Niemcy mogli wylądować, a było to lotnisko na wyspie Rodos. O 1:30 cel został osiągnięty i agenci zostali zrzuceni ok. 350 metrów nad Mosulem.

Lądowanie na Rodos również przebiegło bez zarzutu. Problemy zaczęły się dopiero przy wylocie do Wiednia: 30 rannych na pokładzie i problemy techniczne.

Problemy w drodze powrotnej

Lot powrotny do Wiednia miał miejsce dopiero 30 listopada i nie można powiedzieć, że odbył się bez problemów. Tuż po starcie zaczęły się problemy techniczne. W kabinie samolotu pojawił się dym.

Pożar udało się ugasić, lecz ogień zniszczył całą elektronikę w maszynie. Udało się ocalić wysokościomierz oraz kompas. Pilot samolotu, Braun, by znaleźć drogę powrotną posługiwał się mapą nieba. Udało mu się szczęśliwie wylądować 1 grudnia 1944 roku o godzinie 00:30. W ramach podziękowania wielki mufti zaprosił go do swojej rezydencji Eubin pod Dreznem.

Negocjacje z Amerykanami

Kolejnym zadaniem KG 200 był transport czeskich przedsiębiorców na spotkanie z dowódcą alianckich sił ekspedycyjnych w Europie, Dwightem D. Eisenhowerem (1890-1969),który później został 34. prezydentem Stanów Zjednoczonych (lata 1953-1961). Spotkanie miało się odbyć na prośbę ministra uzbrojenia i amunicji Alberta Speera (1905-1981).

Zdrada Göringa

23 kwietnia 1945 roku, w trakcie spotkania Speera z Führerem, Hitler otrzymał telegram radiowy od Hermanna Göringa (1893-1946), ministra lotnictwa, w którym pytał, czy zgodnie z dekretem z 29 czerwca 1941 roku wybrał swojego następcę, kolejnego przywódcę Trzeciej Rzeszy.

Jeszcze tego samego dnia Führer wydał rozkaz pojmania i rozstrzelania Göringa. Minister został aresztowany, ale nie doszło do wykonania wyroku. Ostatecznie Hitler zwolnił Göringa z wszystkich obowiązków, a jako swojego następcę wskazał ministra propagandy Josepha Goebbelsa (1897-1945).

Mimo wszystko Führer wyraził zgodę na lot czeskich przedsiębiorców do Francji na spotkanie z Amerykanami. Polecono głównodowodzącemu KG 200 Wernerowi Baumbachowi wybranie odpowiedniej maszyny.

Mieli polecieć produkowanym m.in. w Pradze samolotem wielozadaniowym Siebel Si-204. Źródła nie podają, czy lot faktycznie się odbył, lecz w opinii ekspertów wydaje się to być mało prawdopodobne.

Lot przez biegun północny

W 1936 roku do państw Osi dołączyła Japonia. W 1940 Japonia, Włochy oraz III Rzesza podpisały porozumienia, nazywane tech Paktem Trzech lub Paktem Trójstronnym.

Jeszcze przed operacją Barbarossa, tj. atakiem Niemiec na ZSRR, Stalin umożliwił obu krajom korzystanie z autostrady transsyberyjskiej w celach handlowych.

Jednocześnie rozważano uruchomienie regularnych lotów niemieckiej Lufthansy do Japonii przy użyciu sześciosilnikowych łodzi latających Blohm und Voss Bv-222. Ostatecznie przez konflikt niemiecko-sowiecki owych planów nigdy nie zrealizowano.

Czy Ju-290 doleciał do Japonii?

Pomimo wszystko nie odstąpiono od planów lotniczego połączenia Niemiec z Japonią. W 1944 roku zadanie to powierzono jednostce KG 200. Samoloty miały startować z północnej Finlandii, następnie przelecieć przez Syberię do okupowanej przez Japonię Mandżurii, czyli pokonać ok. 5500 km. W Mandżurii miały uzupełnić paliwo i ruszyć w dalszą drogę.

Do tego zadania wyznaczono samoloty Ju-290, lecz koniec końców lot się nie odbył. Kolejna próbę przelotu do Japonii rozpoczęto w grudniu 1944 roku, kiedy generał Luftwaffe Ulrich Kessler (1894-1983) miał objąć stanowisko niemieckiego ambasadora w Tokio. Jednak ze względu na pogarszającą się sytuację na froncie został przetransportowany na miejsce okrętem podwodnym U-234.

Tajemnica lotu do Tokio

Podobno sam minister uzbrojenia i amunicji Albert Speer miał zaproponować lot Ju-390 do Japonii przez biegun północny. Jednakże zdaniem ekspertów lot przez biegun był niemożliwy do zrealizowania, ponieważ odległość między punktem początkowym a końcowym przekracza 7000 km.

Jak więc wytłumaczyć odkrycie na wyspie Matua w archipelagu Kuryli? Po II wojnie światowej na tej niewielkiej wyspie na Oceanie Spokojnym znaleziono dużą liczbę 200-litrowych beczek wyprodukowanych w 1943 roku dla Wehrmachtu. Ponadto odkryto dwa pasy startowe oraz kilka podziemnych tuneli.

Pomimo tego brak dowodów na to, że lot faktycznie miał miejsce. Wiadomo jednak, że po stronie japońskiej przebiegały przygotowania do owej operacji.


21 wiek - history
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy