Katastrofa pod Ostendą. Przez mgłę zginął prawie cały ród

W katastrofie zginęła niemal cała rodzina królewska z dynastii heskiej /domena publiczna
Reklama

16 listopada 1937 roku wydarzyła się katastrofa lotnicza o skutkach porównywalnych do tej, która miała miejsce w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 roku. Ponad 80 lat temu z powodu panującej mgły zginęła prawie cała rodzina władców niemieckiej Hesji. Ich śmierć przyczyniła się do rychłego wygaśnięcia jednej z najstarszych dynastii Europy.

Dynastia heska rządziła niedużym państewkiem Hessen-Darmstad w latach 1264-1918. Ich siedzibą był wspaniały zamek w Darmstadt. Wprawdzie rodzina wielkoksiążęca nigdy nie odgrywała dużej politycznej roli, ale była - jak wyraził się kanclerz Otto Bismarck - "farmą rozpłodową Europy". A to dlatego, że wielu jej członków połączyło się węzłem małżeńskim z przedstawicielami potężnych dynastii. W 1862 roku Alicja, córka królowej Wiktorii, poślubiła księcia heskiego Ludwika. Ich córka Alix to ostania caryca Rosji Aleksandra Fiodorowna. W 1906 roku księżniczka Wiktoria Eugenia Battenberg z bocznej linii rodziny heskiej wyszła za mąż za króla Hiszpanii Alfonsa XIII.

Reklama

Za czasów ostatniego władcy Hesji wielkiego księcia Ernesta Ludwika (1868-1937), który panował w latach 1892-1918, Darmstadt był znany w Europie jako stolica secesji. W mieście istniała też finansowa przez monarchę kolonia artystów w dzielnicy Mathildehöhe.

W 1918 roku - wskutek porażki Niemiec w I wojnie światowej - Ernest Ludwik stracił tron. Władca jednak cieszył się tak dużym szacunkiem poddanych, że pozostał w rodzimym Darmstadt, zachował prawie cały swój majątek i wciąż był traktowany niczym panujący monarcha. W październiku 1937 roku Ernest Ludwik zmarł i na czele dynastii stanął jego najstarszy syn 31-letni Jerzy Donatus , który feralnego 16 listopada wraz ze swoją rodziną wsiadł na pokład samolotu.

Radosne oczekiwanie 

Powodem podróży był ślub młodszego brata Jerzego Donatusa - 29-letniego Ludwika - z Brytyjką Margaret Campbell Geddes, który miał odbyć się w Londynie. Razem z głową rodziny w podróż wyruszyli: jego żona Cecylia w zaawansowanej ciąży ( lat 26), matka Eleonora (lat 65), synowie Ludwik i Aleksander (odpowiednio lat 6 i 4). Chłopcy mieli iść w orszaku ślubnymi swojego wujka. W domu pod opieką niani została tylko roczna Johanna, za mała na taką uroczystość. Rodzinie towarzyszyli także baron Joachim von Riedesel, świadek pana młodego, i niania dzieci Lina Henar.

Oprócz bagaży osobistych rodzina Cecylia miała ze sobą przepiękne heskie perły, które Cecylia planowała założyć na przyjęcie ślubne. W kufrze znajdował się też przeznaczony dla Margaret welon. Po raz pierwszy miała go na na sobie córka królowej Wiktorii Alicja, a potem zakładały go wszystkie panny młode z heskiej dynastii.

Rodzina była podekscytowana nadchodzącym ślubem. Było to pierwsze radosne wydarzenie po śmierci Ernesta Ludwika. Poza tym w 1918 roku na Hesję spadły dwa bolesne ciosy. Bolszewicy zamordowali rodzone siostry ówczesnego władcy: Elżbietę, wdowę po wielkim księciu Sergiuszu, i carycę Aleksandrę Fiodorownę wraz z mężem i piątką dzieci.

Feralny lot

Junkers Ju 52, własność belgijskich linii lotniczych "Sabena", wystartował z Frankfurtu ok. godz. 13. Za sterami zasiadł doświadczony pilot Tony Lambotte, który miał wylatane ponad 600 000 mil. Oprócz niego na pokładzie byli mechanik, inżynier i radiotelegrafista. Łącznie Junkersem podróżowało 12 osób.

Najpierw samolot skierował się do Ostendy w Belgii, gdzie przewidziano tankowanie maszyny. Po międzylądowaniu maszyna miała lecieć do Londynu. Początkowo lot przebiegał bez zakłóceń. Ale gdy Junkers zbliżał się do Ostendy, wyszła potworna mgła. Widzialność była praktycznie zerowa, ale mimo to pilot postanowił lądować. Dla ułatwienia tej procedury obsługa lotniska wystrzeliła 3 rakiety sygnalizujące, ale najprawdopodobniej Tony Lambotte nie zauważył ich.

Pewien świadek tak opisał ostatnie sekundy lotu:

"Zobaczyłem wyłaniający się z mgły samolot. Maszyna zawadziła skrzydłem i silnikiem o fabryczny komin, potem obróciła się i runęła na ziemię. Junkers stanął w płomieniach."

Obsługa lotniska i pracownicy rzucili się na miejsce upadku samolotu, do którego mogli zbliżyć się dopiero po ustaniu pożaru. Wówczas odkryto nie 12, a 13 ciał. Dodatkowe zwłoki należały do nowo narodzonego chłopca. Można domniemywać, że podczas lotu odbył się nagły poród, dlatego pilot chciał wylądować za wszelką cenę. Ciekawostką jest, że mimo pożaru welon i klejnoty nie zostały uszkodzone.

W tym samym czasie pan młody Ludwik Heski i jego narzeczona Margaret oczekiwali na swoich bliskich na lotnisku w Croydon. Junkers miał wylądować o 17:00, więc o 17:30 zaniepokojony Ludwik poszedł do biura "Sabeny", gdzie został poinformowany o "małym opóźnieniu". Uspokojony książę i jego towarzyszka czekali dalej. W chwili, gdy obserwowali startujący samolot, manager linii lotniczych zaprosił Ludwika do biura i opowiedział mu o wypadku Junkersa.

Tak przyszły pan młody w jednej sekundzie stracił całą swoją rodzinę: matkę, brata, bratową i trzech bratanków. Od tej chwili był jedynym pozostającym przy życiu członkiem dynastii heskiej i na nim spoczywała odpowiedzialność za ciągłość rodu.


Pokłosie katastrofy

Nie zważając na tragedię, Ludwik i Margaret postanowili pobrać się 17 listopada. Ślub odbył się tylko w obecności najbliższej rodziny. Panna młoda miała na sobie czarny strój.

Dzień po tej ceremonii świeżo upieczeni małżonkowie udali się do Belgii, gdzie zidentyfikowali ciała swoich najbliższych. Potem trumny ze szczątkami ofiar katastrofy załadowano do pociągu i zawieziono do Darmstadt. Tamże udali się Ludwik i Margaret.

W dniu pogrzebu na ulicę miasta wyległy tłumy mieszkańców. W ceremonii uczestniczyli członkowie europejskich rodzin panujących. W żałobnym orszaku szedł przystojny blondwłosy 16-latek - książę grecki Filip. Był on bratem zmarłej Cecylii, która była z domu księżniczką grecką. 10 lat później ten młody człowiek poślubi następczynię brytyjskiego tronu Elżbietę Windsor.

Na początku 1938 roku Ludwik i Margaret zaadaptowali osieroconą Johannę. Niestety w 1939 roku dziewczynka zmarła na zapalenie opon mózgowych. Para nie miała dzieci, więc wraz ze śmiercią Ludwika w 1968 roku dynastia heska przestała istnieć.

Violetta Wiernicka - dr nauk humanistycznych, autorka książek: Sekrety rosyjskich kolei, Polki, które rządziły Kremlem, Sekrety rosyjskich carów, Prawosławni w Łodzi, Rosjanie w Polsce; czas zaborów 1795-1915. Zainteresowania: mniejszość prawosławna w Polsce, historia Rosji, stosunki polsko-rosyjskie (ze szczególnym uwzględnieniem okresu 1815-1915)

Spodobał ci się artykuł? Zobacz również: Z kraju wyrzucano Żydów a ludność martwiła się o zapasy kawy. Szwedzki nacjonalizm w czasie II wojny światowej

Ciekawostki Historyczne
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy