Karetka Noworodkowa: Na ratunek najmłodszym

Karetka Noworodkowa VW T3 należąca w latach 1994-96 do krakowskiego pogotowia /Muzeum Ratownictwa w Krakowie
Reklama

Wyjeżdżała zazwyczaj do porodów, często też na transporty niemowlaków między szpitalami. W załodze jeździła położna, a ważnym jej elementem był inkubator – serce karetki „N” wspomina Jacek Pachota lekarz krakowskiego pogotowia. Karetka Noworodkowa choć zmieniła swój wizerunek i dostępny sprzęt, nadal niesie pomoc dzieciom w najtrudniejszych przypadkach. W razie potrzeby jest gotowa jechać z nimi na drugi koniec Polski, gdzie otrzymają dla siebie ratunek.

Pod koniec lat 60. w polskim pogotowiu ratunkowym zaczęły się pojawiać specjalistyczne zespoły reanimacyjne. Do tej roli adaptowano zazwyczaj własnymi siłami różne modele nysy. Były o wiele większe od sanitarek FSO warszawa co dawało lepszy dostęp do pacjenta, a przede wszystkim miejsce na specjalistyczne medyczne wyposażenie. Taki ambulans musiał mieć rozbudowaną instalację elektryczną i tlenową, oraz swobodę pracy dla 4 osób.

Zespoły "R" były nowinką techniczną ale też i kulturową, w końcu pogotowie to nie tylko "przychodnia na kółkach" z lekarzem wezwanym na domową wizytę, ale też realna pomoc w najcięższych przypadkach. Rozwój przemysłu ciężkiego i transportu w PRL-u, a także zanieczyszczenie miast wpływały w tym czasie na wzrost liczby wypadków i wezwań do nagłych zachorowań - szczególnie kardiologicznych. Problemem do rozwiązania pozostawał ratunek dla najmłodszych pacjentów.

Reklama

Na terenie kraju powstało kilka ośrodków wyspecjalizowanych w leczeniu dzieci, w tym wielki propagandowy sukces - Polsko Amerykański Instytut Pediatrii w krakowskim Prokocimiu. Konieczny był teraz transport, który w bezpieczny sposób umożliwi podróż dzieciom w stanie zagrożenia życia. Nie zawsze przecież do dyspozycji był samolot czy śmigłowiec sanitarny. Tak powstały pierwsze profesjonalne karetki "noworodkowe" na bazie nysy 521 w latach 70.

Nysa była jedynym w tym czasie dostępnym pojazdem dostawczym, możliwym do adaptacji w roli takiej specjalistycznej karetki. Było w niej miejsce dla załogi, na sprzęt medyczny - w tym inkubator, oraz nosze na których można było przewieźć np. matkę do porodu. Powszechnie znany jest obraz filmowy pt. "Cesarskie cięcie", w którym główna bohaterka jest transportowana do szpitala właśnie nyską.

"N"-ki bardzo rzadko wspomagały też wyjazdy do "zwykłych" zachorowań i wypadków, tylko jeśli brakowało innych zespołów ratunkowych. Miała przecież załogę medyczną - w tym lekarza, oraz wyposażenie podobne do karetki reanimacyjnej. Na początku lat 90. nyski wymagały pilnej wymiany ze względu na spore zużycie - ich wyjazdy często były poza swój rejon operacyjny, czy nawet województwo! Adaptowano przejściowo karetki RAF łotvia, czy pojazdy zachodnich marek otrzymane w ramach darów.

Pierwszymi nowoczesnymi karetkami "N" w służbie pogotowia były mercedesy 310 specjalnie zaprojektowane do tej służby w latach 90. Na początku nowego tysiąclecia w większości zastąpiły je karetki zakupione przez Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy - Renault master. Trafiły one praktycznie w każdy zakątek Polski do stacji pogotowia i dziecięcych szpitali, z charakterystycznym wielkim czerwonym sercem na boku. Obecnie karetki "N" dają komfortowe i bezpieczne warunki podróży dla najmłodszych, oczywiście pod okiem fachowego personelu.

O autorze

Łukasz Pieniążek jest inicjatorem powstania i współzałożycielem Muzeum Ratownictwa w Krakowie. Absolwent Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie. Jego artykuły o historii ratownictwa pojawiają się regularnie w serwisie Menway.interia.pl.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy