​Kantubek: Radziecki dom biologicznych koszmarów

Kantubek jest dziś opuszczonym miastem... /MACTAK /YouTube
Reklama

To miasteczko było niegdyś zamieszkane przez 1500 mieszkańców. Mało kto wie, że w czasie trwania tak zwanej zimnej wojny radzieckie władze uczyniły z niego miejsce przechowywania i testowania biologicznych koszmarów.

Jeszcze kilkanaście lat temu Kantubek znajdował się na Wyspie Odrodzenia na Jeziorze Aralskim należącym do Kazachstanu i Uzbekistanu. W wyniku gwałtownego obniżania się poziomu wody jest to już półwysep.

Cofnijmy się jednak do czasów, kiedy to stosunki między Stanami Zjednoczonymi a Związkiem Radzieckim nie należały - delikatnie mówiąc - do najbardziej przyjaznych. Wtedy to Kantubek, dziś straszący pustkami, mógł spędzać sen z powiek.

Samotna wyspa była idealnym miejscem na badania związane z bronią biologiczną. Założony w 1948 roku kompleks Kantubek określany był w tajnych dokumentach jako Aralsk-7.

Reklama

Dzięki zeznaniom uciekiniera z ZSRR Kanatjana Alibekowa wiadomo, że w ośrodku prowadzono prace nad odmianami wąglika, ospy, a także bakteriami wywołującymi ostre choroby zakaźne takie jak bruceloza czy tularemia.

Zaskakujący może wydawać się fakt, że w bliskim sąsiedztwie tajnego obiektu znajdowały się normalne ośrodki użyteczności publicznej takie jak szkoła, obiekty sportowe, a nawet lotnisko. Jednakże nikt z mieszkańców Kantubka nie wiedział, co znajduje się tajemniczym ośrodku. Dopiero po upadku ZSRR wyszło na jaw, że mieszkańcy ciągle byli narażeni na niebezpieczeństwo. W 1971 roku doszło nawet do niekontrolowanego wydostania się wirusa ospy. W wyniku tego wypadku zginęło trzech obywateli miasteczka.

Na początku lat 90. władze zdecydowały się na ewakuację tamtejszej ludności. Chociaż w Kantubku nie został już nikt, kto mógłby ucierpieć wskutek podobnych wypadków, to jednak sam teren Wyspy Odrodzenia w dalszym ciągu pozostaje śmiertelnie niebezpieczny. Ma to związek z tym, że nikt nie zadbał o właściwe zabezpieczenie próbek, na których eksperymentowali tamtejsi naukowcy.

Dopiero w 2002 roku rządy Uzbekistanu i USA podjęły próbę oczyszczenia Kantubka z niebezpiecznych pozostałości. Szacuje się, że koszt operacji, w wyniku której usunięto blisko 200 ton wąglika, wyniósł ponad 5 milionów dolarów.

W sieci można natknąć się na zdjęcia i nagrania wykonane przez osoby, które dotarły do Kantubka na własną rękę. Trzeba jednak pamiętać, że miejsce to wciąż jest znacznie bardziej niebezpieczne niż Czarnobyl...

***Zobacz materiały o podobnej tematyce***

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy