Jezioro Sareskie. Tykająca wodna bomba

Widok na jezioro Sareskie w miejscu obsuwu /CC-BY-SA 3.0 /domena publiczna
Reklama

O godzinie 23:15 w nocy z 18 na 19 lutego 1911 roku mieszkańcy Usoj usłyszeli potężny huk, niosący się po okolicznych górach. Był to ostatni dźwięk, jaki doszedł do ich uszu. Kilka minut później wszyscy zginęli.

Usoj było wsią liczącą 90 mieszkańców leżącą na wysokości ponad 3000 m. n.p.m., w Pamirze, łańcuchu górskim ciągnącym się od Chin do Afganistanu. Na początku stulecia znajdowała się w Emiracie Bucharskim, tuż przy granicy z Imperium Rosyjskim, a mieszkańcy trudnili się hodowlą owiec. To ona stała się pierwszą ofiarą kataklizmu.

Lutowej nocy 1911 roku doszło do trzęsienia ziemi o sile około 7,4 w skali Richtera. Rozpoczęło się o 23:15. Wysokie na około 4 tysiące metrów górskie szczyty zaczęły pękać, a skalne bloki osuwać w dół. Po 16 minutach, o 23:31 skalne zwały zniosły zabudowania kilku okolicznych wsi wraz z ludźmi i zwierzyną. Zginęły 302 osoby.

Reklama

Z góry spadło w sumie 6 mld ton skał. Utworzyły osuwisko o objętości 2,2 mld metrów sześciennych, szerokości prawie 8 kilometrów i wysokości około 700-800 metrów. Skały przegrodziły dolinę rzeki Bartang, powoli spiętrzając jej wody.

Wielkie jezioro

Osiem miesięcy później, utworzone przez nie jezioro miało już 20 kilometrów długości. Pierwszą osobą, która zbadała dokładnie tereny osuwiska był Grigorij Szpilko, rosyjski sztabskapitan, który w 1909 roku został wysłany do Tadżykistanu na podstawie porozumienia między Ministerstwem Spraw Zagranicznych a Ministerstwem Wojny, w celu zbadania przygranicznych terenów i wytyczenia granicy z Chinami.

W rejon jeziora Sareskiego przybył już w 1912 roku, angażując się w pomoc mieszkańcom wsi Sarez, Niso-Daszt i Ircht, które zostały zalane przez wzbierającą wodę. Sztabskapitan zebrał 2276 rubli 83 kopiejek na zakup nasion i żywności dla przesiedlonych górali.  W maju 1913 roku, w porozumieniu z lokalnymi władzami w Ruszan, sprawdził tempo przyboru wody.

Przy okazji Szpilko poczynił dokładne badania topograficzne i geologiczne. Zmierzono wówczas dokładnie jezioro, które miało wówczas 28 km długości, średnią szerokość 1,5 km, i maksymalną głębokość 279 m. Przyrost wody oszacował na 36 cm na dobę. Uznał także, że osuwisko jest bezpieczne i stabilne. Sama naturalna zapora miała 567 metrów wysokości, długość 5 kilometrów, szerokość 3,2 kilometra.

Nadał także nowym tworom nazwy na cześć zniszczonych wiosek. Osuwisko nazwał Usoj, a jezioro Sareskim. Za zasługi dla regionu Palmiry otrzymał stopień podpułkownika Sztabu Generalnego.

Niebezpieczeństwo rośnie

Po wojnie domowej w Rosji jezioro Sareskie znalazło się pod władzą bolszewików. Po utworzeniu tadżyckich republik przeprowadzono kolejne pomiary. Okazało się, że woda powoli zaczyna się przesączać przez osuwisko, tworząc odpływ z jeziora. Od tamtych czasów jezioro jest regularnie obserwowane.

Obecnie ma 55,8 kilometra długości, maksymalną szerokość 3,3 kilometra i maksymalną głębokość 505 metrów. Objętość zgromadzonej wody wynosi około 17 kilometrów sześciennych.

Naukowcy cały czas sprzeczają się, czy naturalna zapora wytrzyma kolejne trzęsienie ziemi, które regularnie nawiedzają Palmirę. Pojawiają się pomysły, żeby wzmocnić je sztucznie, tworząc równocześnie elektrownię wodną. Specjaliści podkreślają, że może to ustabilizować i zabezpieczyć zaporę przed ewentualnym zawaleniem się. W innym przypadku po kolejnym tak silnym trzęsieniu ziemi, jak w 1911 roku, Tadżykistan może czekać potężna powódź.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy