Jan Zumbach z Dywizjonu 303: Pilot, łobuz, bawidamek

To nie przypadek, że w obu filmach o Dywizjonie 303 najwięcej uwagi poświęcono Janowi Zumbachowi. Był doskonałym pilotem, dał się też zapamiętać jako niespokojny duch i bawidamek. Po wojnie prowadził życie awanturnika.

W przeciągu dwóch tygodni, co niezwykłe, na ekrany polskich kin weszły dwa filmy poświęcone bohaterskim czynom polskich lotników podczas II wojny światowej - "303. Bitwa o Anglię" i "Dywizjon 303. Historia prawdziwa". Scenarzyści obu produkcji wiedzieli, że akcję filmu trzeba skoncentrować na najbardziej wyrazistym asie Dywizjonu - Janie Zumbachu.

W polsko-brytyjskim obrazie "303. Bitwa o Anglię" gra go Walijczyk Iwan Rheon, a w polskim "Dywizjonie 303. Historia prawdziwa" Maciej Zakościelny. Plakaty tych filmów akcentujące również Marcina Dorocińskiego i Piotra Adamczyka, odtwórców postaci Witolda Urbanowicza, ale ten nobliwy dowódca nie był już dla scenarzystów kimś, kto sprostałbym zadaniu bycia kołem zamachowym fabuły.

Reklama

"Jan Zumbach był fantastycznym pilotem i człowiek o wielkiej pasji - od dzieciństwa marzył, aby zostać pilotem. To też wielka osobowość. Był ladies manem, czyli bawidamkiem, a także niezłym łobuzem. Był charakterny, ale reagował dopiero wtedy, kiedy musiał rzeczywiście pokazać swój charakter" - Zumbacha opisuje Maciej Zakościelny, który ożywił go w filmie "Dywizjon 303". Być może na osobowość Zumbacha wpłynęło to, że jako gimnazjalista utracił ojca.

Ten absolwent szkoły lotniczej w Dęblinie podczas II wojny światowej zestrzelił, według oficjalnych danych, 13 samolotów. Prawdopodobnie zestrzelił jeszcze 9 innych. Został odznaczony Virtuti Militari, czterokrotnie otrzymał Krzyż Walecznych, a dwukrotnie brytyjski Distinguished Flying Cross. Na swoich myśliwcach malował postać Kaczora Donalda z kijem baseballowym. Nie bez kozery nosił pseudonim "Donald".

W Zumbachu niezwykłe było też to, że posiadał obywatelstwo szwajcarskie. Był bowiem wnukiem szwajcarskiego emigranta. W Szwajcarii zamieszkał w 1946 r., kiedy wystąpił ze służby wojskowej. Jego biografia powojenna jest nie mniej ciekawa.

"Był współwłaścicielem firmy transportowej Flyaway, która tak naprawdę była tylko przykrywką dla szmuglowania m.in. szwajcarskich zegarków. Później prowadził w Paryżu dyskotekę i restaurację. W latach 60. wrócił do samolotów. Służył jako najemnik w Afryce - dowodził lotnictwem Katangi i Biafry. Zmarł w niewyjaśnionych okolicznościach we Francji w 1986 r." - opowiada Zakościelny. Grób pilota znajduje się na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie.

Jeśli chodzi o życie rodzinne Zumbacha, ożenił z Giselą, która jest Niemką. W 1965 r. przyszedł na świat ich syn Hubert. Młody Zumbach przez wiele lat był bankierem i tak jak ojciec kocha latać. Tyle że jego maszyną jest paralotnia. Hubert odwiedził Polskę przy okazji premiery filmu "303. Bitwa o Anglię". Z kolei uroczystą projekcję "Dywizjonu 303" uświetniła swoją obecnością Gisela. Podobno po seansie była bardzo wzruszona.

Ci, których zaintrygowały losy Zumbacha, mogą sięgnąć po jego autobiografię "Ostatnia walka: moje życie jako lotnika, przemytnika i poszukiwacza przygód". (PAP Life)

Andrzej Grabarczuk

PAP life
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy