Ekoterroryzm na masową skalę. 40 procent kraju dotknęło skażenie

Z rozprzestrrzeniającym się ogniem i skutkami skażenia walczono na wszystkie sposoby /Getty Images
Reklama

​Gdy irakijska armia podpaliła kuwejckie szyby naftowe, niebo nad ogarniętym wojną krajem spowiły kłęby zabójczego dymu. Największy naturalny skarb arabskiego państwa okazał się źródłem kataklizmu.

Kiedy prawie pięć temu Rosjanie zajęli Krym, światowi przywódcy ograniczyli się do ofensywy dyplomatycznej i nałożenia na Moskwę sankcji. Jednak gdy w sierpniu 1990 roku na Kuwejt, bogaty w złoża ropy naftowej mały skrawek ziemi leżący na północno-zachodnim brzegu Zatoki Perskiej, napadł Irak, polityczni liderzy nie mogli sobie pozwolić wyłącznie na represje gospodarcze, dotykające przecież głównie zwykłych obywateli.

W imię nienaruszalności granic arabskiego państwa Zachód stanął do walki - w wojnie wzięło udział niemal 40 krajów. Starcia, przemarsze wojsk, zakładanie i wysadzanie pól minowych czy wznoszenie fortyfikacji to "naturalne" efekty konfrontacji zbrojnych, które od dawna niszczą przyrodę na arenie działań bojowych. Lecz w Kuwejcie jednym z elementów kampanii stało się coś, co kilka lat później zaczęto określać mianem ekoterroryzmu: celowego zanieczyszczania środowiska. Z rozkazu Saddama Husajna wycofująca się armia iracka podpaliła ok. 650 szybów naftowych.

Choć w marcu 1991 roku wojna się skończyła, to ostatni z pożarów udało się ugasić dopiero osiem miesięcy później - w międzyczasie każdego dnia do atmosfery dostawało się pół miliona ton zanieczyszczeń. Z puszczonej z dymem ropy można by zaspokoić obecne trzymiesięczne zapotrzebowanie na paliwo do samochodów w całej Polsce! Gazy z płonących szybów spowodowały opady "kwaśnych deszczów": czarnej, oleistej cieczy powstałej w wyniku reakcji obecnej w powietrzu pary wodnej i produktów spalania ropy naftowej.

W trakcie operacji "Pustynna burza" do gleby przesączyło się 10 milionów ton cennego surowca, doprowadzając do skażenia ponad 40% terytorium Kuwejtu. Dzieła zniszczenia dopełniło zasolenie gruntu - to skutek uboczny gaszenia szybów aerozolem wody morskiej. Zniknęło wiele gatunków roślin, a wraz z nimi także pozbawione pokarmu zwierzęta. Symbolem zagłady fauny i flory stały się poszukujące jedzenia krowy i wielbłądy, całymi dniami błąkające się po pustyni.

Miłosz A. Gerlic

Reklama

Świat Wiedzy Historia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy