Duchy w służbie włoskiej mafii

Włoska mafia eksperymentowała ze spirytualizmem? /materiały prasowe
Reklama

Były boss klanu 'Ndrangheta, organizacji przestępczej z Kalabrii, Francesco Fonti złamał jedną z zasad kodeksu honorowego – przysięgę milczenia. Podczas odbywania kary 50-letniego pozbawienia wolności opowiedział o archiwach rodzinnych, w których gromadzono dane dotyczące mafiosów. W taki sposób świat dowiedział się o Eusapii Wspaniałej – medium, które wielbił sam Arthur Conan Doyle.

O dzieciństwie Eusapii Palladino wiadomo niewiele. Najprawdopodobniej przyszła na świat w styczniu 1854 roku. Jej matka zmarła podczas porodu. Do 12. roku życia dziewczynka błąkała się po różnych miejscach wraz z ojcem – drobnym mafiosem, który zajmował się m.in. przemytem.

Działał we włoskiej prowincji Bari, dopóki nie zginął w starciu ze strażą przybrzeżną. Osieroconą niepiśmienną dziewczynkę zabrał ze sobą wędrowny sztukmistrz. To on nauczył ją wszystkich trików.

Pewnego razu w trakcie żonglowania na linie Eusapia straciła równowagę i mocno uderzyła głową o podłogę. Nikt nie wierzył, że przeżyje ciężki wypadek. Cyrkowcy umieścili ją w neapolitańskim kościelnym przytułku.

Reklama

Dziewczyna wyzdrowiała, ale została kaleką: miała mocno wgniecioną kość ciemieniową, co powodowało niezwykle silne migreny i skurcze prowadzące do utraty przytomności. Z przytułku zabrali ją dobrzy ludzie, którzy pasjonowali się spirytyzmem.

Do jej zadań miało należeć zajmowanie się domem, jednak stan zdrowia Eusapii przeszkadzał jej w większości prac. Gospodarze postanowili oddać ją do klasztoru. Zdesperowana dziewczyna podczas jednego z rodzinnych seansów wykonała kilka najprostszych znanych jej sztuczek: stukała naczyniami i przestawiała krzesła.

Wywołało to spektakularny efekt – natychmiast ogłoszono ją naturalnym medium. Gospodarze przekonali Eusapię, by rozwijała swoje zdolności spirytystyczne i, oczywiście, przestali rozmawiać o przeprowadzce dziewczyny do klasztoru.

W ten sposób rozpoczęła się jej kariera. Wiedzę zdobywała w neapolitańskich kręgach mediumicznych. Tam z dużym sukcesem demonstrowała liczne sztuczki z repertuaru włóczących się cyrkowców, łącznie z wróżeniem z kart i kości do gry. Pomagały jej przy tym „duchy”.

Zdolnym medium zainteresowali się mafiosi i współpracę z Eusapią nawiązała Camorra. Jej członkowie przekonali wpływowego Neapolitańczyka, signore Damiani, że pewien duch o nazwisku John King, który w poprzednim życiu był słynnym piratem Henrym Morganem, musi jak najszybciej znaleźć „pośrednika pomiędzy światem żywych i martwych”.

Przy czym takim łącznikiem mogła zostać jedynie jego „zreinkarnowana” córka o imieniu Eusapia. Żona Damianiego przy pomocy swoich znajomych szybko znalazła Palladino i zaczęła błagać ją, by wspólnie odbyły seans spirytystyczny.

Naturalnie, w trakcie tych spotkań pojawiał się King, który stał się „duchowym pośrednikiem i mentorem" nea­politańskiego małżeństwa.

W szponach mafii

Neapolitańska Camorra wyróżniała się tym, że często działała poprzez osoby trzecie i wymuszała zawarcie z nią swego rodzaju „umowy honorowej”.

Nakłaniała ludzi do popełniania przestępstw, brania na siebie winy oraz składania fałszywych zeznań. Za to czekało na nich wynagrodzenie oraz wyrozumiałość skorumpowanych sędziów. W ten sposób do nieetatowego składu mafii trafiało wielu przedstawicieli wszystkich klas neapolitańskiego społeczeństwa, począwszy od handlarzy, a skończywszy na bankierach i adwokatach.

Takiego losu nie uniknęła również Palladino. Podczas seansów spirytystycznych King, duch obecny w ciele Eusapii, zaczął coraz częściej domagać się rodzinnych kosztowności od zamożnych Neapolitańczyków.

Należało złożyć je w rodzinnych grobowcach, kaplicach bądź innych miejscach związanych ze światem pozaziemskim. Oczywiście, duch pirata natychmiast zabierał wszystkie precjoza do swojego pozagrobowego królestwa.

Taki proceder nie mógł trwać długo. Po Neapolu szybko rozeszły się słuchy o tym, na czym naprawdę polega działalność Eusapii. Kiedy emocje związane z kleptomanią ducha Kinga-Morgana osiągnęły apogeum, Camorra postanowiła wysłać Eusapię w podróż po Europie. W lutym 1891 roku w jej seansach uczestniczył wybitny kryminolog, profesor Cesare Lombroso.

Był on tak bardzo poruszony wyczynami medium oraz jej „piracką duszą”, że zarekomendował ją w kilku najsłynniejszych europejskich salonach spirytystycznych. Tournée rozpoczęło się w Warszawie, gdzie polski badacz mediumizmu Julian Ochorowicz zorganizował kilkadziesiąt seansów, w których, poza standardowymi trikami, zademonstrowano: pojawianie się odcisków w glinie, lewitację przedmiotów oraz medium, grę niewidzialnego ducha na instrumentach muzycznych, a nawet wyładowania elektryczne.

Co ciekawe, na początku sztuczki Eusapii wywoływały duże wątpliwości, jednak w późniejszym czasie eksperci albo przestawali uczestniczyć w seansach, albo zaczynali naiwnie wierzyć w mistyfikacje.

Warto zauważyć, że dwóch polskich sztukmistrzów, którzy znaleźli nici wykorzystywane podczas lewitacji oraz kable od sprzętu potrzebnego do tworzenia błyskawic ręcznej roboty, przepadło w nieznanych okolicznościach….

Towarzystwo Badań Psychicznych

W 1894 roku Eusapia została zaproszona przez brytyjskie Towarzystwo Badań Psychicznych. Organizacją seansów zajmował się znany badacz spirytyzmu Oliver Lodge.

Wszystkie warunki dotyczące przeprowadzenia seansów przedstawiali włoscy menedżerowie Eusapii. Poza tym zespół medium nalegał, by uczestnicy pokazów ściśle przestrzegali ustalonych zasad; w przeciwnym razie Włoszka wpadała w dziką wściekłość i odmawiała występu.

Seanse odbywały się późnym wieczorem lub nocą, w ciemności bądź półmroku. Eusapia w długiej, prostej sukni rozsiadała się w narożnym „gabinecie” przy małym stoliku odgrodzonym czarnymi zasłonami. Obok znajdował się stół z rozmaitymi instrumentami muzycznymi. Pokaz rozpoczynała od wejścia w stan transu, w czasie którego jej ciało wiło się i wyginało.

W trakcie seansu można było usłyszeć postukiwanie, stół lewitował, a małe przedmioty wylatywały z gabinetu i wznosiły się w powietrzu. Instrumenty muzyczne same grały. Pojawiały się też dziwne dłonie, które niekiedy szczypały obecnych po rękach i nogach.

Po występach w Londynie, którym towarzyszyły liczne skandale z udziałem zespołu medium, Eusapia została zaproszona na Uniwersytet w Cambridge. Po długich naradach ze swoimi impresariami Eusapia zgodziła się wystąpić, ale zażądała nowych ograniczeń dotyczących oświetlenia i zachowania widzów.

Obserwatorom kategorycznie zabroniono dotykać elementów wystroju oraz przedmiotów „materializujących się” i „lewitujących”. Pierwszy pokaz wywołał ogromny skandal.

Okazało się, że Eusapia wraz z asystentami chowającymi się za zasłonami używali rąk, nóg oraz specjalnych wędek. Eksperci spośród uczonych z Uniwersytetu w Cambridge wydali opinię, że Palladino uczestniczyła w oczywistym oszustwie, systematycznie udoskonalanym w toku wieloletniej praktyki.

Dotyczyło to nie tylko wszystkich „zdolności nadprzyrodzonych” włoskiego medium, ale również wzbudzało poważne podejrzenia o matactwo podczas demonstrowania innych „zjawisk paranormalnych”. Okazało się również, że Towarzystwo dało Eusapii całkowitą swobodę w popełnieniu tego oszustwa, zaś kobieta w pełni ją wykorzystała do swoich sztuczek i trików.

Krytycy seansów spirytystycznych w Cambrigde byli na tyle przekonani do swoich wniosków, że Towarzystwo Badań Psychicznych wydało opinię o zupełnym braku zdolności nadprzyrodzonych oraz jawnym oszustwie Włoszki.

Występy gościnne w Paryżu

Po niepowodzeniu w Cambridge, a także krytycznych wnioskach Towarzystwa Badań Psychicznych, zespół Eusapii zaczął działać znacznie rozważniej.

W tamtym czasie gazety (szczególnie włoskie) dalej zachwycały się zdolnościami paranormalnymi wybitnego medium, zaś opinie szanowanych uczonych (jak to zwykle bywa i w naszych czasach) nie były brane pod uwagę. Honoraria Palladino nieustannie rosły, a co za tym idzie – potężniał strumień pieniędzy płynących do kasy neapolitańskiej Camorry.

W 1905 roku szanowany paryski Instytut Psychologii stworzył specjalny komitet do badań nad mało znanymi i częściowo niewytłumaczalnymi zjawiskami zachodzącymi w ludzkiej psychice. W jego skład weszło wielu światłych naukowców, w tym również wybitni fizycy i chemicy Piotr oraz Maria Curie (ze statusem obserwatorów).

W toku kolejnych posiedzeń komitetu przeanalizowano wiele zdolności nadprzyrodzonych różnych mediów, magów, uzdrowicieli i magnetyzerów. Wszystkie one w wyniku wszechstronnej analizy zostały uznane za świadome zakłamywanie rzeczywistości, mające znamiona jawnej próby oszustwa.

Do 1907 roku Eusapia odwiedziła wszystkie duże europejskie centra spirytyzmu i stała się prawdziwą celebrytką w świecie badaczy sił pozaziemskich. Mimo to, ogólnie rzecz biorąc, jej sława była w znacznym stopniu wątpliwa.

Po podjęciu decyzji o zakończeniu europejskiego tournée i przeprowadzce do Nowego Świata, kuratorzy medium postanowili zorganizować ostatni występ gościnny w Paryżu. Jednak przeprowadzenie seansu na Polach Elizejskich przy zupełnym zignorowaniu obecnych tam członków komitetu Instytutu Psychologii było niemożliwe.

Po długich namowach Palladino zgodziła się wykonać kilka pokazów przed paryskimi ekspertami. Wcześniej uzgodniła bezprecedensowo twarde warunki swoich występów (jeden z nich obejmował zakaz wstępu dla dziennikarzy oraz późniejszych dyskusji) i imponujące honorarium, które miało zostać uiszczone w formie bezzwrotnej przedpłaty.

Komitet psychologów spełnił wszelkie wymogi i dlatego nie wiemy dzisiaj o wszystkich szczegółach dotyczących tamtych wydarzeń. W krótkim komunikacie podano jedynie suchą informację, że badania Instytutu Psychologii w całości potwierdziły wcześniejsze wnioski brytyjskiego Towarzystwa Badań Psychicznych dotyczące medium, które przyłapano na umyślnym oszustwie.

Uznano także, że seanse sprzyjają szkodliwej praktyce i szkodzą badaniom naukowym. Wtedy zadaniem komitetu wraz z brytyjskim Towarzystwem było odcięcie dopływu honorariów, które w niesłabnącym nadmiarze płynęły do rąk magików.

Tragiczny finał

Paul Langevin, wybitny fizyk i przyjaciel rodziny Curie, z dużym humorem pisał w swoich wspomnieniach, że kiedy zgasły lampy i przy świetle ogarka świecy Eusapia Wspaniała zaczęła powoli unosić się w powietrzu, na scenę nieoczekiwanie wbiegł Piotr Curie.

Długim prętem z zagiętą rękojeścią przecinał powietrze pod „lewitującym medium” i, zahaczywszy o coś, mocno pociągnął do siebie. Rozległ się głośny trzask, a Eusapia runęła na podłogę. Pospadały na nią zamotane w niciach latająca mandolina, unoszący się bęben oraz magiczne tamburyno. Ktoś włączył światło.

Przed wstrząśniętymi ekspertami ukazała się postać próbującej uwolnić się z draperii Włoszki oraz dwóch jej pomocników z zestawem woskowych rąk, nóg, języków i głów... Rozbrzmiał tak głośny śmiech, że w sali pokazowej zaczęło brzęczeć szkło, zaś przechodnie ze zdumieniem oglądali się na budynek poważnej instytucji.

Następnego dnia wczesnym rankiem na paryskim dworcu do odjeżdżającego w stronę Rzymu pociągu wsiadła grupka ludzi. Posępnie spoglądali na dziennikarzy. Pośród podróżnych wyróżniała się kobieta w ciemnej sukni, która histerycznie ponaglała ociągających się tragarzy i bezustannie wyrzucała z siebie wiązanki włoskich wulgaryzmów...

Tymczasem na zemstę Camorry nie trzeba było długo czekać. Pewnego wieczoru, kiedy Piotr Curie wracał ze spotkania naukowego, przy ganku swojego domu w drżącym ogniu latarni gazowej zauważył kałużę oleistej cieczy. Próbując obejść nieoczekiwaną przeszkodę, poślizgnął się i upadł na kostkę brukową jezdni prosto pod koła niespodziewanie przejeżdżającego konnego wozu ciężarowego. Zginął na miejscu...

A po kilku dniach na skraju Paryża policja znalazła rozprzęgniętą, wyładowaną po brzegi kamieniami furmankę z kołami umazanymi krwią wielkiego uczonego, który odkrył tajemnicę radioaktywności...

W nowym świecie

Po powrocie do Neapolu Palladino co tydzień przeprowadzała seansy w luksusowym hotelu Wiktoria. Pomimo echa europejskich skandali, jej występom niezmiennie towarzyszyły informacje o wyprzedanych biletach oraz entuzjastyczne komentarze w gazetach.

Wszystkie pokazy Eusapii śledził amerykański badacz Hereward Carrington. To on aktywnie negocjował warunki amerykańskich występów gościnnych medium oraz przygotowywał grunt, wysyłając obszerne reportaże do „New York Timesa”, „National Enquirer” i „Boston Globe”.

Pisał w nich, że „jedyne, co może potwierdzić współczesna nauka, to fakt, że rzeczywiście istnieje jakaś nieokreślona siła uwalniana w obecności Eusapii". Ostatecznie Carrington został oficjalnym agentem Palladino i zorganizował jej tournée po Stanach Zjednoczonych.

Trzeba zaznaczyć, że później zupełnie poświęcił się spirytualistycznym i mediumicznym badaniom włoskiego medium. Poza należnym procentem dla amerykańskiego impresario otrzymał duże honoraria za dziesiątki książek poświęconych tej tematyce. Zapewnił sobie tym dostatnie życie.

Pierwsze z dzieł Carringtona, które ukazało się jeszcze w 1909 roku, nazywało się nie inaczej, jak Eusapia Palladino i jej fenomen. W 1910 roku Palladino przyjechała do USA. Do tego czasu jej zdolności mediumiczne wyraźnie osłabły.

Poza tym pojawiło się bardzo wiele informacji o perfidnych próbach oszustwa z jej strony. Tak jak wcześniej, ukazywały się również artykuły na zamówienie z entuzjastycznymi opisami jej „prawdziwych materializacji”. Jednak Camorra nie mogła już dłużej sprawować swojej opieki nad medium.

W Ameryce powstawała nowa włoska mafia – Cosa Nostra, w której Neapolitańczycy nie mieli swoich wpływów. Poza tym w Nowym Jorku istniał Klub Demaskatorów, w którego skład wchodzili tak znamienici iluzjoniści, jak Harry Houdini i Howard Thurston.

Ich spektakularne demaskacje były gwoździem do trumny w karierze Eusapii Wspaniałej, która straciła wszystkich protektorów i do końca swoich dni wiodła nędzne życie. Ostatecznie wróciła do wcześniejszego zajęcia, czyli wróżenia i prorokowania.

***Zobacz inne materiały***

Świat Tajemnic
Dowiedz się więcej na temat: duchy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy