Chleb pleśniał, a kiełbasę trzymano w kiblu. Co jadły załogi U-bootów?

Okręt podwodny śmierdział moczem, potem, psującym się jedzeniem, olejami i smarami. Służba na nim była jedną z najtrudniejszych. Pokazuje to znakomity film "Das Boot" /East News
Reklama

Zbilansowane żywienie załóg U-bootów było dla dowództwa Kriegsmarine sprawą najwyższej wagi. Racje żywnościowe podwodników należały do najlepszych w całych niemieckich siłach zbrojnych. Jakie frykasy zapewniano marynarzom?

Niemiecka admiralicja dokładała starań, by dieta podwodników była zdrowa i zróżnicowana. Ten cel nie był łatwy do osiągnięcia. Na drodze stały nie tylko trudności zaopatrzeniowe, ale może przede wszystkim... techniczne.

O podniebieniach członków załóg w ogóle nie pomyśleli projektanci niemieckich okrętów podwodnych. Na etapie planowania i budowy nie dbano ani o wystarczającą przestrzeń do przechowywania prowiantu, ani nawet o odpowiednio przestronne i wyposażone pomieszczenia potrzebne do przygotowywania posiłków. W efekcie załogi były zmuszone do nieustannego improwizowania.

Reklama

Dwa palniki i zlewozmywak

Na U-bootach typu VIIC - które przez całą wojnę stanowił trzon niemieckiej floty podwodnej - kambuz (okrętowa kuchnia) mieścił się w rufowej części okrętu. Kucharz, zwany kukiem, miał do swojej dyspozycji dwupłytową kuchnię elektryczną z niewielkim piekarnikiem, maleńką lodówkę, takąż spiżarnię oraz emaliowany zlewozmywak. Konstruktorzy co prawda zarezerwowali miejsce na magazynki żywnościowe, ale były one tak małe, że używano ich głównie do przechowywania zapasów trwałych. Resztę prowiantu upychano... gdzie się tylko dało.

Jak wyjaśnia Lawrence Paterson w książce "Życie codzienne na niemieckim okręcie podwodnym":

"Wędzone szynki, grube kiełbasy, inne wyroby mięsne umieszczano między wyrzutniami torpedowymi i pod sufitem centrali. [...] 

Chleb wisiał w siatkach i hamakach pod sufitem przedziału torpedowego i siłowni elektrycznej. Świeże mięso, jarzyny i owoce oraz śmietana przechowywane były w lodówce i umieszczonej pod nią spiżarni".
Dochodziło do tego, że na wielu U-bootach w pierwszych tygodniach rejsu za spiżarnię służyła również - znajdująca się naprzeciwko kambuza - rufowa toaleta. Nie lepiej sytuacja wyglądała na oceanicznych okrętach typu IXC, których załogi liczyły nawet do 56 ludzi!

Zainteresował cię ten artykuł? Na łamach portalu WielkaHistoria.pl przeczytasz również o tym, jak żywiono i ile płacono przed wojną obrońcom polskiej rubieży.


Co zabierano na pokład?

Taki okręt wyruszający na trzymiesięczny patrol zabierał na pokład 12 583 kilogramy jedzenia i picia. Prowiant był bardzo urozmaicony. Składało się na niego kolejno:

  • 224 kg surowego i gotowanego mięsa (zalecane miejsce przechowywania: chłodnia),
  • 108 kg kiełbas,
  • 2180,5 kg konserw mięsnych,
  • 151,5 kg wędzonych i solonych ryb,
  • 1750 kg ziemniaków (zalecane miejsce przechowywania: przedział dziobowy i rufowy oraz skrzynki w centrali),
  • 1555 kg innych warzyw i jarzyn (zalecane miejsce przechowywania: przedział dziobowy i chłodnia),
  • 416 kg (13 skrzynek) cytryn (zalecane miejsce przechowywania: przedział dziobowy),
  • 300 kg świeżych owoców,
  • 270 kg (10 skrzynek) świeżych jaj (zalecane miejsce przechowywania: przedział dziobowy),
  • 456 kg świeżego chleba (zalecane miejsce przechowywania: przedział dziobowy, rufowy i maszynownia elektryczna),
  • 660 kg chleba puszkowanego,
  • 50 kg masła,
  • 50 kg świeżych serów,
  • 65 kg serów puszkowanych,
  • 60 kg kawy, naturalnej i zastępczej,
  • 3 kg herbaty,
  • 784 kg (8 skrzynek) mleka w proszku.

Codzienny jadłospis na U-boocie

Bogaty asortyment dawał kukowi okrętowemu okazję do udowodnienia swoich talentów. Co zatem jedli podwodnicy w trakcie patrolu bojowego? Na śniadanie podawano zwykle kakao lub czekoladę, zupę mleczną z chrupkami, słodkie suchary z masłem, dżemem, miodem lub jajkami. Co do obiadów i kolacji, można przejrzeć na przykład listę posiłków serwowanych w trakcie sześciotygodniowego rejsu na U-518:

Dzień 1:

Obiad: zupa, gotowane ziemniaki, wątróbka, świeże owoce.
Kolacja: kaszanka, wędliny, chleb, masło, kawa.

Dzień 7:

Obiad: smażona kiełbasa, ziemniaki, sos, kapusta, świeże owoce.
Kolacja: sałatka śledziowa, gotowany Jagdwurst (kiełbasa wieprzowo-wołowa), chleb, masło, kawa.

Dzień 14:

Obiad: zupa, szpinak z jajkami, ziemniaki, sałatka z owoców konserwowych.
Kolacja: szynka, rzodkiewki, chleb, masło, puszkowany sok z owoców dzikiej róży.

Dzień 21:

Obiad: zupa, gotowana szynka z makaronem, sos, budyń z sokiem.
Kolacja: rosół z makaronem, wędlina, chleb, masło, puszkowany sok jabłkowy.

Dzień 28:

Obiad: sałatka ziemniaczana, jajecznica, kompot z puszkowanych owoców.
Kolacja: makaron z szynką, sos pomidorowy, puszkowany sok z owoców dzikiej róży.

Dzień 35:

Obiad: zupa, mięso z cebulą, ziemniaki, sos, warzywa, budyń z sokiem.
Kolacja: szynka, jajka na twardo, chleb, masło, kakao.

Dzień 42:

Obiad: gulasz fasolowy z wołowiną i wieprzowiną.
Kolacja: "bigos na winie" (czyli: co się kukowi jeszcze pod rękę nawinie podczas ostatniego dnia rejsu).

"Bochenek wyglądał jak puchaty królik"

Trzeba przyznać, że w początkowym etapie patrolu marynarze faktycznie nie mieli na co narzekać. Z czasem jednak posiłki stawały się coraz bardziej monotonne i opierały się głównie na jedzeniu z puszek. Największy problem był jednak z chlebem.

Jak wspominał Reinhard "Teddy" Suhren służący na U-564, pleśniał on na potęgę. "Po paru tygodniach bochenek wglądał jak puchaty biały królik, tyle na nim narosło pleśni". Podwodnicy nie mieli jednak wyboru i musieli go jeść.

Zresztą, uważali się za prawdziwych szczęściarzy w kwestiach kulinarnych. I słusznie. Nawet w dobie najcięższych niedoborów dowództwo Kriegsmarine nie przestawało traktować preferencyjnie podwodnych myśliwych, którzy tak skutecznie dawali się we znaki konwojom aliantów. Może członkowie załóg U-bootów swoje sukcesy po części zawdzięczali właśnie... pełnym żołądkom?

Zainteresował cię ten artykuł? Na łamach portalu WielkaHistoria.pl przeczytasz również o tym, jak żywiono i ile płacono przed wojną obrońcom polskiej rubieży.

Rafał Kuzak -  historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski, mitów i przekłamań. Współautor książki "Wielka Księga Armii Krajowej". Zastępca redaktora naczelnego WielkiejHISTORII. Zajmuje się również fotoedycją książek historycznych, przygotowywaniem indeksów i weryfikacją merytoryczną publikacji.


Wielka Historia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy