Netflix nakłada sankcje na Rosję. Bojkot przemysłu filmowego trwa

Ze wszystkich stron nakładane są sankcje na Rosję. Na taki ruch zdecydował się także Netflix, który ogłosił wstrzymanie wszystkich projektów i zakupów programów z Rosji.

Ograniczenia zostały wprowadzone ze względu na rosyjską inwazję na Ukrainę i toczących się tam walk.

Wcześniej platforma produkowała i postprodukowała cztery rosyjskie oryginalne seriale, w tym dramat kryminalny Zato. Serial był już w produkcji, jednakże wskutek nałożonych sankcji został zawieszony. Akcja serialu została osadzona po upadku ZSRR i opowiada o śledztwie w sprawie zniknięcia dziecka.

Wcześniej Rosja wprowadziła regulacje, które nakazują platformom streamingowym dystrybucji kanałów wspieranych przez państwo. Netflix poinformował, że nie planuje dodawania rosyjskich kanałów państwowych do swych usług. W ich skład miałaby się znaleźć państwowa stacja Channel One, która jest ściśle powiązana z Kremlem.

Reklama

Amerykańska firma jest dostępna dla rosyjskich użytkowników od 2015 roku i obecnie ich liczba wynosi ponad milion.

Do tej pory DisneySonyWarner BrosParamount i Universal wstrzymały nadchodzące premiery filmowe, dotyczy to m.in. najnowszego Batmana, czy Turning Red.

Dodatkowo Festiwal filmowy w Cannes poinformował, że rosyjskie delegacje i uczestnicy powiązani z rządem nie mogą się pojawić na czerwonym dywanie. Europejska Akademia Filmowa również oznajmiła, że rosyjskie filmy nie będą brane pod uwagę w kolejnych rozdaniach Europejskich Nagrodach Filmowych.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Netflix | sankcje wobec Rosji | wojna Ukraina-Rosja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama