Bezzałogowy samolot spadł w okolicach Trzebienia. Do kogo należał?

W czwartek późnym popołudniem w lasach w okolicach Trzebienia w województwie dolnośląskim spadł mały bezzałogowy samolot. Maszyna została od razu przejęta przez wojsko.

Wczoraj (20 lipca) spacerowicz w Trzebieniu w powiecie bolesławieckim w województwie dolnośląskim miał dostrzec tajemniczy spadający obiekt. Oficer prasowy Komendanta Powiatowego PSP w Bolesławcu st. bryg. mgr Piotr Pilarczyk powiedział dla PAP, że zgłoszenie zostało wysłane do straży pożarnej przez mieszkańców około godziny 18. Maszyna miała spaść nieopodal lokalnej stacji benzynowej kilkaset metrów od drogi. 

Służby postawione w stan najwyższej gotowości

Dyżurny dolnośląskiej Państwowej Straży Pożarnej przekazał z kolei, że zostały przeprowadzone specjalne działania powiązane ze znalezieniem bezzałogowego statku powietrznego. Na miejscu zdarzenia znajduje się policja oraz wojsko, które przejęło niezidentyfikowany obiekt.

Reklama

- Na miejscu strażacy zastali przedstawicieli wojska, którzy też prowadzili poszukiwania. Po chwili udało się znaleźć obiekt — powiedział rzecznik. Maszyna rozbiła się w lesie i miała nie stwarzać zagrożenia dla mieszkańców miejscowości. Według informacji przekazanych przez jednego ze strażaków rozpiętość skrzydeł maszyny wynosiła około ośmiu metrów. Ponadto podczas upadku miało nie dojść do wybuchu.

- Osoba zawiadamiająca twierdziła, że widziała spadający obiekt, który może być małym samolotem, bądź bezzałogowcem. Straż pożarna pojechała na miejsce, gdzie rozpoczęto poszukiwania. W międzyczasie pojawił się przedstawiciel wojska amerykańskiego i poinformował, że jest to ich obiekt. Wspólnie został on odnaleziony - przekazał st. bryg. mgr Piotr Pilarczyk, rzecznik PSP w Bolesławcu dla polsatnews.pl.

Dron postanowił uciec?

Jak podaje RMF FM dron miał "uciec" amerykańskim żołnierzom podczas ćwiczeń z pobliskiego poligonu wojskowego. Tereny wojskowe należą do 10. Brygady Kawalerii Pancernej w Świętoszowie. Obecnie nie ma szczegółowych informacji dotyczących, co to jest za sprzęt. Niektóre źródła donoszą, że mógł być to wojskowy dron rozpoznawczy.

Od Centrum Operacyjnego MON otrzymaliśmy oświadczenie: "Z pozyskanych informacji wynika, że podczas wykonywania lotu szkoleniowego przez żołnierzy USA utracono kontakt z dronem, który następnie spadł w terenie leśnym. Nikomu nic się nie stało, nie ma też żadnych szkód wynikających ze zdarzenia. Drona przejęła strona amerykańska, do której należy bezzałogowiec". Wydaje się, że informacja o modelu bezzałogowego statku powietrznego będzie trzymana w tajemnicy.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Drony | Polska | wypadek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy