Rytuał herbatki wliczony w cenę

W końcu świątynia i spotkanie z panem Wangiem. To szef departamentu współpracy zagranicznej. Nie jest mnichem, należy do dużej ilości ludzi współpracujących z klasztorem, wykonując prace, których mnisi nie mogą robić.

Rytualnie i powitalnie częstuje nas herbatą. Trwa to dobrą chwilę i, nie powiem, jest bardzo ciekawe. Powitanie inne niż japońskie, koreańskie... Niezręczna cisza, coś wisi w powietrzu...

W końcu pada pytanie, co my tak naprawdę chcemy robić. Drąży temat filmu, a gdy mówię mu, że pracujemy w teatrze, podejrzewa, że chcemy tajniki sztuki mnichów posiąść i przenieść na scenę. Może i w to sam nie wierzy, ale mówi tak, bo... chodzi o pieniądze.

Na widok kamery wyciąga rękę. A ja mu po łapach, po łapach... Umawialiśmy się, że treningi naszych aktorów mogą być filmowane i to jest nasz podstawowy warunek i sens przyjazdu.

Reklama

W końcu udaje się go przekonać, ale namawia nas na korzystanie z usług tłumacza, znowu za niebotyczną sumę. To doświadczenie nie jest zgodne z moimi wyobrażeniami. Zobaczymy co będzie jutro.

Na wstępie uznał, że wszyscy jesteśmy na tym samym poziomie wiedzy o kung-fu. Pomimo sportowego stażu Błażeja zaczynamy od poziomu zero. Jutro o godz. 9:00 mamy pierwszy trening. Wszyscy razem i w zależności od tego jak pójdzie... będziemy zastanawiać się, jak dalej układać harmonogram.

Główny Łaziebny

Czytasz relację z wyprawy śladami Bruce'a Lee - zobacz więcej

Już dzisiaj możesz kupić bilety na spektakl "Wejście Smoka. Trailer" w krakowskim teatrze Łaźnia Nowa - sprawdź szczegóły

Łaźnia Nowa
Dowiedz się więcej na temat: Chiny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy