Już my znamy te kobiece sztuczki...

Wszelkie podręczniki w rodzaju "Jak stworzyć idealny związek" przekonują, że miłość to głównie sztuka kompromisu, co jest najlepszym dowodem na to, że poradniki te piszą kobiety.

Bo prawda jest taka, drodzy panowie, że kompromis został wymyślony przez kobiety do usidlania facetów i urabiania ich według swoich upodobań.

Kiedy zaczynasz nowy związek, to masz pewne, że prędzej czy później usłyszysz pogadankę o tym, że jeśli chcesz z nią być, to musisz się nauczyć ustępstw. Bo związek należy podobno opierać na konsensusie, osiąganym rzekomo dzięki szczerej rozmowie i wymianie argumentów. W praktyce wygląda to jednak zazwyczaj nieco inaczej.

W drodze nieznoszącego sprzeciwu komunikatu słyszysz, że jeśli ci na niej zależy, musisz rzucić palenie, układać skarpetki w szafie kolorami, a wieczorem w końcu gdzieś z nią wyjść. Kiedy zaś próbujesz nawiązać dialog, żeby osiągnąć kompromis - jakże by inaczej - na drodze wymiany argumentów, słyszysz tylko tyle, że jej nie rozumiesz, nie kochasz i w ogóle ci na niej nie zależy.

Reklama

Ale tobie zależy, więc się starasz. Nie idziesz na piwo z kolegami, żeby ją gdzieś zabrać, układasz skarpetki kolorami, choć nie masz pojęcia czemu to ma służyć, no i rzucasz palenie, żeby twoja miłość nie musiała wąchać tytoniu. Jeśli się dobrze postarasz, może cię nawet pochwali. A potem ci oznajmi, że powinieneś sobie kupić jakiś fajny garnitur, zamiast ciągle chodzić w tych dżinsach, zwłaszcza, że w niedzielę idziecie na obiad do mamusi.

W jej języku to się nazywa "związek oparty na wzajemnym zrozumieniu". Jeśli i ty tak w końcu zaczniesz nazywać ten układ, to jej dzieło przerabiania faceta na bezpłciowego przedstawiciela rodziny pantofelkowatych będzie zakończone pełnym sukcesem.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: miłość | kompromis
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy