Wszystko, co wiesz o mięśniach, to nieprawda

To przerażające. Stojąca naprzeciwko mnie wspaniała kobieta o imieniu Andria zrzuca ubranie i powoli staje się moim odbiciem. Zdejmuje koszulę i czarne rybaczki. Potrząsając głową, burzy fryzurę i zostaje tylko w sportowej bieliźnie, z ręką na szczupłym biodrze. Wygląda jak Kasia Skowrońska zamierzająca po treningu udać się pod prysznic.

Tajemniczy miesień

Nagle nastrój burzy czyjś głos. "Głowa - przednie położenie" - zapowiada kobieta stojąca obok. "Z lekkim odchyleniem" - dodaje. Andria wykrzywia szyję jak żółw, a następnie podnosi podbródek. "Obręcz piersiowa - przednie nachylenie" - dodaje James Ready, trener baseballowej drużyny Arizona Diamondbacks. Andria posłusznie kuli się, jakby została uderzona pięścią w brzuch. Otaczają ją cztery osoby. Trzymają podkładki z rysunkami anatomicznymi i naniesionymi na nie odręcznymi notatkami. Znajdujemy się w studiu treningowym w Tempe, w Arizonie, na seminarium dotyczącym nowej nauki o sile. To spotkanie koncentruje się głównie na ludzkiej tkance łącznej. Do tej pory niewiele wiedziano o powięzi - elastycznej otoczce mięśni i kości. Jednak kilka przełomowych badań wykazało, że może to być największe w organizmie niewykorzystane źródło, pozwalające na poprawę wydajności mięśni i zapobieganie kontuzjom.

Reklama

W samej bieliźnie

Andria otrzymuje kolejne instrukcje. Nagle każą jej się zatrzymać. "Idealnie!" - mówi jedna z kobiet. Następnie odwraca się w moją stronę. "To właśnie ty". "Podobni jak dwie krople wody" - potwierdza Ready. Przed sesją z Andrią ocenili moją postawę. Przyszedłem, narzekając na męczący ból w pięcie, ale kiedy obserwowali mnie od góry do dołu, pięta była jedyną częścią ciała, którą pominęli. Wierzą bowiem, że zarówno ból, jak i siła wynikają z postawy. Niestety, duma też. Podczas badania kombinowałem, jak pokazać się z najlepszej strony - ściągnąłem łopatki i stałem prosto. Kiedy jednak zobaczyłem swoje odbicie w postaci Andrii, zrozumiałem, że moje mięśnie nie mają szans ze stabilnym naciskiem tkanki łącznej. Jedno ramię jakby wklęsłe, głowa jak u Neandertalczyka, biodra przekrzywione. Dalej nie wiem, co to ma wspólnego z moją piętą, ale chociaż to Andria stoi przede mną w bieliźnie, ja czuję się obnażony jak jeszcze nigdy w życiu.

Sześciopak

Nad tym, co takiego specjalnego jest w mięśniach, zastanawia się prowadzący seminaria Thomas Myers - jeden z najlepszych ekspertów w dziedzinie tkanki łącznej. Zaintrygowała go "gumowata maź pod skórą", na którą natknął się podczas sekcji. Było jej więcej niż mięśni i trudno było się przez nią przebić. Powięź głęboka była tak naprawdę wszędzie. W niektórych miejscach otaczała mięsień jak maziowata warstwa dookoła piersi kurczaka. W innych, np. w okolicy brzucha, oplatała mięśnie jak siatka. Pomyśl o swoim mięśniu prostym brzucha (mówiąc prościej, o sześciopaku) - powięź to coś, co dzieli i łączy wszystkie segmenty w kształcie sześcianów.

Mięsień jak parówka

A może, myślał Myers, powięź głęboka to coś więcej niż podobna do prezerwatywy osłonka, która pomaga utrzymywać kości i mięśnie na miejscu? Badając ją, odkrył, że chociaż każdy mięsień ma swój punkt początkowy i końcowy, powięź się na nich nie kończy. To tak jak w parówkach - każdy fragment (grupa mięśni) jest pokryty osłonką (powięź), która łączy się z kolejnym ogniwem, tworząc długi łańcuch. Kiedy Myers skończył krojenie, miał przed sobą rękaw rozmiaru ludzkiego ciała o wyglądzie grudkowatej pianki do pływania. Kiedy przyjrzał mu się bliżej, zdziwił się, że ten mięsny ubiór nie jest tylko jedną śliską warstwą tkanki - przypominało to raczej błonę krzyżujących się i wzajemnie połączonych włókien, pasm i kabli.

Sami prosimy się o problemy

"A co, jeśli okaże się, że wszystko, co do tej pory wiedzieliśmy o mięśniach, okaże się nieprawdą?" - zastanawiał się Myers. Czy ciało funkcjonuje w kategoriach poszczególnych mięśni? Istnieje 600 mięśni, czy może tak naprawdę jest tylko jeden? Biologowie oczywiście badali już wcześniej tkankę powięzi, ale uznali ją za zróżnicowaną mieszankę pasów podtrzymujących oraz swego rodzaju opakowanie. Myers odkrył, że połączenia mięśni i tkanki łącznej to raczej seria specyficznych prostych i spiralnych linii, które biegną od stopy do czoła i z powrotem. Na przykład jedna linia tkanki powięzi krzyżuje się na brzuchu i biegnie dalej przez biodro i piszczel aż do stopy, gdzie pod podbiciem tworzy jakby strzemię. Co to oznacza? Nachylenie miednicy wpływa na siłę podbicia. Analogicznie, powięź łączy kciuki z mięśniami piersiowymi. Dlatego Myers twierdzi, że ludzie często używający palmtopa w pochylonej pozycji sami proszę się o problemy. Powięź jest również kluczowym elementem wysokich lotów LeBrona Jamesa. Wszyscy skoncentrowani są na piłce w jego wyciągniętej dłoni, ale oko znające funkcjonowanie tkanki elastycznej pozna, że istotne są wszystkie detale jego klasycznej pozycji do wsadów. Sposób, w jaki jego długie ramię rozciąga się szeroko poza obręb ciała, jak palce stopy nogi wykrocznej są skierowane ku górze, a palce wolnej dłoni szeroko rozczapierzone. To ułożenie nie jest przypadkowe - jest częścią jego pozycji startowej do lotu. Te drobne modyfikacje stanowią w końcowym rozrachunku olbrzymią różnicę.

Prawdziwa sprawność

Technologii zabrało trochę czasu, aby dogonić teorię powięzi. W 2007 roku badacze założyli ludziom czujniki ultrasonograficzne, aby zaobserwować, co dokładnie dzieje się w momencie, kiedy na przykład zawodnik podnoszący ciężary wykonuje wyrzut z przysiadu. "Klasyczny opis pokazałby, że włókna mięśni skracają się, mięśnie łydki naciskają ścięgna Achillesa, a powięź pozostaje pasywna. Jednak w rzeczywistości powięź się cofa, co pozwala na o wiele lepsze wykorzystanie siły, którą generujemy" - wyjaśnia Myers. "Dla wielu ludzi bycie wysportowanym oznacza podnoszenie ciężarów w celu zbudowania wielkich mięśni - dodaje Myers. - Ale w jakim aspekcie pozwala to być bardziej sprawnym? Jestem skłonny twierdzić, że... - naciska klawisz w laptopie i pokazuje slajd - ?to jest bardziej wysportowany człowiek niż którykolwiek kulturysta".

Pięta - miejsce zbrodni

Na ekranie widnieje zdjęcie niemowlaka leżącego na plecach i pijącego z butelki podtrzymywanej stopą. Słodki widok, na pewno, ale co ważniejsze, ten mały szkrab jest giętki, zbalansowany i umie powiązać impuls z działaniem. "Jesteś sprawny, jeśli z łatwością i wyobraźnią potrafisz dostosować się do wymagań otaczającego Cię środowiska" - mówi Myers. Siła i ból często powstają w miejscu bardzo odległym od tego, w którym je czujemy. Piłka bejsbolowa opuszcza rękę rzucającego z prędkością 113 km/h, ale ta szybkość jest generowana o wiele dalej w łańcuchu tkanki elastycznej. Może to samo dotyczy mojego tajemniczego bólu pięty? Może to nie ona się sypie, tylko jest szarpana przez napięcia w innych częściach mojego ciała? Pięta była miejscem zbrodni, ale sprawcy ukryli się gdzieś daleko. W końcu wszystkie mięśnie się łączą. Napięty mięsień w stopie może powodować reakcję łańcuchową, w wyniku której napięte będą ścięgna podkolanowe. I odwrotnie. "Nie należy karać ofiar. Trzeba ścigać przestępców" - mówi Myers.

Żywa tkanka

Ścigając prawdziwych przestępców, pojechałem do Londynu, by odnaleźć człowieka, który jest światowym specjalistą w kwestii elastycznych tkanek, uznanym nawet bardziej od Myersa. Dr Robert Schleip, szef Projektu Badań nad Powięzią na niemieckim uniwersytecie w Ulm, akurat przyjechał do Anglii, żeby przedstawić najświeższe efekty swoich prac. Dokonał bowiem zadziwiającego odkrycia - powięź nie jest jedynie wiązką gumowatych kabli, lecz czuciowym organem naładowanym zakończeniami nerwowymi. Jest w nie tak bogata, jak język czy oczy. Oznacza to, że powięź odbiera rozkazy, ale również je wydaje. Reaguje na otaczające środowisko, by wytworzyć coś, co Schleip nazywa "strukturalną kompensacją".

Fajnie jest rozluźnić stawy

Mechanizm jest taki: każdy wykonywany przez nas ruch jest eksperymentem fizycznym. Jeśli eksperyment działa i na przykład uda się zrzucić z siebie sweter przekrzywiając głowę - stanie się to nawykiem. Wszystkie te małe nawyki kumulują się w postaci postawy. "Tkanka łączna jest powolna i lojalna. Kiedy już uformuje się w jakimś miejscu, zostaje tak na stałe" - mówi Schleip. Działanie powięzi jest tak mocno zakorzenione w Twoich ruchach, że przyjaciele są w stanie natychmiast rozpoznać Cię z daleka, nawet zanim zobaczą Twoją twarz. Fundamentalne zmiany w tym wzorze ruchu są raczej mało prawdopodobne, przynajmniej w krótkim czasie. Jeśli więc nie jesteśmy w stanie zapanować nad powięzią, jaka jest alternatywa dla kontuzji? "Spokojnie. Wykorzystaj jeden ruch, aby wykonać kolejny. Zamiast starać się rozluźnić duży obszar powięzi i mięśni, rozluźnij mniejszy" - radzi Schleip. Aby to zademonstrować, każe mi podnieść prawe kolano do poziomu, na którym będę w stanie złapać stopę obiema rękami. Dochodzę do połowy i zaczynam się kiwać zesztywniały. "Teraz złap kolano i kręć nogą" - mówi Schleip. Podnoszę kolano na wysokość talii, chwytam je obiema rękami i wykręcam udo w kilku obrotach. Następnie próbuję złapać stopę ponownie. Tym razem jest łatwiej. "Rozluźniłeś powięź mniejszą dookoła torebki stawu biodrowego i zwiększyłeś zakres ruchu w ścięgnie podkolanowym, bez rozciągnięcia lub jakiejkolwiek pracy tego mięśnia" - stwierdza Schleip. Jeśli kiedykolwiek przyglądałeś się ziewającemu kotu lub koniowi stojącemu na usztywnionych tylnych nogach, widziałeś taki sam rodzaj rozszerzenia stawu. "Dlatego czujesz się tak zadowolony po ziewaniu. Udało Ci się rozluźnić kilka stawów".

Energia z powięzi

Prawdziwą sztuczką jest jednak nauczenie się, jak przestać walczyć z przestępcami i zagonić ich do roboty. Do tego potrzebujesz prawdziwego eksperta - starych facetów i dzieci. "Weterani wiedzieli, o co chodzi z powięzią, na długo zanim my potrafiliśmy ją nazwać - mówi Steve Maxwell, były mistrz świata w brazylijskim ju-jitsu, światowy autorytet w dziedzinie ćwiczeń z odważnikiem (kettleball). - Wzoruj się na potężnych starszych facetach. Popatrz na stare siłownie, z indiańskimi maczugami i piłkami lekarskimi. Tam wszystko polegało na równowadze, zakresie ruchu, płynności i używaniu elastycznego odrzutu". Maxwell najwięcej o treningu opartym na powięzi dowiedział się od starych bokserów, którzy z kolei nauczyli się tego od dzieci. Jednym sposobem na dostrzeżenie, czy jakiś ruch ma oparcie w naturalnej strukturze ciała, jest sprawdzenie, czy dzieci wykonują go spontanicznie. "Skakanie, podskakiwanie, przeskakiwanie - to wszystko energia pochodząca z powięzi, a nie z mięśni" - mówi Maxwell. Nic więc dziwnego, że bokserzy, którzy w ringu muszą podskakiwać, spędzają wiele czasu, ćwicząc na skakance. Jeśli nauczą się prawidłowo odbijać, będą to robili prawie w ogóle nie używając mięśni.

Potęga równowagi

Aby dobrze podskakiwać, trzeba umieć zachować równowagę. Schleip zademonstrował mi to, trzymając długą rurkę przypominającą sprężynę. Do jednego końca przyczepił klucze i pozwolił im sprężynować. Dopóki poruszały się po linii prostej i w stałym rytmie, podnosiły się i opadały bez wysiłku. Kiedy sprężyna przekręciła się w jedną stronę, równowaga została zaburzona i sprężynowanie ustało. Pierwszym zadaniem Maxwella jest więc znalezienie równowagi przez wyrównanie siły po obu stronach ciała.

Tajemnica pompowania

Potem poznaję kolejny trik. Trener siły wręcza mi gumkę i każe obwiązać nią sobie palce zaraz pod paznokciami. "Siła to umiejętność - stwierdza, kiedy próbuję otworzyć dłoń, przełamując opór gumki. - Kiedyś każda celtycka wioska miała swój "kamień męskości". Nie można było wejść w dorosłość, dopóki nie było się w stanie go przesunąć. Nie chodziło tu wyłącznie o siłę fizyczną - siła była wiedzą, jak wykorzystać narzędzia znajdujące się wewnątrz ciała". Nie mogę pojąć ćwiczenia z gumką, dopóki Maxwell nie każe mi położyć się na podłodze i robić pompki. "Głupio byłoby rzucać strzałą, prawda? - zapytał retorycznie. - Lepiej użyć mięśni do naciągnięcia cięciwy, aby to ona mogła wykonać pracę". W ten sam sposób kazał mi zmienić normalny sposób wykonywania pompek przez obniżanie się w kierunku podłogi z palcami rozszerzonymi tak bardzo, jak na to pozwalała gumka, i dłońmi mocno wgniecionymi w podłogę. Zatrzymywałem na chwilę klatkę piersiową nad podłogą, a potem, zadziwiając samego siebie, podnosiłem się z łatwością. "Widzisz? - zapytał Maxwell. - Naprężyłeś cięciwę, opuszczając się, a potem ona podniosła Cię do góry".

Harmonijny rozwój

Pompki wprawiają mnie w radosny nastrój, ale mój własny przestępca - uporczywy ból w pięcie, który był impulsem poszukiwań - ciągle gdzieś tam się ukrywa. Mimo tego, czego dowiedziałem się na temat powięzi, nie doszedłem, jak radzić sobie z dużym pasmem powięzi biegnącym pod piętą. Kontuzja wydaje się drobna, ale powoduje, że z ledwością mogę biec lub cokolwiek podnieść. Słyszałem już milion rad od fizjoterapeutów - od używania wkładek ortopedycznych, po dziwaczne pomysły przywiązywania taśmą barku do biodra na 6 tygodni, ale nic mi nie pomagało.

Ćwiczenia

"Zapomnij o taśmie! - wyśmiał pomysł Lee Saxby, trener brytyjskiego programu Wildfitness. Zdjął obciążenia z pięciokilogramowej sztangi i kazał mi unieść ją nad głową. - Teraz powoli zrób 10 przysiadów" - poinstruował. Podczas kilku pierwszych musiałem odstawiać jedną nogę do tyłu, by utrzymać równowagę. Jednak krok po kroku moje ramiona przybierały właściwą pozycję, a plecy osiągały linię prostą z pośladkami. Kiedy wykonałem 10 prawidłowych powtórzeń z rzędu, Saxby zaryczał: "Start!".

"Start?".

"Start. Biegnij!".

Upuściłem sztangę i ruszyłem sprintem. Natychmiast, nawet o tym nie myśląc, znalazłem się na nogach, i biegnąc na przednich częściach stóp, poruszałem się lekko i sprężyście. To zdumiewające, ale ból w pięcie zniknął po raz pierwszy od miesięcy. Zajmie mi chwilę, zanim rozpracuję, jak to się stało, ale kiedy przypomnę sobie zasady działania powięzi, wszystko zacznie nabierać sensu.

Postawa wyższych partii ciała

Jedną stronę ciała miałem lepiej rozwiniętą i dlatego nie poruszałem obu nóg w ten sam sposób. Cały ciężar ciała przetaczał się przez dominującą, prawą nogę. Przepis na głębokie przysiady z obciążeniem nad głową - unikatowe ćwiczenie na giętkość górnej części pleców, barków, bioder i kostek - stanowi terapię dla ciała, angażującą cały system mięśniowy, a nie poszczególne mięśnie. Zmusza do zaangażowania w ćwiczenia korpusu, rozdziela obciążenie równo na obie nogi i rozluźnia tkankę łączną od głowy do stóp. Wielokrotnie mówiono mi, żebym rozciągał łydki, ale ból pięty nie miał nic wspólnego z tymi mięśniami. Spowodowany był skróceniem powięzi pod piętą i pogłębiał się przez problemy z napięciem i postawą wyższych partii ciała. Wszystko, czego potrzebowałem, żeby rozluźnić te części, to po prostu kilka serii głębokich przysiadów oraz szybki, dynamiczny bieg na przedniej części stóp. Kiedy odciążałem pięty, z każdym krokiem wyginałem łuk stopy, dzięki czemu powięź rozciągała się jeszcze bardziej.

Przyjemność biegania

Myślałem, że złagodzenie bólu w pięcie zajmie mi tygodnie, ale dzięki właściwemu leczeniu ulga przyszła szybko, w niemalże cudowny sposób. Nie jestem całkowicie wyleczony, jak ostrzega Schleip. Upór powięzi oznacza, że ból będzie starał się powrócić do tej skróconej części, jak tylko przestanę biegać. To, czego teraz potrzebuję, to stałe, codzienne rozluźnianie powięzi, aż w końcu rozciągnę ją na stałe. Bieganie jest teraz taką przyjemnością, że pierwszy raz od miesięcy nie chce mi się przestać. Biegnąc, myślę, że nigdy nie wpadłbym na istnienie jakiejś zależności pomiędzy głębokimi przysiadami i lekkim krokiem. Z drugiej strony nie wiedziałem, że ruch może być lekarstwem samym w sobie.

Men's Health
Dowiedz się więcej na temat: ciało | start | ćwiczenia | problemy | mięśnie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama