​Wielkie kłamstwo farmaceutyczne: Połowa leków do śmieci

Niemieccy naukowcy przebadali skuteczność 216 dostępnych na rynku leków. Wieści nie są dobre... /123RF/PICSEL
Reklama

Przemysł farmaceutyczny to jeden z najpotężniejszych i najszybciej rozwijających się sektorów gospodarki na świecie. Nie tylko w nowoczesnych społeczeństwach, ale też w tych mniej rozwiniętych, konsumpcja leków stale rośnie. Ale czy są one tak efektywne, jak byśmy chcieli?

Już prawie każde schorzenie leczy się obecnie medykamentami w postaci tabletek, proszków, płynów, maści czy zastrzyków. Leki biorą nawet ci, którzy nie są na nic chorzy. Dostęp do nich jest bowiem tak łatwy, że można zażywać różne specyfiki ot tak, na wszelki wypadek.

Z jednej strony cieszy to, że ludzkość potrafi stworzyć lekarstwa na coraz więcej chorób i problemów zdrowotnych. Z drugiej należy pamiętać, że większa konsumpcja środków leczniczych to większy zysk firm farmaceutycznych. A te nie zawsze są uczciwe wobec klientów.

Reklama

Pracownicy Niemieckiego Instytutu Jakości i Wydajności Opieki Zdrowotnej przeprowadzili zakrojone na szeroką skalę badanie leków dostępnych na rynku naszych zachodnich sąsiadów. Wyniki testów są mocno niepokojące: ponad połowa produktów wchodzących na rynek nie ma żadnego pozytywnego działania.

Badanie prowadzone było od 2011 roku. W tym czasie naukowcy prześwietlili aż 216 leków, które przeszły testy i zostały dopuszczone do obrotu w Niemczech. Większość z nich została także zaakceptowana przez Europejską Agencję Leków.

Jedynie jedna czwarta wszystkich produktów wykazała wyraźnie korzystny wpływ na zdrowie pacjentów. 16 proc. z grupy 216 medykamentów było skutecznych w niewielkim stopniu.

Aż 58 proc. leków dostępnych w Niemczech w ogóle nie poprawia stanu zdrowia osób, które je zażywają.

Najgorzej wypadły środki przepisywane przez psychiatrów - tylko 6 proc. z nich było w ogóle skutecznych! Na drugiej lokacie bezwartościowych specyfików uplasowały się leki cukrzycowe, spośród których 17 proc. rzeczywiście poprawia stan zdrowia pacjentów.

Autorzy badań podejrzewają, że jednym z powodów takiej sytuacji może być niejasny i wybrakowany proces badania nowych leków dopuszczanych do użytku. - To cena, jaką przychodzi nam płacić za szybki dostęp do nowych środków - komentują niemieccy badacze.

Aby zweryfikować tę hipotezę, naukowcy sprawdzili testy nowych leków na raka wykonane w latach 2009 - 2013. Zauważyli, że większość z tych produktów została dopuszczona do sprzedaży bez żadnych przekonujących dowodów na ich skuteczność.

Leki te były testowane w niewielkim stopniu, niektóre z nich w ogóle nie zostały sprawdzone pod kątem ewentualnej poprawy zdrowia pacjentów. Mało tego, po ich wprowadzeniu na rynek, nikt nie podjął się monitorowania ich skuteczności.

Według pracowników Instytutu proces akceptacji nowych leków powinien być bardziej kompleksowy i rozbudowany. Ponadto dobrze byłoby badać skuteczność tych produktów w dłuższej perspektywie, na przykład kilka lat po wprowadzeniu ich na rynek. Nawet jeśli jakiś specyfik przejdzie wstępne testy, powinien być monitorowany, żeby sprawdzić, czy i w jakim stopniu działa.

- Jeśli mamy faktycznie brać pod uwagę dobro pacjentów i stawiać ich w centralnym punkcie, musimy połączyć siły zarówno na poziomie europejskim, jak i państwowym, żeby ustalić jasne zasady sprawdzania skuteczności leków - podsumowują autorzy badań.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama